poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Chory

Już w pracy zaczęła mnie boleć głowa i boli do tej pory. Mam katar i czuje się taki niedospany. Chyba chory jestem. Odpuściłem dziś z treningiem. Chciałem porozmawiać z Żoną. Zauważyłem, że broni się jeszcze przed rozmową ze mną. Być może nie jest w stanie rozmawiać jeszcze bez emocji. Ja  nie mam już złych uczuć, a jeśli je mam to w ilościach śladowych (moja praca nad sobą ma je ograniczyć do zera). Widzę to po sobie i po tym jak zwracam się do Niej. Szukam i dobieram słowa tak żeby omówić problem a nie zranić przypadkiem. Zauważam, że żona broni się przed rozmową. Nie chce mnie krzywdzić, ale bierze na przykład wałek do ciasta albo tłuczek do mięsa i z uśmiechem w oczach stara się mnie nim przegonić. Ja oczywiście radośnie przed nim uciekam. Taka zabawa trochę. Fajnie byłoby gdybyśmy się wreszcie umówili na jakąś randkę. Fajnie byłoby spędzić czas z Żoną bez obecności interaktywnych przyjaciół, którzy są ciągle online. Muszę się położyć i odpocząć.

Wycena

Dziś z rana odwiozłem dziewczyny na przystanek. Opowiedziałem, żonie o tym co mnie wczoraj spotkało. Zjadłem śniadanie i teraz zabieram się za pracę. Mam do przygotowania 50 stronicowy kosztorys więc jest co robić. Chciałbym się dziś jeszcze spotkać z jednym bardzo istotnym dla mnie prezesem. Zapowiada się upalny trudny dzień.

niedziela, 30 sierpnia 2015

Uwolnienie


Byłem, przeżyłem. Nie usnąłem w duchu świętym. Nikt nie usnął a było trochę ludzi. Udało się dojechać i nawet się nie spóźniłem. Przybyłem punktualnie. Parkingi wypchane po brzegi. Tłumy wewnątrz i na zewnątrz kościoła. Nie zwracając uwagi na te tłumy wepchnąłem się najbliżej jak tylko mogłem ołtarza. Obok mnie stał chłopak, którego trochę się przestraszyłem (taki wygląd człowieka, który walczy nożem na ulicy). Na tyle koszulki miał napisane w dwóch językach, że walczy z szatanem. Po drugiej stronie stała bardzo młoda dziewczyna (może miała 16 lat). Dużo ludzi na wózkach. Każdy tam przyjechał po coś.

Zapamiętałem dokładnie 6 punktów Ojca Antonello:
1. Uwierz w Jezusa.
2. Miej naturę żebraka
3. Przebacz tym, którzy cię skrzywdzili, przebacz sobie.
4. Naucz się prosić
5. Uśmiechaj się
6. Głoś ewangelię.

Fajnie... pomyślałem jak Ojciec opowiadał o tych punktach. Część z nich stosuje. Był taki moment kiedy Ojciec Antonello kazał nam się popatrzeć na sąsiada stojącego obok. Popatrzyłem w oczy tej młodej dziewczyny a ona z uśmiechem na twarzy zapytała mnie: "przebaczyłeś?".... "Jasne" odpowiedziałem spuszczając wzrok. Przeszły mnie wtedy ciarki po plecach. Po mszy wyszedłem z tamtąd jakiś taki dziwny.

Piękna pogoda

Piękna dziś pogoda. Żona wróciła późno w nocy ze spotkania z koleżanką. Ja z rana przygotowałem śniadanie dla dziecka. Teraz jemy obiad. Za chwilę wybiorę się na godzinkę odprężającego treningu a wieczór hmm  no chyba uczta duchowa. W poniedziałek znowu do ciężkiej pracy :)

sobota, 29 sierpnia 2015

Filmowe podsumowanie kilku dni

Wreszcie miałem chwile czasu, żeby posklejać kilka ujęć z tego co działo się u mnie ostatnio. Niestety nie wszystko mogłem nakręcić. Następnym razem może zrobię ciekawszy filmik ;)

Drużyna mistrzów


Tak dla zajawki, co by obudzić w was zapał do ruszenia się z domu ;)

śniadanie


Bułeczki z wędliną łososiową pomidorki i szczypiorek oraz herbatka z prawdziwym sokiem z malin zaserwowałem dziś na śniadanie dziewczynom. Kończę pranie za chwile wybieram się na trening i na basen z dzieckiem.

piątek, 28 sierpnia 2015

Zabawa

Zamiast treningów zabawa z małą. Jestem potwornie zmęczony. Żona poszła spotkać się ze znajomymi. Nakarmić dziecko, wykompać i uśpić. Jak nie padne to posprzątam może jeszcze.
Lece do roboty.

