czwartek, 31 grudnia 2015

Cud przed sylwestrowy

Jestem dziś w 3 dniu odmawiania Nowenny Pompejańskiej. Nowenna jest w intencji odnalezienia swojej właściwej drogi i szczęścia. To jest moja 3 nowenna, która potrwa 54 dni. Zakończę ją odmawiać 20 lutego 2016 roku. Wcześniejsze nowenny były w intencji żony. Pierwsza o nawrócenie małżonki a druga w intencji o błogosławieństwo dla wrogów.
Wczorajszy dzień 2 dnia nowenny zakończył się niesamowicie. Jedna z osób walcząca podobnie jak ja o swoją rodzinę poinformowała mnie, że nastąpił nagły zwrot w jej życiu. Jej małżonek został sam. Jego kochanka postanowiła walczyć o swoje małżeństwo :). Cudowna wiadomość, dała jeszcze większą wiarę w siłę modlitwy i spokój ducha. Teraz przed moją znajomą bardzo trudny etap. To czas odbudowy relacji.
Dziś Sylwester. Tak jak wspominałem we wcześniejszych postach. Mam kilka zaproszeń na dzisiejszą imprezę. Jednak ten dzień postanowiłem spędzić samotnie. Mam sporo pracy związanej z zatrudnieniem pracownika. Muszę zmienić siedzibę firmy. Przygotować kwestie papierkowe, podatkowe. Myślę, że mam co robić w dniu dzisiejszym.
Wczoraj niechcąco zarezerwowałem nowy samochód w salonie :). Pięknego SUVa
W sumie chciałbym kupić ale trochę się obawiam tego z uwagi na niepewność finansową jaką niesie ze sobą zatrudnienie nowej osoby. Nie nastawiam się na zakup. Choć nie ukrywam czuje potrzebę przemieszczania się czymś nowym i ładnym :). Takie poczucie, może jeszcze chwile poczekać myślę. Zakup mnie nie zbawi a będę czuł się finansowo bezpieczniej.

wtorek, 29 grudnia 2015

Wina

Czasem zdarza mi się dostać pytanie. Po co walczę o małżeństwo? Po co w ogóle walczyć o kogoś kto Cię nie kocha?. Odpowiedź jest bardzo prozaiczna bo ja kocham. 
I tu należałoby to uzasadnić co się przez to rozumie. Prawdziwa miłość daje wolność i godzi się na dobro względem małżonka. Problem polega na tym, że mój przypadek polegałby na godzeniu się na zło i pozwalanie iść w stronę przepaści moralnej nie tylko mojej żony ale również mojego dziecka które jest pod opieką mamy. Ktoś zadał mi kiedyś pytanie. Co się stało, że żona przestała Cię kochać? Żona przestała mnie kochać bo pozmieniało się jej postrzeganie rzeczywistości. Ta zmiana światopoglądowa nastąpiła poprzez ingerencję osób trzecich w jej życie. Trudno jest utrzymać wartości katolickie i rodzinne w środowisku, które takie wartości ma za nic i je publicznie wyśmiewa. Czemu żona odeszła w to środowisko? Bo nie potrafiła ze mną rozmawiać. Miała błędne poczucie nie kochania, które zamiast ze mną konsultowała z tym środowiskiem. Tragiczne w tym wszystkim jest to, że osoby te zamiast dążyć do ukazania jej, że tak naprawdę ją kocham. Dążyły do rozbicia małżeństwa.

Żeby podkreślić to dobitnie posłużę się przykładem z autopsji. Kupiłem żonie kwiaty. Taki gest powinien być dobrze odebrany i powinien przynajmniej pobudzić myślenie w dobrą stronę. Komentarz osoby trzeciej był taki: "Kupił ci te habzie. Jest śmieszny. Wydaje mu się, że tym wzbudzi Twoje uczucia, on cię nie kocha i kłamie". 

Oczywiście żona stara się uzasadnić swoje stanowisko wymyślając setki nieprawdziwych historii. Te same historie próbuje sprzedać w sądzie. Sąd niestety głupi nie jest bo słucha obu stron. Ktoś rozsądny powinien się choćby trochę zastanowić. Czemu tak długo trwa sprawa skoro żona ewidentnie wskazuje na moją winę. Odpowiedź jest prosta. Tej winy po prostu nie ma. Czy wina jest po stronie żony? Też nie. Wina jest po stronie środowiska. I trzeba z niego jak najszybciej uciekać żeby ustabilizować normalne życie małżeńskie.
Niestety ja wpływu na jej znajomych nie mam. Mogę jedynie separować dziecko od zgorszenia moralnego jakie chce dziecku zafundować żona poprzez asymilacje dziecka w środowisku homoseksualnym, hedonistyczny, pozbawionym wartości moralnych, nastawionych na swobodę seksualną i imprezy.
Czemu stawiasz na własny rozwój i starasz się być coraz lepszy?
Kryzys małżeński to doskonały czas by spojrzeć również krytycznie na siebie. Poprawić niedociągnięcia, rozwijać się, cieszyć się życiem. Pomagać innym w potrzebie. Tylko mój rozwój może być moim świadectwem. Musze być silny by stawić czoła złu. Poza tym chciałbym by żona mnie wreszcie doceniła. Nigdy tego nie zaznałem i to też myślę mogło wpłynąć na mnie a co za tym idzie na jej błędne poczucie niekochania.
Każde różnice czy nawet poglądy są łatwe do zaakceptowania jeśli popatrzy się na nie z miłością i język którego się użyje do uzasadnienia swojego stanowiska będzie przepełniony zrozumieniem a nie złością.

Przede mną długa i ciężka praca ponieważ muszę poodkręcać teraz to co żona umiejętnie pokręciła i co gorsza nadal kręci :) .
Jestem spokojny o to wszystko. Ponieważ prawda zawsze zwycięży.

sobota, 26 grudnia 2015

Święta

Wczoraj pierwszy dzień świąt spędziłem z córką i rodzicami. To był miły czas. Najadłem się niesamowicie. Dziecko opowiedziało mi ile radości sprawiłem teściom i szfagrowi swoimi prezentami. Teście podobno bardzo cieszyli się również z prezentu jaki dałem swojej żonie. Tylko żona w tym wszystkim nie była pocieszona. Powiem więcej. Moją dobrą wolę i miłość potrafiła sobie wytłumaczyć jako przejaw braku szacunku dla jej decyzji. Planowała bowiem, że nie zobaczymy się we wigilie. Dla mnie i dziecka to wyjątkowy czas. W ten dzień rodzina powinna być razem. To duży dar dla dziecka. Spełniłem choć przez chwile pragnienie córki. Tylko później córka mnie zapytała czemu nie zostałem dłużej?. Żeby nie denerwować mamy odpowiedziałem z czułością. Przed samą wigilią zadzwoniła do mnie moja kuzynka z życzeniami. Nigdy nie dzwoniła w święta. Byłem zaskoczony jej postawą. Moja kuzynka ma zupełnie inne podejście do instytucji rodziny niż ja. Może dlatego, że sama wychowała się w rozbitej rodzinie. Trudno mi to ocenić. Więc nie będę snuł tu swoich przemyśleń. W każdym bądź razie pożyczyła mi żebym sobie życie ułożył. Ucieszyłem się i dopowiedziałem swoje pytanie. Czyżbyś życzyła mi powrotu żony do mnie?. Troszkę musiałem ją zaskoczyć. Myślę, że to nie tylko moja kuzynka ale znaczna część ludzi nie rozumie czym jest miłość, którą małżonkowie sobie obiecują do śmierci. Przyszło mi stać się świadectwem dla niej i dla wielu innych. Czy to przemieni ich postrzeganie? Pozostaje w dobrej nadziei. Zawsze przecież można coś dobrego zinterpretować jako coś złego.

Dziś piękny wiosenny dzień pomimo kalendarzowej zimy. Ten leniwy dzień postanowiłem dobrze wykorzystać pomagając innym. Zrobiłem już wysyłkę CV dla znajomej. Może praca sama ją znajdzie ;) ?. Przed chwilą zadzwoniła inna znajoma, która podzieliła się ze mną swoimi radościami. Przyznam, że trochę mnie napędza do działania, bo podobno czerpie z moich decyzji i zachowań. Miło jest mieć przychylne względem siebie i swoich decyzji osoby.

czwartek, 24 grudnia 2015

Wigilia


Wigilia to czas przebaczania sobie. To czas miłości. Miłość nie jest łatwa. Dzis przekonałem sie o tym osobiście. Postanowiłem dziś tradycyjnie zamienić się w świętego Mikołaja i zawiozłem prezenty żonie, dziecku, teściom i szfagrowi. Ku memu zaskoczeniu teściowa zaprosiła mnie do siebie aby połamać się opłatkiem. Wszedłem i dziecko z radości rzuciło mi się na szyje. Teściowa połamała się ze mną opłatkiem. Przyznam że wielka klasa. Kurczę chyba Teściowa wie co to znaczy miłość. Żona szczęścia nie okazywała :). No cóż... pomyślałem i nie chcąc przeszkadzać w świątecznym nastroju pojechałem do swojej rodziny.
 
Córka dostała zestaw klocków lego od Świętego Mikołaja a Żona maskotkę "Smutek" jedną z emocji która występowała w bajce Walta Disneya. Maskotka trzymała kulkę i w tej kulce było zdjęcie żony z czasu kiedy bardzo mnie kochała. Była szczęśliwa na nim... Był też specjalny list dla żony od Mikołaja. Aby troszkę przybliżyć wam postać tej maskotki pozwoliłem sobie zamieścić najważniejszą rolę jaką odegrał "Smutek" w tej bajce.

wtorek, 22 grudnia 2015

brak uczuć

To zadziwiające ale ostatnio jestem jakiś taki wyjałowiony z uczuć. Nie czuje ani nic dobrego ani nic złego. Generalnie podoba mi się ten stan. Daje poczucie wolności i niezależności. Postawa moja niezmienna. Wczoraj zauważyłem że zacząłem chudnąć. Cieszy mnie to niezmiernie. Codziennie godzinka biegów zaczyna przynosić pozytywne efekty. Wczoraj jedna z dziewczyn ktora przyprowadza swoja córkę na balet zaczęła mówić do mnie retoryką rozwodową. Nic nadzwyczajnego. Dziewczyna w każdym zdaniu podkreślała jak bardzo nie lubi swojego męża. Jest to ogromnie niebezpieczne dla nich pomyślałem. Opowiadała o odpowiedzialności i o obowiązkach mężczyzny w domu. Byłoby to normalne gdyby nie jej postawa pełna kpiącego podejścia do swojego męża. Dobrze ze nie trafila w zle towarzystwo bo byłoby juz po rozwodzie. To bylo zabawne jak tego sluchalem bo kobieta opowiadala o swoich obowiązkach których nie wykonuje jej mąż. Dziś przygotowuje sprawy papierkowe i idę na siłownie.

czwartek, 17 grudnia 2015

Inwestycje

W firmie wielkie zaangażowanie w inwestycje. Kupujemy nowe samochody i maszyny. Generalnie dziś odczuwam w jak pozytywny sposób na firmę wpłynęła moja praca. Przyglądam się statystykom bloga i już widzę przekroczony poziom 9000 odwiedzin. Jestem trochę pod wrażeniem. Zła informacja to taka, że przytyłem. Tycie tzn brak ruchu i zła dieta. od 2 dni zacząłem ponownie treningi na siłowni. Bardzo fajnie się czuje bo dostałem również zaproszenie na sylwestra. Szkoda, że nie od żony. Ostatnimi czasy czuje się nad wyraz dobrze. Ludzie do mnie dzwonią codziennie, chcą się spotykać. Brakuje mi czasu na ogarnięcie wszystkiego.