Duch


Rozmawiałem ostatnio z jednym człowiekiem który ma zbliżone poglądy do moich. Opowiedziałem mu o swoim problemie i dostałem od niego zaproszenie na mszę świętą o uzdrowienie w duchu świętym. Na początku myślałem, że to jakiś zwykły ksiądz prowadzi. Przegladnąłem youtuba i wygląda mi na to, że to jakieś niecodzienne wydarzenie. Tak jakby wprost dla mnie. Nigdy nie byłem na czymś takim więc przejdę się z czystej ciekawości. Spoczynek w duchu świętym? Czy to real czy ludzie sobie to wmawiają? Muszę to zweryfikować w tą niedzielę o godz. 18:00 Myślenice Kościół Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Muszę tam być. Jak mi się uda tylko tam dojechać to zdam wam relacje co i jak.

Ciasto

Wczoraj żona z córką piekły ciasto. Upiekły całą brytfankę. Z uwagi na dietę unikam jedzenia słodkiego. Dziś z rana żona powiedziała do córki żeby zaniosła ciasto babci czyli mojej mamie. Chciała żeby się poczęstowała. To miłe pomyślałem i takie jak za czasów przed tym całym zamieszaniem.

Byłem też ostatnio u swoich sąsiadów. Mają dwójkę dzieci. Wchodzę a tam tak czysto i pachnąco. W szafach wszystko poprasowane i poukładane w kostkę. Taka dbałość przy dwójce dzieci o czystość w domu wymaga sporego nakładu pracy. Kiedyś też tak miałem. Teraz sprząta się raz na tydzień. Muszę wrócić do starych nawyków. To miłe codziennie wracać do uporządkowanego i pachnącego domu. Wy też macie pachnąco i zawsze wszystko na tip top prawda?  ;)

czwartek, 27 sierpnia 2015

Wakacje

Powoli kończą się wakacje. Czas wypoczynku i regeneracji. W tym roku miałem krótkie wakacje jeszcze z rodziną. No w sensie prawie z rodziną bo żona nie była zachwycona z mojej obecności w tym samym miejscu. Uważam jednak, że dziecko powinno spędzać ten wspaniały wakacyjny czas z obojgiem rodziców. Niestety inne poglądy ma żona i jej przyjaciele. Ten filmik przypomina mi że przede mną prawdziwy poligon do przeżycia. Ktoś chce się do mnie dołączyć?

Córka wygrała



Dziś zamiast treningów wieczór z dzieckiem. Treningi z dzieckiem to też fajny pomysł. Muszę to jakoś połączyć. Wracam do zabawy.

Najlepsza rada

Najlepszą radą jaką do tej pory słyszałem na wyjście z kryzysu obronną ręką jest: "udawajcie zakochanych". To takie proste ale i bardzo trudne za razem. Uczucia są związane bezpośrednio ze sferą duchową człowieka. Wierzącym jest łatwiej wyjść z kryzysu bo uwzględniają tą niewidzialną sferę niemierzalną i często myloną ze sferą psychiczną. Miłość jest bardzo często mylona z uczuciem. Miłość to nie uczucie a postawa którą można sobie obiecać. Uczucia są zmienne. Można kogoś kochać a jednocześnie nie lubić. Jeśli więc za sferę uczuć odpowiada duch to rodzi się pytanie co to za duch i jak działa. Kiedyś nie zwracałem na to uwagi. Dziś bacznie przyglądam się temu zjawisku. Obserwacje sprawiły, że rozpoznałem u siebie natrętne myśli pojawiające się z nienacka. Te myśli potęgują lęk, mały problem wyolbrzymiają do granic możliwości. Gdyby ulec tym myślą to można by było kogoś skrzywdzić gestem lub słowem. Bo tak to działa. Zauważyłem również, że one odchodzą błyskawicznie jak chwytam za różaniec. Zły duch? Bajka? Nie... To rzeczywistość z którą nie tylko ja mam problem.

środa, 26 sierpnia 2015

umiarkowanie

Mam strasznie mądre dziecko. Ma zaledwie 6 lat. Zaskoczyła mnie dziś. Spieszyłem się na trening. Zabrałem dziecko błyskawicznie z półkolonii. Córka oczywiście wszystko spowalniała. Chciałem ją tradycyjnie odstawić do dziadków na chwile zanim żona wróci z pracy. Niestety tym razem nie chciała zostać.
Poinformowała mnie że ostatnio poprosiła mamę żeby nie patrzyła ciągle w telefon przy niej a zwłaszcza jak śpi. Osłupiałem z wrażenia.
Wtedy załapałem czemu nie chce do dziadków. Zacząłem pytać. Czy za mało czasu z nią spędzam ostatnio. Pokiwała głową potwierdzająco. Co za dużo to nie zdrowo. Treningi zatem odkładam na plan dalszy i arabski również. He, he, he ale się rozpędziłem. Teraz musze przyhamować. Idę gotować.