Właśnie przypomniałem sobie, że na początku tego bloga rzucałem palenie. Stan się utrzymał. Nie pale. Nawet nie pamiętam, że kiedykolwiek paliłem :)

Święta już tuż tuż

Święta się zbliżają a ja nie wiem czy zobaczę dziecko czy będę mógł sprawić radość córce i spędzić święta wspólnie z żoną. Córka mówiła mi, że najlepszym prezentem dla niej jest mama i tata razem.
Chciałbym dać ten prezent dziecku ale to wszystko zależy od żony. Wczoraj rozmawiałem przez telefon z przystojnym i bardzo sympatycznym znajomym z Warszawy, który podobnie jak ja walczy o rodzinę. On jest w trochę gorszej sytuacji bo prawnie jest po rozwodzie. Razem przyznaliśmy, że idziemy bardzo krętą drogą i cały czas pod górę. Ten trud jest piękny bo nas ubogaca. Wzrastamy. Staramy się być najlepszymi mężami o ojcami. To wspaniałe okoliczności, które wyróżniają nas z tłumu. Stwierdziliśmy, że gdy żony odważą się do nas wrócić to będą miały po prostu super. Doszliśmy również do wniosku, że wszystkie problemy między ludźmi zaczynają się od komunikacji. Powinniśmy się jej uczyć już w szkole podstawowej. Bardzo wiele zależy od tego w jaki sposób się do siebie zwracamy. Kultura słowa ma ogromne znaczenie bez względu na światopogląd czy zainteresowania. To z kim się zadajemy też ma duże znaczenie zwłaszcza w kwestii światopoglądowej. Myślę, że prawo też powinno się trochę zmienić w Polsce. Oczywiście są sytuacje, że rozwód czy seperacja jest wskazana. Myślę tu o patologii, która źle wpływa na rozwój dziecka. Sytuacja gdzie sam rozwód czy seperacja doprowadzi do demoralizacji dziecka i patologizacji relacji między małżonkami i jej rodzinami powinna być piętnowana przez społeczeństwo a tym bardziej przez sądy.
Dziś dzień zacząłem od śniadania z młodymi przedsiębiorcami. Wymieniłem się może dwoma wizytówkami i uciekłem do pracy. W pracy czas na zmianę poświęcam na pracę i szukanie ładnego i taniego auta :)

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Weekend

Przed weekendem spotkałem się z żoną na basenie. Dziecko siedziało z nami i angażowało nas do zabawy z nim. Kazało nam pisać nasze imiona jedno pod drugim i obok siebie. Po wpisaniu ich przez nas na kartkę obrysowywało je sercem. Spotkanie bez żadnych emocji, ani pozytywnych ani negatywnych. Takie po prostu jakby nic się nie stało i nie było żadnego problemu. Niestety jeszcze żona jest pod wpływem złych ludzi. Zapytana co u niej. Trzymała się twardo przykazania jej mocodawców żeby ze mną nie rozmawiać. Więc nie drążyłem tematu. Bo niby po co. Po basenie odwiozłem dziewczyny do domu. Dałem prezent świąteczny żonie. Nie chciała przyjąć, więc dałem dziecku.
Weekend spędziłem ze znajomymi. Pojechaliśmy do Krasnobrodu, w miejsce objawienia się Maryi. Pogoda nie była sprzyjająca wycieczkom ale sam wyjazd z uwagi na towarzystwo i tubylców których poznaliśmy uważam za udany. Cud też się wydarzył. Dziś z samego rana dostałem informacje o powrocie małżonka jednej ze znajomych. Super pomyślałem. Takie wydarzenia dają sporą nadzieje.

czwartek, 10 grudnia 2015

Niech będzie wola Twoja

Dziś zdałem sobie sprawę z tego, że rozbicie auta to nie przypadek. Tak jak pisałem kilka postów wcześniej miałem wypadek. Na szczęście nie duży. Stukłem zderzak i lewy przedni błotnik. Szkoda na 500zł. Z ubezpieczalni dostałem 1830. Więc można powiedzieć jestem do przodu. Ale nie o kasę tu chodzi. Przez czas kiedy auto miałem rozbite żona zabroniła mi wozić dziecko do przedszkola i z przedszkola. Co jest dość zrozumiałe i przyjąłem to do wiadomości. Oddałem auto do blacharza i poczekałem na naprawę kilka dni. Wczoraj odebrałem auto a dziś z rana byłem już po dziecko żeby odwieźć do przedszkola. Mogę powiedzieć śmiało, że gdyby nie wypadek to pewnie nie przekonałbym się że warto odpuścić. Ta postawa coraz bardziej mi się podoba. Jeszcze bardziej dziecko mnie kocha i jeszcze bardziej za mną tęskni. W przedszkolu opowiedzieli mi dziś, że mała za mną płakała i że ciągle o mnie mówiła. Dziś córka poprosiła mnie żebym po nią wcześniej przyjechał :). Oczywiście tak zrobię. Żona też jakoś inaczej na mnie patrzy. Niby udaje, że mnie nie lubi a jednak oczy się jej uśmiechają. Ostatnio zadzwoniła do mnie żebym przelał trochę więcej kasy. I wiecie co zrobiłem ?... Przelałem... he he he. W ten weekend początek wielkiej przygody. Wybieram się w miejsca objawień Maryjnych a jest ich z tego co naliczyłem 10 w Polsce a nie liczyłem jeszcze ile na świecie. Więc przez weekendy mam co robić :). Wreszcie nie będę się nudził.

wtorek, 8 grudnia 2015

Spóźnienie

Wczoraj miałem ciekawy dzień. Żona postanowiła spóźnić się by odebrać córkę z baletu. Takie spóźnienie umożliwiło jej wejście wyłącznie po dziecko i nie patrzenie mi w oczy. Spojrzenie mi w oczy grozi uśmiechem.
Dziś wieczorem idę do kościoła na spotkanie z poleconym mi księdzem. Osobisty przewodnik duchowy byłby mile widziany. Umówiłem się również z Panią psycholog na styczeń. Teraz jeszcze powrót na siłownie. Dziś plan dotyczący tego weekendu. Jak zrobią mi auto to przejadę się gdzieś za miasto. Mam zamiar miło spędzać czas z ludźmi którzy również walczą o swoje rodziny.

niedziela, 6 grudnia 2015

Wzrosty


Ciągle notuje wzrost odwiedzin mojego skromnego bloga.
8500 odwiedzin. Super. Trzecie miejsce w googlach pod hasłem "uratuj swoje małżeństwo". Zaraz pod filmem ognioodporny. Cieszę się, że jesteście i czytacie. To takie miłe widzieć tak duże zainteresowanie  moim podejściem do sprawy rozwodowej. Nie sądziłem, że aż tak dużo osób szuka rozwiązania swoich problemów małżeńskich. Tak podskórnie czuję, że jest Was znacznie więcej.

Imieniny

Barburka to czas szczególny. Imieniny mamy i teściowej. Oczywiście w ten dzień postanowiłem pozostać w zgodzie z tradycją i zadzwoniłem do teściowej złożyć jej życzenia. Pośmialiśmy się troche i obiecałem jej, że dostanie ode mnie wyjątkowy prezent. Mama natomiast przygotowała spotkanie rodzinne na które przyjechała kuzynka i ciotka. Podkreślam te dwie osoby bo są dość szczególne w moim kryzysie. Mówiąc najprościej bardzo błądzą. Tworząc u siebie i innych poczucie braku szczęścia. Fajne było to, że ta nasza niezgodność światopoglądowa nie przeszkodziła mi w normalnej relacji z nimi. Ten weekend to również czas szczególny dla dziecka. Córka ma tyle wrażeń, że dostaje hiperwentylacji. Prezenty, imprezy dla dzieci, wspólnie spędzony czas to takie małe święto dla dziecka. Powoli zauważam też jak dziecko jest o mnie zazdrosne. Gdyby się pojawiła u mnie w życiu jakaś obca kobieta to córka by ją szybko spacyfikowała :).

czwartek, 3 grudnia 2015

Przygotowanie do ciężkiej pracy

Przez tą rozprawę trochę pozmieniałem priorytety. Można powiedzieć, że trochę zająłem się odbudową kontaktów towarzyskich. Ta sfera życia też jest ważna. Wcześniej zupełnie o nią nie dbałem. Nie była mi potrzebna. Rodzina w zupełności wystarczała. Codziennie praktycznie widzę się z jakimś znajomym. Ludzie do mnie dzwonią... opowiadają... Nie jestem sam. Teraz staram się ogarnąć rozbity samochód. Jutro dostanę kasę na naprawę autka. Dziś w pracy dokończyłem kwestie wycen. Jutro będzie można z powerem przystąpić do działania. Z córką widuje się teraz rzadziej z uwagi na rozbite auto :). Po weekendzie życie powinno wrócić do normy. Teraz bawię się w świętego Mikołaja i rozdaje ludziom prezenty. Wczoraj byłem u Pani psycholog. Zaskoczyła mnie. Poświęciła dla mnie czas a nie chciała kasy. Pewnie następne spotkanie będzie droższe. Tak to sobie tłumaczę.
W sumie fajna sprawa z tą psychologią. Myślę, że warto zbadać się również w tym zakresie. kryzys to na mnie wymusił. Każda sfera życia wymaga uwagi. Psychologiczna również. No to lecę rozwozić dalej prezenty :)

wtorek, 1 grudnia 2015

Radocha


Żona ewidentnie stara się stworzyć konflikt :). 
Chyba jest to spowodowane dyktatem znajomych. Zupełnie mnie to już nie przejmuje.
Zaczęło to tylko wzbudzać u mnie uśmiech na twarzy. Śmieszy mnie to bo jest to mało poważne. Kiedyś byłbym pewnie zaczetsiewiony i reagowałbym nerwowo na takie chece. 
Mam poczucie, że moja postawa jest męska.
Myślę, że moja postawa bierze się z wzrastającej pewności siebie. 
Na pewność siebie wpływają kontakty z ludźmi i ich zainteresowanie moją osobą. Cieszę się z odbudowy swoich relacji ze znajomymi i otwarciu się na wpływ dobrego otoczenia. Powiem więcej. Postawa, którą mam zaczyna być podziwiana. Zdobywam uznanie i szacunek. Trochę cieszy mnie to i daje sporo optymizmu.