Arabski


No więc rozwijam już ciało, rozwijam swojego ducha, przyszedł najwyższy czas rozwijać swój umysł. Studia mam już za sobą. Wyższy level mi w niczym nie pomoże. Jedyne co mogę i powinienem rozwijać to języki obce. Zawsze kręciły mnie południowe kraje. Myślę tu o Arabii Saudyjskiej. Mam tam kilku znajomych (zresztą nie byle jakich ;) ). Do tej pory rozmawiałem z nimi po angielsku.  Zresztą bez słów rozumiem się z tamtą częścią świata. To rzadki przypadek myślę. Podobają mi się ich twarde zasady, które pielęgnują poprzez swoją kulturę.
A może po prostu nauczę się arabskiego. Moja ksywka "Mohamed" będzie bardziej rzeczywista ;).
Gdzie ja znajdę szkołę arabskiego?

Sajgonki się nie udały

Robiłem sajgonki. Sporo czasu wczoraj spędziłem w kuchni. Przygotowałem farsz z mięsa wieprzowego w sosie chili z miodem limonką i papają. Dodałem do tego kukurydzy. Pycha... Niestety nie umiałem obsłużyć się z ciastem ryżowym. W sensie nie wiem jak to piec czy smażyć to. Wszystko mi się rozwalało. Spaprałem robotę krótko mówiąc. Dziś wchłonę z internetu trochę wiedzy kulinarnej bo następnym razem chciałbym nie mieć już takiego problemu.

Refleksja po wczorajszym.
Podszedłem późnym wieczorem do żony z nadzieją, że przytuli się do mnie. Nie chciała. Poruszyłem temat jej znajomej z pracy i zapytałem czemu była zła kiedy opowiadałem o niej anegdotę. Nie potrafiła mi dać jednoznacznej odpowiedzi.
Dotarło do mnie to, że mam w sobie coś złego. Coś co pozwala mi oceniać ludzi. Nie znam a oceniam. Może to bierze się z tąd, że dla mnie wszystko jest czarno białe. Potrafię dostrzegać zagrożenie wynikające choćby z gestów nie wspominając o postawach życiowych. Widzę i komunikuję o tym a chyba nie powinienem. Zresztą nie wiem. Przypadek, który mam z żoną nie jest jedyny w moim życiu. Wcześniej miałem podobną sytuację z bratem. Swego czasu wpadł w niewłaściwe środowisko co mnie jako brata bardzo dotknęło bo widziałem setki zagrożeń dla niego. Ostatnio opowiedział mi, że miał do mnie duży żal o to, że zwracałem mu uwagę. Robiłem to w tak niewłaściwy sposób, że zamiast chęci zmiany rosła w nim chęć zrobienia mi na złość. Na szczęście mam mądrego brata. Potrafił odnaleźć się w życiu. Jego sukces. Nie mniej jednak zapytałem go co robią znajomi których tak nie lubiłem. Siedzą w więzieniu odpowiedział.

wtorek, 25 sierpnia 2015

Anegdota

Przed chwilą postanowiłem opowiedzieć żonie anegdotę o jej koleżance z pracy, którą zasłyszałem dziś od jednego podwykonawcy. Anegdota tyczyła się rozwódki. Muszę podkreślić, że opowieść zasłyszana od osoby całkowicie niezależnej, która nie zna jej i jej stanu cywilnego. W każdym bądź razie mój donosiciel mocno skrytykował postawę tej pani. Chyba musiał spotkać się naprawdę z czymś wyjątkowym skoro mnie aż o tym poinformował. Prawdę mówiąc nie interesują mnie losy ludzi mi obcych ale wysłuchałem i wykreowałem sobie jeszcze gorszy obraz tej osoby.

Opowiadając to żonie zauważyłem wybuch agresji. Nie wiele brakowało a pokłuciłbym się z nią. Odpuściłem. Chyba dotknąłem czułego punktu. Żona starała bronić się tej rozwódki. Stwierdziłem, że dyskutowanie na ten temat nie przyniesie niczego dobrego.

Hmm jak przekonać żonę do swoich racji? Nieee... to bez sensu... Szkoda na to czasu i energii.
Bez sensu w ogóle krytykować znajomych żony. Niech oni to robią ze mną, a ja muszę robić swoje.

To niesamowite jak bardzo musieliśmy się oddalić od siebie, że żona woli i broni ludzi, którzy nie powinni jej być bliscy a zaczęli stanowić dla niej autorytet. Jak bardzo żona musiała się źle czuć ze mną, że wybrała ludzi o nieodpowiedzialnych postawach życiowych. Taki stan faktyczny boli.

Czy mam się tym przejmować? Trochę się tym przejmuje bo wpływ nieodpowiedzialności znajomych i ich postawy życiowe mogą zagrozić i destrukcyjnie wpłynąć na wychowanie mojego dziecka a szczególnie na wychowanie go w wartościach, które stanowią o świętości rodziny. Zaburzenie tej fundamentalnej komórki jaką jest rodzina w życiu dziecka z pewnością może odbić się na przyszłości dziecka, jego relacji z rodzicami. Z pewnością żaden z rodziców nie będzie nigdy autorytetem dla dziecka. Bo jaki autorytet może być z kogoś kto nie potrafi wypełniać swojego podstawowego zadania którym jest jedność małżeńska.
Uważam, że trzeba być bardzo niedojrzałym człowiekiem aby starać się o rozwód. Trzeba być bardzo egoistycznie nastawionym do życia.


Siłownia


Pogoda nie sprzyja bieganiu w plenerze. Zapisałem się więc na siłownie. Fajna sprawa. Skupie się wreszcie na budowaniu klatki piersiowej i brzucha. Basen niedaleko sala zabaw dla córki. Wszystko w jednym miejscu i bez straty zbędnego czasu. Przebieram się i lecę na zajęcia.

Gigant w portfolio


Jeszcze się dobrze dzień nie zaczął a ja z samego rana dostałem podpisaną umowę z firmy francuskiej z branży sportowej o, którą tak zabiegałem. Do tego dołączyła niemała firma z branży turystycznej. To tak na śniadanie. Co będzie dalej zobaczymy. Teraz muszę przygotować całą dokumentację.

Obiad gotowy. Można iść spać.

Jutro ciężki dzień. Posiłek na cały dzień gotowy. Ponownie uraczę dziewczyny w pracy swoim jeszcze lepszym sushi.
Tak sobie analizuje dzień i przyznam się, że dziś na treningu po raz pierwszy nie chwytałem zadyszki. Byłem bardziej wytrzymały niż kolega, który chodzi na zajęcia dużo dłużej. Może to wpływ braku papierosów o których prawdę mówiąc już zapomniałem sobie. Generalnie zwiększyłem swoją kondycję. Trener patrzył się na mnie z delikatnym zaskoczeniem. To chyba dobry znak. Jeszcze wiele pracy przede mną ale jakiś mikro krok do przodu widzę. Jutro kolejny dzień walki więc idę spać. Muszę być zwarty i gotowy bo nie wiadomo czym dzień mnie zaskoczy.

niedziela, 23 sierpnia 2015

Wycieczka


Właśnie czekam na dziewczyny. Wracają z wycieczki do Krynicy. Mała podobno usnęła więc na ręce i do samochodu przetransportować musze. Jutro córka zaczyna kolejne półkolonie. Musi być wypoczęta bo czekają ją kolejne ekscytujące dni.

Przywiozły mi wodę o którą prosiłem. Fuu jaka nie dobra i śmierdząca. Jak ja to wypije ? :)

Różaniec przed walką

 
Niesamowity gość. Wiara czyni jednak cuda. Miłej niedzieli.

Reklama

 
Fajny projekt :)

Celebrytka


Dziewczyny pojechały na wycieczkę. Wycieczka miała być niespodzianką i przed chwilą dosłownie dowiedziałem się, że trafiły do Krynicy. Poprosiłem córkę żeby nalała mi trochę zdrowej wody do buteleczki :).... He, he, he co za pomysł? Fajne są takie nieprzewidziane wyprawy. Też je lubię i tęsknie za wspólnymi wycieczkami.

Ja natomiast z racji niedzieli wybrałem się do kościoła. Postanowiłem się wyspowiadać i przystąpić do komunii świętej. Totalnie zaskoczyła mnie spowiedź. Ksiądz jak usłyszał, że toczę walkę sam ze sobą, potraktował mnie po żołniersku. Tak jakby wiedział o co chodzi. Ustawił mnie do pionu. Opieprzył za spóźnienie, za niewłaściwy strój itd. Zero tolerancji dla zła. Uzbroił mnie duchowo do dalszej walki.