Wczoraj widziałem się z żoną. Chciała udawać, że jestem dla niej obojętny jednak jak spojrzała na mnie to jej oczy od razu się uśmiechnęły. Nie była w stanie ukryć radości, że mnie widzi. Starała się... ale jej to nie wyszło :)
Oczywiście odwzajemniłem jej radość swoim uśmiechem i zacząłem dowcipkować. Nie przeciągałem miłego spotkania. Poleciałem szybko załatwiać sprawy biznesowe :). Nie ma sensu przesładzać. Myślę o zatrudnieniu pracownika.
Mam zamiar też aktywnie spędzać weekendy organizując wycieczki po Polsce. Zobaczymy może uda się zrealizować te plany. 


piątek, 27 listopada 2015

Walka o dziecko

Wczoraj po raz kolejny poczułem ingerencje osoby trzeciej w związek. Tym razem mój związek z dzieckiem. Żona powoli zaczyna prowokować mnie do tego bym zaczął robić problemy z kontaktami z dzieckiem. Wczorajsze podejście do stworzenia konfliktu było takie: Poinformowała mnie że mam nie przywozić do niej dziecka do 19:00 więc postanowiłem ten czas wykorzystać na spacer. Po godzinie 18:00 żona dzwoni do mnie jak oszalała, żebym natychmiast jej dziecko przywiózł. Taką jakąś panikę sobie nakręciła jakby nie wiadomo co się działo. Przyjechaliśmy do niej parę minut po ósmej. Oczywiście złość niesamowita od razu zakazy odwiezienia dziecka rano. Niesamowite pomyślałem. Odpuściłem oczywiście bo nie ma sensu sobie skakać do oczu z uwagi na czyjeś złe intencje. Czuje to bardzo wyraźnie, że ktoś z zewnątrz chce krzywdzić nawet w ten sposób moje dziecko. Za dobrze znam swoją żonę żeby samo jej takie coś przyszło do głowy. Ja o miłość dziecka do siebie się nie boje. Dziecko kocha mnie bardzo i spokojnie mogę poczekać. Nawet gdyby to czekanie miało trwać długo. Dziecko kiedyś "podziękuje" krzywdzicielom i odejdzie.
Silniejszy dla mnie ten kto cierpliwy jest. Słaby ten kto się poddaje. W tym przypadku spokój jest nieprawdopodobną siłą.

środa, 25 listopada 2015

Prezenty

Wczoraj miałem wypadek samochodowy. Wjechałem centralnie w znak drogowy który stał na środku ulicy. Był nie oznakowany. Było ciemno i nie widziałem go. Na szczęście wjechałem w niego 5km/h. Nic wielkiego się nie stało. tylko zderzak przedni całkiem rozbity. W domu samotność ale aktywna, jestem w ciągłym kontakcie z ludźmi podobnymi do mnie więc nie odczuwam dyskomfortu. Żona chyba zaczyna tęsknić za miłością :). Chciałbym żeby to była tęsknota za moją miłością. Zaczynam już żonę traktować poważnie. Coraz rzadziej mówię do niej oooo Misiaco... Teraz będzie mogła wreszcie poczuć się nie od zwierzęco ;). Dziś w planie mam przygotować prezenty dla kilku osób. Pochwale się jak już je przygotuje. Na razie kupa roboty.

wtorek, 24 listopada 2015

Odbudowa relacji

Zastanawiam się jak odbudować relacje z żoną. To temat niezmiernie trudny ponieważ żona ciągle pozostaje pod wpływem złych ludzi. Żona pragnie im udowadniać jaka jest samodzielna i samowystarczalna. Myśli, że w ten sposób zyska sobie szacunek w towarzystwie. Pewnie tak, bo radość złych ludzi ze zniszczenia jest większa niż z jej samodzielności. Czy będzie potrafiła to rozeznać? Myślę, że nie prędko.

Istnieje taki światopogląd, że dziecko lepiej wychowywać w odosobnieniu. Żona i jej kółko wzajemnej adoracji korzysta z tej teorii. Teoria ta jest z tej samej serii co słuszność aborcji, czy słuszność zapłodnienia invitro. Najgorsze jest to, że aby przekonać się, że to nie jest prawda żona musi najpierw skrzywdzić dziecko aby się o tym przekonać. Moją reakcją na wyrządzane dziecku zło musi być bezwzględna miłość do żony. Dziecko musi widzieć wzorzec i właściwą postawę przynajmniej jednego rodzica. Da jej to w przyszłości możliwość rozeznania i wybrania właściwej drogi. Jedyne co mogę zażądać to kategoryczny zakaz przebywania dziecka w patologicznym towarzystwie, które zdominowało żonę.

niedziela, 22 listopada 2015

7000 Odsłon

 
Oglądalność bloga nabiera tępa. Obecnie blog przekroczył już ponad 7000 odsłon. Temat jest na czasie. Myślę, że miliony par mają problemy z komunikacją w małżeństwie. Istnieje również dziwne społeczne przyzwolenie na rozwód, który w samej swojej istocie jest złem. Wytworzyła się cała machina do zwalczania małżeństw wpajana ludziom poprzez media. Biznes rozwodowy kwitnie. Pojawiają się prawnicy fabrykujący kwity i zaświadczenia. Podejrzewam, że sporo par i małżonków, którzy pragną ratować swoje małżeństwa ugina się przed tą całą machiną pogardy i zniszczenia. Nieliczni, którzy podejmują walkę są uważani zamiast za bohaterów to za religijnych fundamentalistów lub oszołomów po prostu. Coś jest nie tak !!! Do tego stopnia ludzie są już zdemoralizowani, że za dobro dla dziecka uznają rozwód rodziców. Nic bardziej błędnego podkreślam z całą stanowczością. Zachwianie fundamentu rodziny ma swoje poważne konsekwencje dla rozwoju dziecka i jego późniejszych relacji w swoim małżeństwie. Rozwód nie tylko wywiera zły wpływ na obojga małżonków doprowadzając bardzo często do  osobistych tragedii i poczucia wiecznego nieszczęścia. Wywiera również ogromnie niszczący wpływ na potomstwo oraz na kolejne pokolenia. Podejmowanie decyzji o rozwodzie to ogromna odpowiedzialność. Oczywiście nie wykluczam samej rozłąki jako coś złego, bo może ona być bardzo pomocna w ratowaniu relacji. Gorzej gdy rozłąkę chce się wykorzystywać po to by uzyskać rozwód właśnie.
 
Czuje wewnętrzną potrzebę zajęcia się tym tematem. Myślę, że jest potrzeba stworzenia silnej świeckiej grupy wsparcia, która nie tylko będzie uczyła zachowań i relacji podczas zgłoszonej sprawy rozwodowej, ale da też silny fundament w oporze przed propagandą ogłupiałych życiowo nieodpowiedzialnych ludzi.

piątek, 20 listopada 2015

We fight for love


Jako dziecko oglądałem setki razy film Commando. Bardzo podobała mi się postawa głównego bohatera. Walczył sam ze złymi ludźmi, którzy chcieli skrzywdzić jego córkę. Jako dziecko chciałem być taki jak on. Może ta dziecięca chęć upodobniła moje życie do scenariusza filmu. No cóż, zajmuje się kulturystyką, walczę w sądzie nie z żoną a z jej postawą, która jest nabyta poprzez wpływ złych ludzi. Muzyczka i tekst piosenki też się zgadza ;).

Wybuch


Dziwna sprawa... Mam w domu lampy halogenowe w pokoju ( 40W). W miarę świeże te żaróweczki były. Może miesiąc miały, na pewno nie więcej. Kończąc dzień sądu tuż przed snem pomyślałem sobie, że pokonałem złego ducha. Ledwo pomyślałem... a nastąpił wybuch lampy halogenowej. nie tylko żaróweczka wybuchła ale rozsadziło również klosz. Nigdy czegoś takiego wcześniej nie przeżyłem. Generalnie sporo dziwnych zjawisk jak na jeden dzień pomyślałem. Pozamiatałem szkło i poszedłem spać.

Kolejne dni zaczęły się tradycyjnie. Dziecko jeszcze bardziej przytula się do mnie niż przed rozprawą. W zasadzie chyba czuje, że ratuje jej rodzinę. Staje się dla niej takim osobistym bohaterem. Myślę, że córka w przyszłości będzie dumna ze swojego ojca. Będę miał wpływ na jej życie niosąc pozytywny przykład. Tak mi się wydaje. Oby mama też pozbierała się w sobie i pokazała postawę godną matki. Teraz siedzę nad projektami. Bo przez sprawę narosło mi sporo zaległości i nie byłem w stanie o niczym innym myśleć jak o sprawie. Więc odgrzebuje się z zaległości :) Trzymajcie kciuki bo sporo fajnych firm się do mnie zgłosiło :)