Przyznam się wam, że zaskoczenie moje było ogromne jak zobaczyłem jaką popularność zyskał jeden z filmików na którym jest moja córka i ja. Obejrzało go ostatnio ponad 11 000 osób. To był jeden dzień gdzie oglądalność skoczyła. Mogę śmiało powiedzieć, że to jest już poziom celebrycki ;) Zapraszam do zapoznania się z filmem. To taki mały cudzik.

sobota, 22 sierpnia 2015

Ładne coś


Fajny dzień taki bezstresowy zupełnie. Nie wiem czemu ale znowu dziś padłem wieczorem. Musiałem się zdrzemnąć. Teraz sobie tak siedzę i knuje co będzie jutro za rok itd. Takie fajne zdjęcie znalazłem w internecie i przyznam, że nawet mi się spodobało. Myślę że dobrze czułbym się w takim autku.

Śniadanie


Wczoraj żona wróciła niestety w pełni trzeźwa do domu :) Ja oczywiście uśpiłem dziecko a tak naprawdę to samo padło po dniu pełnym wrażeń. Dziś z rana zrobiłem naleśniki córce. Żonie tylko herbatę miętową bo coś ją brzuch bolał. Zrobiłem zakupy. Wysprzątałem kuchnie. Najwyższy czas zająć się pracą w ogrodzie.

piątek, 21 sierpnia 2015

Impreza Żony


Dziś miałem krótką biznesową podróż do Sosnowca. Delikatnie padam z nóg. Jestem jakiś taki niedospany albo po prostu brakuje mi węglowodanów. W każdy bądź razie dziś czeka mnie cały wieczór z córką bo żona wybiera się na urodziny koleżanki :). Jak z imprezy wróci delikatnie chwycona to postaram się być romantyczny. Alkohol działa rozluźniająco ;) może tym razem uda się coś zdziałać.

czwartek, 20 sierpnia 2015

Bieganie

Dziś miałem bardzo wykańczający energetycznie dzień. Organizm potrzebuje węglowodanów. Musze zjeść coś słodkiego. Prawie tydzień nie przyjmowałem żadnych cukrów. Zamówiłem więc dziś ciastko ze słodką kawą. Od razu zrobiło mi się lepiej. Później zabrałem córkę na rolki a sam spędziłem godzinkę na bieżni. Przebiegłem 7km. Waga wacha się pomiędzy 87 a 87,2kg Czyli mamy tendencje spadkową wreszcie. Dobrze byłoby zejść do 78 kg ewentualnie 80 ale z dobrze zbudowaną tkanką mięśniową.

Dziś spokojny dzień


Bardzo spokojny dzień w oczekiwaniu na ważnego Klienta. Czas w pracy się już kończy a ja nadal czekam na przyjazd szefa jednej z największej w Polsce firm odzieżowych. Trochę jestem zaskoczony, że człowiek jedzie specjalnie do mnie. Ciekawe czy dojedzie. Jak obstawiacie?
Dam znać co i jak.


To nieprawdopodobne ale przyjechał. Elegancki starszy Pan w luksusowym samochodzie z własnym szoferem. Wysiadł rozejrzał się i chyba sam nie wierzył gdzie go ściągnąłem ale uśmiechnął się i powiedział, że lubi polskie małe firmy. Tylko jest bezwzględny i jak się mu coś nie podoba to od razu każe się pakować. Ciekawe czy da zlecenie bo wspominał o obsłudze całej Europy południowo zachodniej. Coś czuje że do Medjugorie pojadę w sprawach służbowych.

środa, 19 sierpnia 2015

Ju jitsu


za chwile trening sztuk walki. Trochę powalczę, porozciągam się, nabiorę pozytywnej energii. Wieczorem zamierzam przygotować sajgonki. Dziewczyny powinny być zachwycone.

Dzień jak codzień


Dzień jak co dzień, dziś odwiedził mnie nowy Klient. Przyjechał swoim Bożym rydwanem. Miał za pasem prawdziwy miecz krzyżacki. Przedstawił się i pokazał dowód osobisty nazywał się Teonciusz Mesjasz - Jahwe.  Podobno przysłał go do mnie sam Bóg. Opowiadał o apokalipsie. I pojechał.

             (Boży rydwan z krzyżem celtyckim na drzwiach a w środku same krucyfiksy i krzyże)

wtorek, 18 sierpnia 2015

Kontrakt

Definitywnie firma mnie potrzebuje . Przydybali mnie do ściany i powiedzieli że mam im pomóc natychmiast. Rozmowy były w języku którego nie znam 😉.