środa, 18 listopada 2015

Tęcza

 
Dziś dzień rozprawy rozwodowej pierwszej o orzekanie mojej winy. Wczoraj jeszcze do późnych godzin nocnych kompletowałem materiał dowodowy do sprawy. Wszystko miałem dopięte na ostatni guzik. Zadzwoniłem do żony czy nie chciałaby żebym ją podwiózł pod sąd. Niestety nie chciała, więc uszanowałem to. Do tej pory jeździliśmy razem do sądu. Więc delikatna zmiana nastąpiła. Wiedziałem, że będzie się dziś za mnie modliło sporo osób. Byłem jakiś taki pobudzony, skoncentrowany i w dobrym humorze. Spokój towarzyszył mi do ostatniej chwili. Zdziwiłem się jak jadąc samochodem przed sobą zobaczyłem tęcze,  która otaczała swoimi promieniami sąd. Ucieszyłem się bardzo wtedy. Wiedziałem, że to nie przypadek. Takie rzeczy za często się nie dzieją i to jeszcze bez deszczu. Wiedziałem, że Maryja jest ze mną. Takie dziwne poczucie wewnętrzne miałem i oczy mi podeszły łzami. Delikatnie przejąłem się jak zobaczyłem, że nie ma powołanych moich świadków. Mój prawnik musiał pojechać do Warszawy do Senatu więc delikatnie mówiąc poczułem się sam wobec żony i jej świadków. Na szczęście miałem zupełnie przyzwoitą aplikantkę, która bardzo dobrze znała moją sprawę (przynajmniej tak mi się wydawało ;) ). Super mnie poprowadziła. Sama rozprawa była fantastyczna. Świadkowie żony zeznawali przeciw żonie a ja siedziałem i słuchałem co mają na sumieniu z uśmiechem na twarzy czasami. Sędzina fajnie też poinformowała żonę, że skoro zaczynamy rozprawę i przy jej 20 świadkach których musi przesłuchać rozprawa potrwa od 4 do 5 lat. Ręce żonie opadły a u mnie banan nie schodził z ust.
Fantastyczny był koniec kiedy to Sędzina wyznaczyła rozprawę na przyszły rok w dzień urodzin mojej żony. Podchwyciłem datę i z radością poinformowałem o tym całą salę że to w urodziny żony więc czy mogę przybyć z szampanem i tortem na rozprawę. Zrobiło się wtedy bardzo wesoło i prawnik żony spointował, że do tego czasu na pewno się już pogodzimy.  Miłe słowa ale jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Godzinę po rozprawie łzy same zaczęły mi cieknąć po policzkach bo przypomniałem sobie sen mojej córki w którym był tort a na torcie zdjęcia mnie i żony z okresu ślubu i zdjęcia nas z sali rozpraw. To niesamowite naprawdę, żeby aż taki zbieg okoliczności?

niedziela, 15 listopada 2015

Zbliża się termin rozprawy

Już w środę stanę przed sądem w sprawie własnej rodziny. Widzę jak dziecko stara się by zmienić zdanie mamy. Ostatnio byłem trochę zdziwiony postawą córki, która poprosiła mnie bym na chwile zabrał ją do kościoła. Spytałem po co ? To już nie twoja sprawa odpowiedziała 6 letnia córka.
Był dzień w którym zdecydowałem się na zakup kwiatów dla żony. Zrobiłem zakupy dla niej, dla kota i wspaniały duży zestaw kredek dla dziecka. Córka uczyła się ostatnio w przedszkolu kolęd więc zaczęła je śpiewać w samochodzie. Jadąc do mamy śpiewaliśmy na zmianę kolędy w różnych konfiguracjach. Dziecko wpadło na pomysł, że jak przyjdziemy do domu to wejdzie mi na ręce będzie w pozycji poziomej trzymać kwiaty dla mamy i będziemy śpiewali własnie razem kolędę. Tak się stało. Żona się ucieszyła. Widzisz, widzisz mamo tata Cię kocha.
Weekend to czas przygotowań i modlitw. Ważne jest bym zachował spokój który towarzyszy mi już od dawna. Stawka jest ogromna. Liczę na to, że sąd nie przychyli się do demoralizacji dziecka i niszczenia rodziny. 

poniedziałek, 9 listopada 2015

Kwiaty dla żony

Cały weekend spędziłem z dzieckiem. To był naprawdę bardzo miły czas. Spędziłem go z córką bardzo aktywnie. Najważniejsze to co utkwiło mi w głowie to porady mojej córki, która bardzo stara się wpłynąć na mamę żebyśmy byli znowu razem. Córka opowiedziała mi, że kilka razy próbowała powiedzieć mamie że bardzo mnie kocha i że chce byśmy byli znowu razem. Ja jej powiedziałem, że nic straconego ponieważ ja bardzo kocham mamę. Córka się ucieszyła i zaczęła doradzać. Tata to weź teraz kwiatka. Poleciała do swojego pokoiku i wygrzebała jakiegoś papierowego :). Schowaj go za plecami i jak przyjdziemy do mamy to wręczysz go i powiesz jej jak bardzo ją kochasz... To wszystko było tak pełne dziecięcej ekspresji i tak przepełnione dziecięcą nadzieją. Bardzo spodobał mi się jej pomysł :). Zrobiłem tak jak mi powiedziała. Żona nie była szczęśliwa.
 
Dziś wracam już ze spotkania z prezesem który zaprosił mnie na przeprosiny. Powiedział, że jest zadowolony z mojej postawy i ma ochotę nadal współpracować ze mną. W styczniu zrealizujemy kolejny projekt. To dało mi sporo nadziei w ludzi i ich zachowania. Generalnie nie powinien chcieć ze mną rozmawiać, a jednak rozmawiał i obiecał kolejne zlecenia. Cud?...  W drodze do niego odezwały się 2 gigantyczne firmy z pytaniem czy mogę wycenić im swoje usługi. Bardzo podbudowało mnie to na duchu.
 
Zmartwiła mnie codzienność związana ze sprawą której nie chce. Muszę się dobrze przygotować na linii obrony, bo zarzuty mam straszne. Zastanawia mnie tylko zaślepienie żony. Czy aż tak bardzo ją zaślepili że nie potrafi zobaczyć starań własnego dziecka? Czy środowisko w którym się obraca dokonało na niej tak demoralizującego postrzegania rzeczywistości, że krzywdzenie własnego dziecka nie stanowi dla niej problemu?

czwartek, 5 listopada 2015

Nieugięta postawa

Ostatnio tak zastanawiam się nad tym wszystkim co dzieje się wokół mnie. Tak sobie podsumowałem co wydarzyło się podczas  tego kryzysu. Nastąpiło wiele zmian nie tylko we mnie ale również zmian nastawienia wielu ludzi do mnie. Nie wspominając o zaskakujących zmianach politycznych w kraju. Gdy po raz pierwszy sięgałem po różaniec nie zdawałem sobie sprawy z tego, że aż taką ma moc. Jako naprawdę zwykły chłopak doświadczam pomocy od niezwykłych ludzi. Nie jestem godzien aby moją sprawą zajmowała się elita narodu polskiego a jednak tak się dzieje.
Zmiana układu politycznego w Polsce też ma dla mnie symboliczne znaczenie ponieważ ludzie wybrali katolicki charakter państwa dając tym samym kres dewiacji i patologi, która chciała zdominować życie polaków.
Moja postawa wycofania oraz oczekiwania nie jest taka najgorsza. Czasami trzeba dać komuś chwile czasu na przemyślenie sprawy. Dziś po raz kolejny dowiedziałem się o tym w pracy.

Historia była taka: W związku z ostatnim natłokiem prac, zawaliliśmy z terminem wykonania jednej rzeczy dla naszego całkiem nowego klienta. Opóźnienia były straszne i Klient naprawdę czuł się źle podczas współpracy ze mną. Dziś zadzwoniłem do managera tej firmy, przeprosiłem, nałożyłem sobie umówioną karę i poprosiłem o spotkanie z prezesem w celu osobistego przeproszenia go.
Długo nie musiałem czekać. Prezes osobiście zadzwonił do mnie. Zaprosił mnie w poniedziałek na spotkanie. Super pomyślałem. Mam szanse przeprosić osobiście i dorwać się do kolejnych zleceń :) he he he... Oczywiście jak będą chcieli współpracy z kimś takim jak ja. (powiem wam, że to naprawdę duża firma).

sobota, 31 października 2015

Wyjazd w Alpy

Wczoraj dzień zaczął się od miłego transferu kasy na moje konto. Specjalnie piszę transferu. Bo wpływ był znaczny :). Więc wiecie... męska sfera i pewność siebie delikatnie zostały połechtane.
 
Żona nie wiedząc czemu zaczęła mi robić problemy z dzieckiem. W sensie ten weekend przypadał dla mnie. Córka miała spędzić czas ze mną a nie z nią. Uzmysłowiłem sobie wtedy, że w tym tygodniu żona nie ma zajęć lekcyjnych i czuła by się samotna bez dziecka w domu po prostu. Pomyślałem, że to dobry moment aby spędzić czas razem. Zaczęło się to wszystko od basenu na którym dziecko miało swoje zajęcia.
Przed basenem poszedłem z dzieckiem do lokalnej jadłodajni. Żona przyszła później nieco wkurzona ale też taka dotleniona. Powiedziałem jej że ślicznie dziś wygląda. Była zła nie chciała ze mną rozmawiać :). Więc powiedziałem jej, że mam zaplanowany wyjazd w Alpy w styczniu z dzieckiem z moimi nowo poznanymi znajomymi, którzy są w podobnej do mojej sytuacji. Powiedziałem, że jadę z Kasią, Anią i Arturem. Poinformowałem ją również, że Ania będzie naszą ciocio babcią i będzie też pełniła rolę naszej przyzwoitki :).
Żona strasznie się oburzyła i powiedziała, że nigdzie nie pojadę.
Trudno pomyślałem...
Chwilę później wchodząc na salę kibica spotkałem dwie zaprzyjaźnione mamy. Obie czekały na swoje kąpiące się dzieci. Jedna z nich miała dzidziusia i ja tym dzidziusiem się zająłem :)
W pewnym momencie wchodzi żona widzi mnie z dwoma radosnymi z mojej obecności kobietami i mnie z dzidziusiem. Oburzona poszła sobie usiąść z drugiej strony sali. Jeszcze chwile pobawiłem się z maluchem powygłupiałem się z mamami i postanowiłem podejść do żony i z nią pogadać.
Nagle stan złości minął i żona zaczęła ze mną rozmawiać. Powiedziała mi że traktuje ją nie poważnie jakby się jej groszek z głowy wysypywał :) W sumie się nie dziwie. Cały czas do niej mówie żeby się zawiesiła mi na szyjce i pomachała nóżkami. Można się oburzyć to fakt... :)
Oczywiście później pozwoliłem żonie zająć się dzieckiem. Zaproponowałem zakupy na weekend, ale odmówiła więc nie nalegałem.

środa, 28 października 2015

Kawa z mlekiem i cukrem

Wczoraj żona zadzwoniła do mnie, że tym razem ona odbierze córkę z przedszkola bo chciałaby z nią spędzić więcej czasu i pospacerować po parku. Nie widziałem najmniejszego problemu, żeby dziecko spędziło swój czas z mamą. Nie chciałem się nawet wtrącać :). Swój wolny czas postanowiłem wykorzystać w inny sposób. Dziewczyna którą wiozłem ostatnio na zjazd obrońców rodzin z dzidziusiem chciała się ze mną rozliczyć za podróż i wyciągnęła trochę za dużo pieniędzy. Nie przyjąłem ich. Postanowiła zrobić mi psikusa i schowała mi je w kieszeni fotela. Byłem miło zaskoczony jak je zobaczyłem ale nie chciałem przyjąć bo ona tych pieniędzy bardziej potrzebowała niż ja po prostu.
Kupiłem pieluchy i wrzuciłem kasę do pudełka. Paczkę zostawiłem pod drzwiami jak listonosz.
Pieluchy na pewno się przydadzą. Ja czuje się z tym dobrze a koleżanka pewnie też się uśmiechnęła. Trochę radości w życiu nie zaszkodzi nikomu.