Coraz bliżej kontraktu


Dziś jestem już niemal pewien, że ostatni wyjazd do Warszawy zakończy się sukcesem. Umowy są już przygotowane do podpisania. Jedna z największych firm w europie z branży sportowej znajdzie się mam nadzieje już na dniach w moim portfolio.

Dziś czeka mnie jeszcze intrygujące spotkanie biznesowe z przedstawicielem biznesu z Persji i Londynu zarazem. Ciekawe jak się zakończy. Strasznie napierali na spotkanie więc może coś chcą naprawdę.

Smakowało :)


Dziś w pracy delikatna ekscytacja moimi kulinarnymi wybrykami. Dziewczyny z pracy zaraziły się moją postawą i zaczynają szukać trenera do treningów. Natomiast żona wstała chyba lewą nogą bo zamiast mnie pochwalić znalazła znowu kilka powodów żeby mnie skrytykować. Zwróciłem jej na to uwagę, że zwraca się do mnie nieładnie. Pokazała mi język a ja się uśmiechnąłem. Odwiozłem na przystanek i pożyczyłem miłego dnia. W pracy no cóż dzień jak co dzień. Jeden gość wpłacił zaliczkę. Reszta ciągle się kisi.

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Nocne kulinaria


Dziś zamiast biegania postanowiłem przygotować coś innego z ryżu, który codziennie zjadam w ogromnych ilościach. Skoro ryż to przyszedł mi do głowy pomysł na sushi. Nigdy wcześniej nie robiłem, więc jest to mój pierwszy raz. Będę miał obiad na jutro i myślę, że podzielę się nim w pracy. Dietetycznie, zdrowo i trendy. Dobranoc.

Trening


Dziwne zmęczenie mnie dopadło. Żona pojechała zapisać się na studia MBA. Super rozwojowo. Myślę, że jej bardzo brakuje zmian i myślę, że za długo byliśmy w takim małżeńskim marazmie, co budowało poczucie beznadziei. Fajnie, że zdecydowała się na studia. Może z tym rozwodem jej przejdzie. Choć wiem, że brak chęci rozwodu musiałby z jej strony wiązać się z nawróceniem. Co jest bardzo trudne ponieważ cały czas przebywa w otoczeniu, które nie sprzyja jakimkolwiek nawróceniom.

Chciałem dziś być na treningu ale z uwagi na to, że nie miał kto zostać z dzieckiem musiałem sobie go dziś odpuścić. Może w środę uda się nadrobić stracony czas.

Spotkanie z szefem jednej z największych firm odzieżowych w Polsce


Przed chwilą zadzwonił do mnie, szef jednej z największych firm odzieżowych w Polsce. Ma przyjechać do mnie w ten czwartek. Mam nadzieje, że się nie rozmyśli.

Reklama

No proszę. Wstaje. Odpalam youtube a tu filmik tematyczny z którym nie do końca się zgadzam. Przekombinowane i odjazd zupełnie w niewłaściwym kierunku.

niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozmowa z dzieckiem


Dziecko bierze moją dłoń i ogląda. Na dłoni zauważa złotą obrączkę. Zadaje pytanie. Tato a tą obrączkę zakładałeś sobie z mamą podczas ślubu. Tak odpowiadam. Tato a co się stanie jak przytyjesz to ona zejdzie. Nie, nie zejdzie wręcz przeciwnie, nie będzie dało się jej zdjąć z palca. Tato a ty nie zamierzasz nigdy zdjąć obrączki. Nigdy córciu odpowiadam. Bo wiesz co mama zdjęła. Nic nie szkodzi, że zdjęła. Ja swojej nie zdejmę nigdy. Córka się wtedy przytuliła do mnie.
Idę biegać.

Wczorajsza impreza - video relacja


Poranek

Wczoraj wróciłem późno w nocy. Nie mogłem spać. Dręczyły mnie złe myśli. Dziś zrobiłem śniadanie dziewczynom. Czas wybrać się do kościoła. Później chillout.
Przed chwilą popatrzyłem się na żonę tak po męsku. Żona zaczęła robić mi pretensje. Pokłuciliśmy się. Zło zaatakowało. Lecę do kościoła.

sobota, 15 sierpnia 2015

Impreza

Plaża Chillout na całego do nocy. Tańce grill piękne dziewczyny :) W tańcu też traci się kilogramy. Próba silnej woli oczywiście. Wszyscy piją browarki i palą papieroski a ja z butelka wody mineralnej. Fajne towarzystwo :)

Jak upał to i woda

Upał nie upał. Postanowiłem się ochłodzić. Spakowałem ze sobą dwie porcje ryżu i wybrałem się ze znajomymi na kąpielisko. Żona została z dzieckiem. Mają dziś swoją wycieczkę. Jak się zrelaksują to najwyżej po nie podjadę. Idę popływać.