Wieczór spędziłem z sąsiadem który jest w podobnej do mojej sytuacji. Po raz pierwszy gadałem z nim zupełnie szczerze. Tzn on był szczery aż do bólu. Niesamowite jest to jak kryzysy są nam potrzebne aby uzdrawiać... pomyślałem.

Dziś z rana przychodzę do żony. Dziecko radosne. Żona stara się ukryć radość jak zwykle ;). Zauważyłem zmiany. Wcześniej żona pijała kawę bez mleka i cukru a tu nagle... szok...
Kawa z cukrem i mlekiem? No no no jakieś zmiany się szykują czy co?

poniedziałek, 26 października 2015

Ogólnopolski zjazd obrońców rodziny

Weekend zaczął się dla mnie już w piątek przed południem. W pracy dociągnąłem ostatnie formalności w kwestii podpisania umowy z nowym Klientem i wyruszyłem na ogólnopolski zjazd obrońców rodziny. Zabrałem ze sobą młodą mamę z dzidziusiem. Trochę zabawnie to wyglądało jak przyjechaliśmy. Taki pozór rodziny trochę. Na samym zjeździe poznałem wielu wspaniałych ludzi. Wysłuchałem wspaniałych konferencji. Myślę, że takie spotkania jednoczą i budują. Wielu dostało jeszcze więcej wiary w siebie i w to co robi. Obrona rodziny to bardzo ważna rzecz zwłaszcza dla dzieci. Rozpad rodziny to największe nieszczęście dzieci. Wszyscy zgodnie podejmują walkę z patologią i demoralizacją jaką niesie sam rozwód. Walka ma koncentrować się na zmianie siebie i odbudowie związków poprzez miłość i szacunek do współmałżonka.

środa, 21 października 2015

5000 odsłon


Dziś obudziłem się wcześniej. Córka ma niebawem wyjazd z przedszkolem do teatru. To co najistotniejsze z samego rana to chyba statystyki bloga. Odwiedzalność wzrasta w błyskawicznym tempie. Przed chwilą przeskoczyliśmy poziom 5000 odwiedzin. To miłe, że nie jestem sam z tym wszystkim.

wtorek, 20 października 2015

Zajęcia z dzieckiem

Ostatnie dni były dość napięte. Nie miałem nawet czasu zaglądnąć na bloga. Piątek wieczór spędziliśmy razem z małżonką i dzieckiem wspólnie. Zaprosiłem ich na naleśniki. Żona powiedziała mi że dobrze wychodzi mi to udawanie, że ją kocham :). Weekend z dzieckiem. Fajnie. Zaczęliśmy od warsztatów. Dziecko poszło na swoje zajęcia, a rodziców zaproszono na warsztaty psychologiczne. Przedstawiając się przyznałem się na forum do problemu. Z 7 rodziców 2 było w trakcie rozwodu. Byłem zaskoczony. Dziewczyna, która przyznała się do podobnej do mojej sytuacji po zajęciach zaczepiła mnie i spędziliśmy cały dzień omawiając problem. Była bardzo zaskoczona, że staram się ratować małżeństwo i że nie mam ochoty na inne związki. Pytała o logiczne uzasadnienie. Odpowiedziałem, że drugi problem w życiu nie jest mi potrzebny. Wystarczy mi jeden problem. Trzeba mieć odpowiedzialność za swoje czyny. Sex nie jest istotny w takim przypadku. Opowiadałem. Dopytywała czemu chce marnować sobie życie. Odpowiadałem, że brak sexu nie stanowi o jakości życia. Najważniejsze to umieć sobie patrzeć w oczy przed lustrem.

Niedziela była słodka. Dziecko uczyło się ze mną modlitwy na różańcu. Cieszyło mnie to, że się stara i że chce modlić się za mnie i za mamę. Poszedłem z nią później na mecz i tak nam zleciał dzień i wieczór.

Dziś w pracy miła informacja. Dostałem potwierdzenie przyjęcia oferty i akceptację umowy. Jutro ewentualnie po jutrze podpiszę umowę z jedną z największych sieci księgarni w Polsce.
Dziś spotkanie z nowym starym narybkiem. Otwieram niebawem własne biuro w opuszczonym prze żonę mieszkaniu. Trzeba zbierać ekipę do robienia kasiory.

piątek, 16 października 2015

Łzy w oczach prawnika

Wczoraj zadzwonił do mnie prawnik, który poinformował mnie, że dostał pismo od prawnika żony. Sprawa dotyczy miejsca pobytu dziecka i praw do dziecka. Żona stara się mi ograniczyć władzę rodzicielską... niestety. Scenariusz idzie w złym kierunku. Widocznie żona obawia się swojej winy
i kombinuje jak może, żeby sąd po zobaczeniu materiałów obciążających nie odebrał jej całkowicie praw do dziecka. Przyznam, że nie spodziewałem się takiego pisma. Wszystko jest układane przez jej prawnika, każdy ruch. Co źle świadczy o tym człowieku oczywiście. Nie ma podstaw do rozwodu a w związku z tym zaczynają się kombinacje.
 
Siedząc u prawnika i opowiadając mu jak wygląda obecna sytuacja zauważyłem łzy w jego oczach.
Opowiadałem o tym jak zmiany zacząłem od siebie i o tym jak żona płakała jak się rozstaliśmy.
Jestem trochę przejęty sytuacją. Musze dobrze przygotować się do rozprawy. Wierzę, że prawda zwycięży.

wtorek, 13 października 2015

Yes Yes Yes... !!!!

Dziś po południu dostałem informacje, że po ciężkich bojach i wielu dniach oczekiwań prezes firmy którą będę obsługiwał globalnie podpisał moją umowę. Strasznie to długo trwało... Dziś z radości kupiłem dziecku największy zestaw Lego jaki sobie wybrało. Będzie składania na kilka dni. No chyba, że mama nam pomoże. Ona jest szybka w układaniu klocków.
Taki mam mały zabawny plan niespodziankę. Spłacę kredyt żonie na to nowe mieszkanie. Oczywiście mieszkanie będzie tylko jej. Nic mi do niego :). Dobre prawda?

niedziela, 11 października 2015

Zakaz chodzenia do kościoła

Żona dziś nie pozwoliła mi zabrać dziecka do kościoła. Jest z nią coraz gorzej. Co raz bardziej uwidacznia się jej egoistyczna postawa. Nie dba już o dobro dziecka i wychowanie go zgodnie z przysięgą małżeńską w wierze kaoilickiej. Jest to dla mnie symbolika tego że nie ja jestem przeszkodą a sama wiara. Jest mi przykro ale pozostawiam to w spokoju.

sobota, 10 października 2015

Ponad 4000 odwiedzin


Czas rozstania zdecydowanie zwiększył oglądalność mojego bloga. Oglądalność przebiła poziom 4000 punktów.  Pojawiają się również komentarze. Fajnie... Nie czuje się sam z tym wszystkim.
Teraz adaptuje się do nowej sytuacji i nowych warunków. Zostałem sam w dużym mieszkaniu. Hmm może zrobię z tego biuro?  Szkoda tracić tyle miejsca. Koncentracja to kasa i wzrost osobowy.
To tak dla siebie i córki a może kiedyś dla żony jak postanowi wrócić. Powrót to fajna sprawa. Jest możliwy bo nie krzywdziłem żony. Jedyna krzywda jaka nastała to projekcja złych ludzi którzy popchnęli żonę do tego. Trzeba też nauczyć się przebaczyć tym ludziom. To dopiero wyzwanie...

Podkrążone oczy żony

Widuję się codziennie z żoną. Codziennie widuje się również z dzieckiem. Widzę, że żona nie sypia. Wygląda po prostu jakby była zmęczona. Nie ma szczęścia w tym co robi. Dałem jej wolność i chce by się czuła komfortowo. Pomagam jej tam gdzie mogę. W sposób delikatny pomagam, licząc na to, że zmieni zdanie. Z drugiej strony pojawia się niebezpieczeństwo dla dziecka. Dziś odebrałem papiery od psychologa "rodzinnego" do którego mnie zaciągnęła żona.  Niestety papiery różnią się od tego co opowiadałem psychologowi w stopniu znaczącym. Co podważa moje zaufanie do tego psychologa. Mówiąc wprost kobieta nawet na podstawie moich zeznań potrafiła zrobić ze mnie idiotę. Sugerowałem pogodzenie się małżonków jako jedną z najlepszych opcji na kształtowanie się dziecka. Tylko wspólne wychowanie może zagwarantować dziecku wzrost. Spotkałem się w tym przypadku z krytyką Pani psycholog. Poinformowała mnie, że badania wskazują na coś innego. Pytałem czy Pani psycholog starała się przekonać żonę, że rozwód to krzywdzenie dziecka. Nie ma ani słowa o takich rzeczach w karcie wizyty. Zobaczyłem również inne papiery. Najładniejsze papiery to te z przedszkola gdzie dziecko bywa codziennie. Martwi mnie to, że żona kłamie. Nawet papiery się nie zgadzają.
 
Dziś doszło również do spięcia. Tematem przewodnim był ślub kuzynki żony. Zabroniono mi uczestnictwa w tym wydarzeniu. Na szczęście udało mi się skontaktować z panną młodą, która mnie zaprosiła na ślub i wesele. Pożyczyłem jej szczęścia a ona przekazała mi wyrazy współczucia. Oboje chcieliśmy dobrze ale ludzie o złych zamiarach nie pozwolili nam się spotkać.
Muszę porozmawiać z Teściem. Tak na poważnie i bez emocji. Po prostu po męsku.

poniedziałek, 5 października 2015

Siła modlitwy?

Przez weekend sporo czasu spędziłem z córką. Poruszyłem z nią poważne tematy. Powiedziała mi, że zawsze jak jest gdzieś w okolicy kościoła to prosi Boga abym się pogodził z żoną. "Tata ja tyle razy prosiłam Boga... i to nie działa" - Powiedziała 6 letnia córka.
Super pomyślałem, że malutkie dziecko się modli. Tylko faktycznie musi być zawiedziona, że modlitwa jej nie działa.
Wczoraj w nocy jeden ze znajomych poinformował mnie, że kilka osób się za mnie modliło i czy mam tego jakieś efekty.
Generalnie od rana zaczęły się dziać rzeczy niesamowite :)
Zostałem zaproszony przez samego prezesa jednej z największych firm farmaceutycznych w Polsce jutro na spotkanie. Sporo zależy ode mnie oczywiście ale sam zbieg okoliczności wyjątkowy. Dziś kontakt z teściową i współpraca z żoną na tapecie. 

piątek, 2 października 2015

nie spałem

Wczoraj nie przespałem całej nocy. No może zdrzemnąłem się na dwie godziny. Nie jestem typem twardziela. Mam swoje uczucia. Dziś z samego rana chodziłem napięty. Poszedłem z żoną do Pani psycholog dla której nie byłem szczególnie miły. Dowiedziałem się, że za moimi plecami dziecko miało robione badania na których wykazano lęki nerwicowe. Co mnie zaskoczyło mocno. Bo nic złego w domu się nie dzieje i nie działo. Wszystko powoli jest załatwiane tak żeby sąd podjął jedynie słuszną decyzje. Tracę zaufanie do żony. Boję się o dziecko.

czwartek, 1 października 2015

Rozstanie

Dziś wszedłem w fazę wyższej miłości. To kolejna próba dla mnie i dziecka. Żona postanowiła śmiertelny cios zadać szybko i bez dyskusyjnie. Umówiła się ze mną na kawę i poinformowała że się wyprowadziła z dzieckiem z mojego mieszkania. Oj byłem wściekły...
Złość przeszła jak przyjechałem do nowego mieszkania mojej żony. Ładne ale jeszcze sporo do zrobienia w nim. Żona chyba czuje się w nim dobrze. Odpocznie sobie beze mnie. Widziałem, że jest zadowolona. Córka też się cieszyła. Ja w sumie też się ucieszyłem. Może nie z faktu, że mnie zrobiła w trąbę ale naprawdę ma ładne to mieszkanie. Posiedziałem chwile z nimi wyprzytulaliśmy się pogadaliśmy i umówiliśmy się na jutro. Przede mną trudne zadanie teraz.. Naprawdę trudne. 

środa, 30 września 2015

Informacja o przegranym przetargu

Jakiś czas temu przegrałem przetarg z firmą konkurencyjną, która była droższa o niecałe 100 000zł netto. No cóż nie zawsze cena ma znaczenie. Liczy się również doświadczenie międzynarodowe, oprawa wizualna firmy i zaufanie oraz masa wykwintnych realizacji. Nie wspominając już o płynności finansowej.

Przed chwilą od jednego ze swoich Klientów dostaję informację, że ta firma konkurencyjna która wygrała przetarg wycofała się z realizaji i prośba spadła do niego o potwierdzenie naszych referencji.
Przetarg dotyczył prawie 1 miliona złotych. Czy milion wróci tam gdzie miał trafić? Sam jestem ciekaw.

wtorek, 29 września 2015

Strach w oczach

Dziś w oczach swojego zleceniodawcy zobaczyłem strach. To był taki strach połączony z zadumą i radością. Strach pojawił się ponieważ doszedł nam przed chwilą jeszcze jeden ogromny klient. Pracownicy nie sypiają już po nocach tyle jest roboty. Mamy opóźnienia. Tłumaczę się praktycznie codziennie z opóźnień.

Wczoraj na zajęcia z samoobrony dołączyły do nas 3 dziewczyny. Jak się dowiedziałem o tym nie przyszedłem. Miałem po prostu nieuprane kimono :). Odwiedziłem natomiast siłownie. Wszedłem spowrotem na ścieżkę diety, którą przerwałem na kilka dni.

poniedziałek, 28 września 2015

Poniedziłek

Niedziela była ciekawa. Siedziałem praktycznie cały dzień  nad portalem. Żona mnie zaskoczyła bo wysprzątała pięknie mieszkanie umyła okna wyprała firanki. Pogadaliśmy sobie o rozwodach i mojej miłości do niej. Żona mi nie wierzy, że ją kocham. Ładnie jej ktoś głupot nagadał. Fajnie mi się rozmawiało. Była uśmiechnięta a ja jej mówiłem żeby rzuciła się na moją szyję i docisnęła mnie swoimi raciczkami. Od tak jak to robiła dawniej. Nie poszła na ten pomysł. W pracy sporo zagrożeń się pojawia związanych z brakiem czasu. Przyznam się bez bicia że odpuściłem z dietą niestety. To chyba przez ten portal. Za dużo czasu ostatnio na niego poświęcam i nie myślę o prawidłowym żywieniu. Muszę się zdopingować do powrotu do formy.

sobota, 26 września 2015

ponad 3000 odsłon


Dziś statystyki bloga przebiły 3000 odsłon . Oznacza to, że doszło kilku nowych czytelników.
To bardzo miłe uczucie wiedzieć, że ktoś patrzy na to co robię a przede wszystkim na to co piszę ;)
Czym więcej ludzi o podobnych poglądach tym lepiej. Uciekam z dzieckiem do kina. Miłego wieczoru.

Plucha

 

Okropna dziś pogoda. Brak słońca i deszcz nie napawają optymizmem. Zastanawiam się co dziś zrobić żeby zbliżyć się bardziej do żony. W zasadzie nie wiele rzeczy pomaga. Jej pseudo przyjaciele którzy ciągle przeszkadzają. Starają się ją zabawiać i absorbować. To bardzo destrukcyjne jest choć myślę, że oni nawet tego w ten sposób nie odbierają. Jakoś nie sądzę, żeby ludzie absorbujący moją żonę byli aż tak źli by pragnęli jej nieszczęścia i nieszczęścia naszego dziecka. Myślę że żyją w nieświadomości swoich "gangsterskich" czynów. Uważam też, że każdy z nas może zbłądzić. Ja czy żona, to normalne. Natomiast ingerencję osób trzecich uważam za naganną i destrukcyjną.
 
Chcąc pomóc sobie i myślę milionom ludzi w Polsce postanowiłem stworzyć portal społecznościowy. Będzie to świecki portal nastawiony na ratowanie rodziny i wspierający tych którzy dążą do swojej przemiany osobowej. Nic tak korzystnie nie działa na człowieka jak wzrost duchowy, fizyczny i umysłowy. Na portalu jeśli będzie on potrzebny oczywiście z biegiem czasu pojawią się oferty pracy dla ludzi rządnych przemian. Dla pracodawców taka społeczność z takim nastawieniem to niesamowity kąsek. Sam jako pracodawca polowałbym tylko na takie osoby.

Zapraszam do zapoznania się z projektem www.uratujmalzenstwo.pl

czwartek, 24 września 2015

Apteki

Jeszcze daleko do radości ale pracownicy z mojej firmy zaczęli zostawać wreszcie po godzinach. Mówią o rany ile pracy. Mam wrażenie że sieć aptek zleci mi robotę. Takie mam przeczucie dziwne. Musze podogrywać to wszystko.

wtorek, 22 września 2015

Asertywność

Asertywność zachowała planowany zysk. Zleceniodawcy musieli odstąpić od obniżania mi wynagrodzenia. Mam cichą nadzieje, że teraz wszystko będzie dobrze i otworzą się kolejne drzwi by zarabiać jeszcze więcej.

Delegacja


Dziś przyjmuje delegację z Arabii Saudyjskiej :) . Omawiane będą zapewne sprawy prywatne i służbowe. Czeka mnie miły i ciekawy dzień.


poniedziałek, 21 września 2015

Obrączka cd.

Wczoraj dziecko miało ponowne podejście do mojej obrączki. Chciało sprawdzić czy jej się nie da ściągnąć z palca. Wielka radość pojawiła się kiedy okazało się, że obrączkę da się ściągnąć, a ja ją natychmiast ubrałem na palec z powrotem.

Ostatnio nie jestem zbyt aktywny na blogu ponieważ zajmuje się ciekawym projektem, który mam nadzieje odniesie sukces i poinformuję was o nim w stosownym czasie.

Dziś w przedszkolu pani przedszkolanka poprosiła mnie żebym wystąpił w teatrzyku dla dzieci. Oczywiście się zgodziłem :) Będzie wesoło.

sobota, 19 września 2015

Waga

Waga spadła do poziomu pierwotnego 87,3 kg przed rzuceniem palenia. Utrzymywanie wagi przy niepaleniu to też sukces. Śniadanie sprzątanie, obiad, wspólna zabawa. Dziś do mojej zabawy z dzieckiem dołączyła żona. Fajnie bo ułożyliśmy wspólnie wierze z puzli. Ładna prawda?. Pogoda nie sprzyja wyjściu więc odpoczywamy w domu.

Rozmowa

Ostatnio sporo rozmawiam z ludźmi, którzy mają podobne problemy do moich. Nie jestem sam. Nieporozumienia to rzecz powszechna. Ludzie chcą dobra tylko dla siebie. Zapominają o dzieciach, odpowiedzialności za osobę którą się kochało. Walkę samego ze sobą traktuje się  jako coś nie osiągalnego. Idą z prądem a nie pod prąd. Łudzą się, że zmiana partnera odmieni ich życie a prawda jest taka, że jedynie zmiana siebie może to spowodować. Na pewno czas fascynacji nową osobą jest cudowny. Później zaczyna się normalne życie pełne trosk i problemów. Dążenie ludzi jest wyłącznie ku radości co nie daje pełni życia. Przezwyciężanie problemów wiąże się z ucieczką od nich a nie stawianiem im czoła. Łatwiej jest przegrać życie okłamując się, że się nie przegrało, niż okłamywać się że jest dobrze starając się by naprawdę tak było. Zmieniła się percepcja w ludziach i patologiczny sposób rozumowania stał się powszechny. Nastała moda na rozwody i daje się temu moralne przyzwolenie. Kiedyś rozwodzili się ludzie z patologicznych rodzin. Dziś poczucie braku szczęścia jest powodem jej zagłady.
 
Czy warto się starać? Oczywiście.
Czy warto się starać nawet po rozwodzie? Oczywiście.
Czy staranie się jest łatwe? Nie
Czy życie jest łatwe? Nie
 
Tylko ludzie silni podejmują wyzwania. Ludzie słabi przegrywają swoje życie. Kim ty jesteś?

piątek, 18 września 2015

Piątek

Dziś spokojny dzień. Nic dziwnego się nie działo. Wieczór zapewne standardowy. Siłownia zabawa z dzieckiem i praca nad portalem do późna w nocy.