Wniebowzięcie


Obudziła mnie audycja telewizyjna o świętej Joannie. Córka puściła z rana telewizor i wysłuchała programu do końca. Wstałem i zrobiłem dziewczyną naleśniki z czekoladą. Żona jeszcze spała więc przyniosłem jej śniadanie do łóżka. Stanąłem na wadze dwa razy bo nie wierzyłem własnym oczom. Wczoraj w nocy waga wskazywała 88,5kg (czyli proces tycia) Dziś 87,5 (czyli proces chudnięcia). Sam zjadłem zupkę mleczną z proteinami i błonnikiem. Teraz idę bawić się z małą no i później do kościoła bo dziś wielkie święto. Święto tej której powierzyłem swoje życie.

piątek, 14 sierpnia 2015

Trening


7,4km przebiegłem spokojnie. Nie czuje już ssania nikotynowego. Łapie się na tym, że w wolnej chwili chodziłem na papierosa. Teraz nie mam wolnych chwil. Dzień zakończyłem spotkaniem biznesowym. W przyszłym tygodniu mam nadzieje podpisać umowę na obsługę jednej z firm na całym świecie. Niestety nawet ten kontrakt nie da mi miliona.

Dzisiejsze perspektywy

Jeden z krakowskich prezesów przekierował mnie dziś do fajnej babeczki z Luxemburga. Czy kobietka spotka się ze mną? Jak obstawiacie?
Oczywiście babka nie zajmowała się pierdołami. Była odpowiedzialna za budżet w NATO :). W zasadzie moje potrzeby są na podobnym poziomie co NATO więc chętnie się spotkam.


Dziś po za tym znakiem zapytania przekomarzałem się o 2000zł netto chyba z przyszłym Klientem.

Dzisiejszy obiad w pracy :)

i jak tu nie przytyć ? :) Koleżanka z pracy mnie rozpieszcza. Po prostu szok.

Zmęczenie


Odczuwam spore zmęczenie a może bardziej niewyspanie. To bardzo negatywnie na mnie wpływa. Muszę się obudzić i zarobić w końcu jakieś konkretne pieniądze. Idę robić sobie kawę. Zrobić wam?

czwartek, 13 sierpnia 2015

Trening nocą


Termogenic na podkręcenie spalania. Butelka wody i 7km przede mną. Bieganie to lepsza propozycja niż nocna kąpiel na golasa z koleżanką 😇 . Mam rację?

Tragedia. Tak jak myślałem waga po rzuceniu palenia zacznie iść w górę. Niestety 88kg mi stuknęło. Muszę zwiększyć intensywność treningów i ograniczyć spożywanie kalorii do minimum. Organizm zaczyna odkładać wszystko co może w miejsce braków nikotyny.

Niewiadoma

Do miliona długa droga, dziś pojawiła się perspektywa na zaledwie 40 000zł netto Z czego realnie myślę że do 2 miesięcy wpadnie 20 000zł netto. Temat trudny muszę przyspieszyć. Kolejny dzień bez papierosa. Brakuje mi palenia zwłaszcza w momencie kiedy czekam na pociąg lub taksówkę. Dziś złamałem swoje zasady i zjadłem 2 ciastka z automatu. Czeka mnie za to dziś 2 godzinki biegania dłużej. Kara musi być. Teraz czekam na powrotny pociąg i pije kawę w Warszawskiej dworcowej kawiarni. Barista tej kawiarni się do mnie tak dziwnie uśmiecha. Chyba jest odmiennej orientacji sexualnej ;)

Milion złotych w rok


Postanowienie zarobienia 1mln złotych w jeden rok jest dość abstrakcyjne ale nie niemożliwe. Myślę, że ciężka praca wraz ze współpracą z Bogiem może być owocna. Do takich pieniędzy trzeba mieć szczęście. Czy milion pozwoli mi być szczęśliwym? Na pewno nie, ale myślę, że da mi poczucie spełnienia. Jeśli go nie zarobię? No cóż nie każdemu jest to dane. Przynajmniej będę wiedział że spróbowałem. Dobre pieniądze są w stolicy, więc wsiadam dziś do Pendolino i jadę po kasę do Warszawy.

środa, 12 sierpnia 2015

Trening


Uff wreszcie słońce zaszło. Było dziś naprawdę gorąco. Najwyższy czas pobiegać. Ku memu zaskoczeniu o tej porze strasznie dużo ludzi. Trening czyni mistrza. O papierosach myśle, że szybko zapomnę, Za dużo mam teraz zajęć. Tak czuje że rzucenie nałogu to tylko rozgrzewka przed czymś większym. Muszę poprawić swą kondycję finansową. Milion w rok licząc od dnia dzisiejszego to dopiero wyzwanie. No to lecę.

Więcej kasy niż zwykle

Właśnie dostałem informację, że dostanę więcej kasy niż zwykle. Powoli ciężka praca zaczyna przynosić większe profity. Czasem opłaca się być cierpliwym :).
Informacja potwierdzona pełną kieszenią. Niesamowite !!!.

Śniadanko czas zacząć

Trzeci dzień zmagań z walką z nałogiem nikotynowym. Już chyba największe ssanie mam za sobą. Nie czuje dziś nikotynowego mrowienia na języku. Organizm ma braki nikotyny i wariuje. Ryż brązowy wsparcie proteinowe i l-karnityna zaczynają działać. Dziś trening więc mam nadzieje, że waga pójdzie w dół.

wtorek, 11 sierpnia 2015

Czas na modlitwę


Zerwanie z nałogiem nikotynowym dzień 2

(tyle papierosów paliłem dziennie. Zdjęcie z dzisiaj nie zdążyłem wyrzucić jeszcze śladów po swoim nałogu).
 
Dziś mija drugi dzień kiedy to zdecydowałem już więcej nie sięgnąć po papierosa. Ważę teraz 87.7kg i boje się, że przytyje dlatego od pierwszego dnia przeszedłem na specjalną dietę. Jem teraz min 5 posiłków dziennie i dużo piję wody. Korzystam ze wspomagaczy tj. L-karnityna i izolat białka miedzy posiłkami. Dołączyłem do diety treningi aerobowe plus zapisałem się na sztuki walki.

Ratowanie małżeństwa czyli praca nad zmianą siebie.

Jestem zaledwie 8 lat w związku małżeńskim. Owocem miłości mojej i żony jest na razie jedna  6 letnia córka. Nigdy nie myślałem, że słowo "rozwód" dotknie mnie i moją rodzinę. Sądziłem, że takie sytuacje spotykają tylko patologiczne rodziny. Sam o sobie nigdy nie myślałem w kategoriach patologii czy jakiejkolwiek dysfunkcji. Problem w moim związku zaczął się tak naprawdę zaraz po ślubie a może jeszcze chwilę przed :). Moja żona ma dość twardy charakter ja jestem uległy. Ten silny charakter żony i moja uległość spowodowały, że przestaliśmy ze sobą rozmawiać (przykładem niech będzie np. taka sytuacja gdzie mąż poproszony przez żonę o umycie naczyń wykona to ze starannością a żona zamiast podziękować za wykonaną pracę znajdzie 10 różnych powodów żeby zganić i oskarżyć. Takie podejście do sprawy bardzo oddala od siebie bo nie tylko nie ma się ochoty na pomoc żonie ale również nie ma się ochoty na rozmowę z agresorem). Żona miała sporo problemów i pretensji do mnie o których nic nie wiedziałem a ja miałem pretensje do żony z reguły
o znajomych którym więcej czasu poświęcała niż rodzinie. Przyszedł czas kiedy nie wytrzymałem
i swoje żale zacząłem nerwowo oznajmiać poprzez kutnie. Po którejś z kolei szybkiej wymianie zdań żona podjęła decyzje o rozwodzie. Żona jest bardzo dobrym managerem i błyskawicznie przystąpiła do walki z chorobą pisząc pozew rozwodowy i wysyłając go do sądu. Na całe szczęście, ja za walkę z chorobą uważam leczenie a nie mordowanie pacjenta. Początki były trudne. Generalnie chodzi o męską dumę, która chcąc nie chcąc została urażona poprzez samą postawę żony.
Zdałem sobie jednak sprawę z tego, że nie jestem taki cudowny jakim zawsze chciałem być. Modlitwy w intencji zmiany żony nie wiele dały ale zauważyłem że ja sam zaczynam się przemieniać. Duchowo bardzo się zmieniłem dzięki modlitwom. Stałem się spokojny i pełen nadziei i chęci na zmianę na lepsze. Okrzepłem, wybaczyłem żonie jej postawę i choć chciałbym żeby wróciła do mnie to powrót ten chciałbym żeby był do całkiem innego mnie. Takiego mnie o którym do tej pory tylko marzyłem. Zatem zmian czas nadszedł. Do dzieła !!!! 

Bloga traktuje jako pomoc dla siebie jako naturalną motywację do działania. Może stanie się on kiedyś świadectwem zwycięstwa nad samym sobą.