Wczoraj miałem jazdę wieczorem w pracy. Wyobraźcie sobie sytuacje, że podejmujecie większe aktywności i większe są wasze efekty a ktoś wam składa propozycje mniejszego wynagrodzenia za waszą pracę. Na szczęście w obu przypadkach zachowałem się asertywnie i zablokowałem sugerowaną obniżkę. Plusik dla mnie oczywiście. Dziwi mnie to, że ludzie podejmują temat obniżenia wynagrodzenia jak są zadowoleni z efektu końcowego. Często tak macie?

czwartek, 17 września 2015

Szukam pracowników

Niestety wywrócę się z natłoku roboty. To niemal pewne. Byleby Klienci nie odpadli z uwagi na opóźnienia. Na bank czekają mnie kary. Szukam pracowników. Najlepiej z Ukrainy. Zależy mi na pracowitych ludziach, którzy mają w sobie sporo pokory. To cholernie miłe jak jest dużo pracy, ale z drugiej strony napiętrzają się problemy i związany z tym brak czasu na wszystko. Dziś powinna wpłynąć mi spora kasiorka :). Ambasada Ukrainy skierowała mnie do pośredników pracy :)
Przede mną jeszcze spory projekt do zrealizowania, który mam nadzieje pomoże milionom ludzi z problemami małżeńskimi w Polsce. Trzymajcie kciuki za mnie bo niekiedy dopada mnie zwątpienie ,że dam radę z tym wszystkim.

wtorek, 15 września 2015

Apteki


Zadzwonił do mnie przed chwilą manager jednej z największej sieci aptek w Polsce. Mówi Panie Łukaszu zostawiłem sobie do Pana kontakt i dziś pozwoliłem sobie do Pana zadzwonić. Mamy problem z obecnym dostawcą. Czy mógłby Pan nam pomóc. "Jasne" - powiedziałem zastanawiając się jak ja to zrobię? Już mam tyle roboty, że nie ma szans nic zrobić więcej. Czy wpuścili już tych uchodźców do Polski? Chętnie ich zatrudnie !!! :).

Debatuje jeszcze sobie z firmą paliwową. Gdyby przypadkiem przyszedł im pomysł do głowy żeby mi coś zlecić to będzie już ostro naprawdę.

poniedziałek, 14 września 2015

Kolega

 
Właśnie wróciłem ze spotkania z kolegą, który poinformował mnie, że będzie miał dwoje dzieci.
Kolega z którym się spotkałem miał początek kryzysu w tym samym czasie co ja. Ja wybrałem drogę walki o małżeństwo a on choć próbował to się poddał. Sugerowałem mu żeby się zmienił. Jemu sąd dał seperację. W tym czasie obdarowałem go różańcem to sobie go powiesił na lusterku w samochodzie i tak się skończyła historia jego nawrócenia. W każdym bądź razie związał się z nową dziewczyną. Dziewczyna ładna ale związali się ze sobą z chęci dobrego sexu. Ten pomysł wydawał się dobry do momentu kiedy ta dziewczyna nie zaszła w ciąże. Pojawiły się automatycznie nowe problemy. Ona go nie chce i nie chce dziecka. Oświadczyła mu, że jak jej nie pomoże usunąć tego dziecka to mu nałoży niesamowite alimenty. Przyznam, że jestem bardzo zaskoczony postawą tej dziewczyny. Tragedia. Chce mordować własne dzieci. Piszę w liczbie mnogiej bo to bliźniaki maja być.
 
Morał z tej historii jest taki, że po seperacji czy rozwodzie wygodniej i lepiej jest żyć w czystości. przynajmniej nie tworzy się kolejnych problemów. Chłopak przyznał się jeszcze, że się rozpił. Nigdy nie kupował alkoholu a teraz codziennie to robi.

Uśmiech


Właśnie tak wyglądał dziś uśmiech żony która przyszła po dziecko na balet i mnie zobaczyła. Przede wszystkim oczy były takie jak dawniej. Uśmiechnięte i wesołe.

Pierwszy etap zaliczony

Przed chwilą zaliczyłem pierwszy etap podjęcia współpracy z jedną z największych na świecie restauracji. Co będzie dalej zobaczymy. Jedno jest pewne. Gość do którego zadzwoniłem i przedstawiłem się poinformował mnie, że właśnie czekał na mój telefon. Zabrzmiało to dobrze. Reszta zależna jest od zarządu firmy. Trzymajcie kciuki.

Podpisana umowa nareszcie dotarła z firmy z branży turystycznej. To też jedna z największych firm w Polsce.

Zaczynam rozglądać się za tanią siłą roboczą ;)

niedziela, 13 września 2015

Niedziela

Niedziela to czas treningu duchowego odpoczynek od prac domowych. Taki trochę lajcik. Dziewczyny właśnie pojechały na imprezę na lotnisko. Ja też zaraz wychodzę z domu. Kościół siłownia i trochę czasu spędzonego samemu z sobą. Może zrobie pare zaległych rzeczy, które mają doprowadzić mnie szybko do miliona :)

Jest dobrze. Choć nie ukrywam, że czarne myśli czasami pojawiają się same. Jak duchowo uda mi się tego pozbyć to będzie sukces. Wiem, że sporo pracy przede mną. Wiara i nadzieja oraz takie dziwne przeczucie, że będzie dobrze napawają mnie optymizmem.

sobota, 12 września 2015

Pobiegajmy na golasa po łące


Całą szafę mam pięknie wyprasowaną i poskładane wszystko w kostkę. Zeszło mi na tym naprawdę cały dzień. Żona poszła po zakupy zauważyłem, że wraca chciałem odebrać jej siatki i jak dżentelmen zanieść zakupy do domu. Nie udało się. Była twarda i nie ugięta. Zrobiła kolacje. Nagle w telewizji puścili nową reklamę czekolad Wedla. Końcówka była fajna i łapiąc wątek wyskoczyłem z pytaniem czy by chciała taką czekoladę. Uśmialiśmy się oboje. Więc plusik dzisiejszego dnia zaliczony.

Prasowanko i jego efekty

Zacząłem przedzierać się żelazkiem przez stertę ubrań. Postanowiłem, że cała szafa ubrań będzie wyprasowana i poskładana w kostkę. Nie minęły 2 godziny prasowania. Żona na początku zaintrygowana przygladala się ukradkiem z ciekawością co robię a później nie wytrzymała i powiedziała, że coś się we mnie zmieniło. Ja oczywiście zaprzeczyłem twierdząc, że chce mieć wszystko poskładane w kostkę ;). Jeszcze kupę ubrań przede mną. Wracam do pracy.

Prasowanko

Chciałem mieć wszystko w domu w kostkę. Postanowiłem to wreszcie zrealizować. Ja prasuje. Żona sprząta i karmi dziecko. Dzień zacząłem tradycyjnie od śniadaniowego naleśnika. Przede mną cała szafa ciuchów. Teraz doceniam pracę kobiet jak to widzę :)
Po prasowanku trening i po podrywam trochę żonę. Tak subtelnie żeby nie przesadzić.

Odmawiam różaniec


piątek, 11 września 2015

Obsługa tematu o zasięgu międzynarodowym


Ciekawy dziś dzień. Poddenerwowany obudziłem się około 3 nad ranem zrobiłem sobie śniadanie i kawę. Przed ósmą odwiozłem córkę do przedszkola. Cały dzień miałem tremę i jakiegoś stracha, że temat załatwiony może mi nagle przed podpisaniem zniknąć albo przemienić się na moją niekorzyść.

Owszem temat obsługi międzynarodowej jednej z firm zmienił się ale na moją korzyść. Może finansowo nie poszło w górę i nie poszło też w dół ale zakres czynności się zmniejszył co tak naprawdę jest zyskiem dla mnie. W poniedziałek poprawiamy umowy i z datą wsteczną podpisujemy kontrakt.

W domu żona chyba zmęczona położyła się spać. Przystąpiłem więc do robienia obiadu jej i dziecku.
Choć sam czuje potworne zmęczenie zamierzam wybrać się na siłownie.

czwartek, 10 września 2015

Tyję


Niedobrze wracam z siłowni staje na wagę i widzę 89,8kg . Nie jest dobrze spuściłem trochę tonu z dietą i od razu widać tragiczne skutki. Samo rzucenie palenia to banał ale ciało przywrócić do naturalnego balansu później to już katorga. Zło powoduje sporo spustoszenia w organizmie. Trzeba teraz się napracować żeby nie przytyć a co dopiero żeby schudnąć. Może teraz po prostu dłużej posiedzę na siłowni i zmniejszę spożywane kalorie.

Potrzeba czasu


Z wielkim podnieceniem i entuzjazmem zadzwoniłem dziś do właściciela jednej z największych firm odzieżowych w Polsce. Niestety Panie Łukaszu wszystkie prace rozdzielone są już do końca roku. Proszę o kontakt w grudniu to coś wykombinujemy dla Pana.
No cóż na wielkie rzeczy trzeba czasem poczekać. Podstawa to działać czekając a nie czekać bez działania.

Czy mały może dużo

Dziś w pracy zacząłem się zastanawiać jak ja poradzę sobie z tymi gigantami. Większość ludzi odradza mi działanie. Bo się nie uda, bo jestem za mały. Bo tysiąc innych powodów. Może mają rację bo przecież tak to wygląda. Nie skorzystać jednak z okazji to chyba błąd fundamentalny. Proszę trzymajcie za mnie kciuki, a wierzących proszę o modlitwę.

Pytanie

Czy emanować krzyżem czy nosić krzyż w sercu i działać zgodnie z Bogiem?. Takie pytanie postawiłem na jednej z wspólnot katolickich. Chyba nie zostałem zrozumiany i wzbudziłem niepokój. Przynajmniej tak mi zakomunikowano. Jedno jest pewne idąc w gości należy trzymać się reguł wyznaczonych przez gospodarzy. Swoje pomysły muszę po prostu sam wprowadzić w życie. Jak to ktoś kiedyś powiedział. Po owocach ich poznacie. Niebawem przystąpię do sadzenia ziarna.

środa, 9 września 2015

Nowy Klient


Przed chwilą zadzwonił do mnie gość z branży turystycznej, który przedstawił się i poinformował, że w poniedziałek wysłał do mnie podpisaną umowę i czy już dostałem. Powiedziałem, że jeszcze nie. Więc poinformował mnie, że niebawem dostanę.
Hmm całkiem miły finał dnia w pracy ;)

wtorek, 8 września 2015

Gazeta

Przychodzę do domu zaczynam robić obiad dziecku w pośpiechu bo śpieszymy się oboje na zajęcia. Patrzę a tu poradnik psychologiczny na pufie leży sobie a w nim temat szczególny "Jak się ZBLIZYC do najbliższych" Daleko tej gazecie do poradników katolickich ale sam tytuł mnie zaintrygował. Czyżby Żona szukała wsparcia w psychologii?

Kongres gospodarczy


Przed chwilą dostałem zaproszenie na kongres gospodarczy. Na początku myślałem, że to żart ale zdziwiłem się jak były już wypełnione moje dane w formularzu kontaktowym. Ktoś zadbał o ich wpisanie tylko nie wiem kto. Na kongresie będzie dużo wpływowych osób min. Jacek Piechota, Cezary Cieślukowski, Stanisław Ciosek, Grzegorz Schetyna, Jacek Kapica, Janusz Piechociński i wiele innych znanych nazwisk w tym przedstawiciele największych firm w Polsce i moja skromna osoba.

Niespodzianka


Dzień zaczął się niesamowicie. Włączam komputer otwieram skrzynkę mailową a tam wiadomość od managera jednej z największych na świecie restauracji z pytaniem czy nie zechciałbym ich obsługiwać na terenie Polski.
Kurde "ale numer" pomyślałem. Najmniejsza firma na świecie ma obsługiwać największą? Niesamowite!! Jak ja to zrobię?. Uzmysłowiłem sobie, że przybywają do mnie multimilionerzy zaproszenia wysyłają największe firmy na świecie. Rozmawiam z najbardziej wpływowymi ludźmi w kraju i za granicą a nic jeszcze nie osiągnąłem. Dziwne prawda? Mnie też to dziwi.

poniedziałek, 7 września 2015

Czwartek może być kluczowy


Zadzwonił do mnie właściciel jednej z największych firm odzieżowych w Polsce i powiedział, że w czwartek mam się z nim skontaktować to może mi coś zleci. Niewątpliwie byłby to ogromny sukces. To kolejny multimiliarder z którym mam do czynienia. Trzymajcie kciuki za czwartek. Ja już się delikatnie stresuje.

niedziela, 6 września 2015

Piękny dom


Niedawno wróciliśmy od kuzynki. Wprowadziła się do swojego pięknego nowego domu. Trójka dzieci, kot, dwa piękne samochody, kochający chłopak. Piękny ogród. Po prostu cudnie. Tak stojąc podziwiałem te wspaniałości i zastanawiałem się ile czasu straciłem. Można powiedzieć, że bardzo dużo. Poczułem się trochę jak przegrany. Ciągle tylko wiszą nade mną wielkie pieniądze a ja ich nie potrafię zgarnąć. Może po prostu brakuje mi "szczęścia" takiego dotyku Bożego. Spędziłem cały dzień z żoną. Było fajnie. Teraz skończyłem robić na jutro obiad do pracy i sałatkę. Tak dużo jej narobiłem, że i żonie spakowałem do pudełeczka. Myślę, że z przyjemnością zje. Zrobiłem również sosik z kurkami i ryż z warzywami. Pysznie zapowiada się jutrzejszy dzień.
W między czasie jak stałem i oglądałem dom przyszło do mnie 25 wiadomości od developera. Zapytania na kupno gigantycznych ilości oleju, mleka, warzyw, ubrań militarnych itd... Jutro to poczytam,

Wizyta u rodziny

Zapowiada się ciekawy dzień. Żona obudziła się z uśmiechem na ustach i zaczęła sobie dowcipkować tak jak lubi najbardziej czyli ze mnie :). Poszedłem na zakupy po świeżutkie pieczywo i coś na obiad. Przed marketem natchnąłem się na grupę cyganów. Już wiedziałem co się święci więc przygotowany na atak wyprzedzająco zadałem pytanie do nich "czy nie mają pożyczyć dwa złote". Nastała konsternacja w cygańskim kręgu i wycofanie. Wróciłem do domu z pełnymi siatami i zaoszczędzoną  złotówką. Żona błyskawicznie dobrała się do siatek. Zrobiła śniadanie dziecku a następnie zaczęła gotować i piec ciasta. Jak zwykle puściła sobie muzykę dla podtrzymania miłej atmosfery w kuchni. Chciałem z nią zatańczyć ale przegoniła mnie patelnią. Zjemy obiad i pojedziemy zobaczyć piękny nowy dom kuzynki.

sobota, 5 września 2015

Co zrobi ojciec dla swojej córki


Motywacja


Ponad 2000 wyświetleń


Mój blog powoli rozkręca się. Dziś tak zerknąłem na jego statystyki i zauważyłem, że przebił poziom 2000 wyświetleń co oznacza, że mam kilku stałych czytelników.

Dziś zaserwowałem z rana naleśniki z borówkami. Za chwile pranie, sprzątanie i napewno trening. Dziewczyny odwiozę na dworzec. Jadą dziś na urodziny kolegi córki.

piątek, 4 września 2015

spotkanie


przed chwila zakończyłem spotkanie z developerem. Omawiałem zupełnie abstrakcyjne tematy. Np. handel sprzętem zbrojeniowym, samolotami. Spotkanie uważam za dość ciekawe. Ściągam takich ciekawych ludzi chyba.

czwartek, 3 września 2015

Wrześniowy początek


Wrzesień się zaczął a z nim przedszkole. Po pierwszym otworzeniu drzwi przedszkola wyleciała do mnie uśmiechnięta przedszkolanka z pytaniem czy poprawiło się już między mną a małżonką. "Ze mną się poprawiło ale z żoną chyba jeszcze nie" odpowiedziałem. Pani przedszkolanka odwróciła się i zobaczyłem łzy w jej oczach. W sumie się nie dziwie najbardziej żal jej dziecka.

Wraz z wrześniem pojawiły się nowe możliwości i nowe grupy gimnastyczne. Dziś byłem z córką na nowych zajęciach próbnych. Super sprawa. Dla mnie szczególnie bo w trakcie zajęć dziecka sam mógłbym trochę poćwiczyć w sali obok. Tak się dziś stało. Na drzwiach wejściowych do mojej siłowni była taka naklejka. Fajna prawda?

W pracy ciągle przerabiam kosztorys. Już go kończę. W między czasie dzwonią do mnie przedsiębiorcy zapoznani na ostatnim śniadaniu. Poczuli kasę więc dzwonią. Lubię pewnych siebie ludzi.

środa, 2 września 2015

Obsługa "całego świata" :)

Dziś z rana śniadanie z ponad setką przedsiębiorców. Przynajmniej śniadanie było dobre ;).
Przed chwilą dosłownie udało mi się odpalić projekt z "obsługą całego świata" Trochę to zabawne i w cudzysłowie ale prawdziwe. Teraz muszę dokończyć część papierową. Trzymajcie za mnie kciuki.

wtorek, 1 września 2015

silna wola

Pomimo przeziębienia chodzę do pracy. Nadal nie pale. Żona wróciła do nałogu wczoraj. Przeziębienie w tak ładną pogodę to skandal. Skutecznie odcinam furtki złemu. Ten prowokuje mnie na wszelakie sposoby bym się złamał. Teraz zrozumiałem po co są posty. Służą samowychowaniu dokładnie takiemu jaki obecnie stosuje. Trening silnej woli to mega wyzwanie.

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Chory

Już w pracy zaczęła mnie boleć głowa i boli do tej pory. Mam katar i czuje się taki niedospany. Chyba chory jestem. Odpuściłem dziś z treningiem. Chciałem porozmawiać z Żoną. Zauważyłem, że broni się jeszcze przed rozmową ze mną. Być może nie jest w stanie rozmawiać jeszcze bez emocji. Ja  nie mam już złych uczuć, a jeśli je mam to w ilościach śladowych (moja praca nad sobą ma je ograniczyć do zera). Widzę to po sobie i po tym jak zwracam się do Niej. Szukam i dobieram słowa tak żeby omówić problem a nie zranić przypadkiem. Zauważam, że żona broni się przed rozmową. Nie chce mnie krzywdzić, ale bierze na przykład wałek do ciasta albo tłuczek do mięsa i z uśmiechem w oczach stara się mnie nim przegonić. Ja oczywiście radośnie przed nim uciekam. Taka zabawa trochę. Fajnie byłoby gdybyśmy się wreszcie umówili na jakąś randkę. Fajnie byłoby spędzić czas z Żoną bez obecności interaktywnych przyjaciół, którzy są ciągle online. Muszę się położyć i odpocząć.

Wycena

Dziś z rana odwiozłem dziewczyny na przystanek. Opowiedziałem, żonie o tym co mnie wczoraj spotkało. Zjadłem śniadanie i teraz zabieram się za pracę. Mam do przygotowania 50 stronicowy kosztorys więc jest co robić. Chciałbym się dziś jeszcze spotkać z jednym bardzo istotnym dla mnie prezesem. Zapowiada się upalny trudny dzień.

niedziela, 30 sierpnia 2015

Uwolnienie


Byłem, przeżyłem. Nie usnąłem w duchu świętym. Nikt nie usnął a było trochę ludzi. Udało się dojechać i nawet się nie spóźniłem. Przybyłem punktualnie. Parkingi wypchane po brzegi. Tłumy wewnątrz i na zewnątrz kościoła. Nie zwracając uwagi na te tłumy wepchnąłem się najbliżej jak tylko mogłem ołtarza. Obok mnie stał chłopak, którego trochę się przestraszyłem (taki wygląd człowieka, który walczy nożem na ulicy). Na tyle koszulki miał napisane w dwóch językach, że walczy z szatanem. Po drugiej stronie stała bardzo młoda dziewczyna (może miała 16 lat). Dużo ludzi na wózkach. Każdy tam przyjechał po coś.

Zapamiętałem dokładnie 6 punktów Ojca Antonello:
1. Uwierz w Jezusa.
2. Miej naturę żebraka
3. Przebacz tym, którzy cię skrzywdzili, przebacz sobie.
4. Naucz się prosić
5. Uśmiechaj się
6. Głoś ewangelię.

Fajnie... pomyślałem jak Ojciec opowiadał o tych punktach. Część z nich stosuje. Był taki moment kiedy Ojciec Antonello kazał nam się popatrzeć na sąsiada stojącego obok. Popatrzyłem w oczy tej młodej dziewczyny a ona z uśmiechem na twarzy zapytała mnie: "przebaczyłeś?".... "Jasne" odpowiedziałem spuszczając wzrok. Przeszły mnie wtedy ciarki po plecach. Po mszy wyszedłem z tamtąd jakiś taki dziwny.

Piękna pogoda

Piękna dziś pogoda. Żona wróciła późno w nocy ze spotkania z koleżanką. Ja z rana przygotowałem śniadanie dla dziecka. Teraz jemy obiad. Za chwilę wybiorę się na godzinkę odprężającego treningu a wieczór hmm  no chyba uczta duchowa. W poniedziałek znowu do ciężkiej pracy :)

sobota, 29 sierpnia 2015

Filmowe podsumowanie kilku dni

Wreszcie miałem chwile czasu, żeby posklejać kilka ujęć z tego co działo się u mnie ostatnio. Niestety nie wszystko mogłem nakręcić. Następnym razem może zrobię ciekawszy filmik ;)

Drużyna mistrzów


Tak dla zajawki, co by obudzić w was zapał do ruszenia się z domu ;)