czwartek, 31 grudnia 2015

Cud przed sylwestrowy

Jestem dziś w 3 dniu odmawiania Nowenny Pompejańskiej. Nowenna jest w intencji odnalezienia swojej właściwej drogi i szczęścia. To jest moja 3 nowenna, która potrwa 54 dni. Zakończę ją odmawiać 20 lutego 2016 roku. Wcześniejsze nowenny były w intencji żony. Pierwsza o nawrócenie małżonki a druga w intencji o błogosławieństwo dla wrogów.
Wczorajszy dzień 2 dnia nowenny zakończył się niesamowicie. Jedna z osób walcząca podobnie jak ja o swoją rodzinę poinformowała mnie, że nastąpił nagły zwrot w jej życiu. Jej małżonek został sam. Jego kochanka postanowiła walczyć o swoje małżeństwo :). Cudowna wiadomość, dała jeszcze większą wiarę w siłę modlitwy i spokój ducha. Teraz przed moją znajomą bardzo trudny etap. To czas odbudowy relacji.
Dziś Sylwester. Tak jak wspominałem we wcześniejszych postach. Mam kilka zaproszeń na dzisiejszą imprezę. Jednak ten dzień postanowiłem spędzić samotnie. Mam sporo pracy związanej z zatrudnieniem pracownika. Muszę zmienić siedzibę firmy. Przygotować kwestie papierkowe, podatkowe. Myślę, że mam co robić w dniu dzisiejszym.
Wczoraj niechcąco zarezerwowałem nowy samochód w salonie :). Pięknego SUVa
W sumie chciałbym kupić ale trochę się obawiam tego z uwagi na niepewność finansową jaką niesie ze sobą zatrudnienie nowej osoby. Nie nastawiam się na zakup. Choć nie ukrywam czuje potrzebę przemieszczania się czymś nowym i ładnym :). Takie poczucie, może jeszcze chwile poczekać myślę. Zakup mnie nie zbawi a będę czuł się finansowo bezpieczniej.

wtorek, 29 grudnia 2015

Wina

Czasem zdarza mi się dostać pytanie. Po co walczę o małżeństwo? Po co w ogóle walczyć o kogoś kto Cię nie kocha?. Odpowiedź jest bardzo prozaiczna bo ja kocham. 
I tu należałoby to uzasadnić co się przez to rozumie. Prawdziwa miłość daje wolność i godzi się na dobro względem małżonka. Problem polega na tym, że mój przypadek polegałby na godzeniu się na zło i pozwalanie iść w stronę przepaści moralnej nie tylko mojej żony ale również mojego dziecka które jest pod opieką mamy. Ktoś zadał mi kiedyś pytanie. Co się stało, że żona przestała Cię kochać? Żona przestała mnie kochać bo pozmieniało się jej postrzeganie rzeczywistości. Ta zmiana światopoglądowa nastąpiła poprzez ingerencję osób trzecich w jej życie. Trudno jest utrzymać wartości katolickie i rodzinne w środowisku, które takie wartości ma za nic i je publicznie wyśmiewa. Czemu żona odeszła w to środowisko? Bo nie potrafiła ze mną rozmawiać. Miała błędne poczucie nie kochania, które zamiast ze mną konsultowała z tym środowiskiem. Tragiczne w tym wszystkim jest to, że osoby te zamiast dążyć do ukazania jej, że tak naprawdę ją kocham. Dążyły do rozbicia małżeństwa.

Żeby podkreślić to dobitnie posłużę się przykładem z autopsji. Kupiłem żonie kwiaty. Taki gest powinien być dobrze odebrany i powinien przynajmniej pobudzić myślenie w dobrą stronę. Komentarz osoby trzeciej był taki: "Kupił ci te habzie. Jest śmieszny. Wydaje mu się, że tym wzbudzi Twoje uczucia, on cię nie kocha i kłamie". 

Oczywiście żona stara się uzasadnić swoje stanowisko wymyślając setki nieprawdziwych historii. Te same historie próbuje sprzedać w sądzie. Sąd niestety głupi nie jest bo słucha obu stron. Ktoś rozsądny powinien się choćby trochę zastanowić. Czemu tak długo trwa sprawa skoro żona ewidentnie wskazuje na moją winę. Odpowiedź jest prosta. Tej winy po prostu nie ma. Czy wina jest po stronie żony? Też nie. Wina jest po stronie środowiska. I trzeba z niego jak najszybciej uciekać żeby ustabilizować normalne życie małżeńskie.
Niestety ja wpływu na jej znajomych nie mam. Mogę jedynie separować dziecko od zgorszenia moralnego jakie chce dziecku zafundować żona poprzez asymilacje dziecka w środowisku homoseksualnym, hedonistyczny, pozbawionym wartości moralnych, nastawionych na swobodę seksualną i imprezy.
Czemu stawiasz na własny rozwój i starasz się być coraz lepszy?
Kryzys małżeński to doskonały czas by spojrzeć również krytycznie na siebie. Poprawić niedociągnięcia, rozwijać się, cieszyć się życiem. Pomagać innym w potrzebie. Tylko mój rozwój może być moim świadectwem. Musze być silny by stawić czoła złu. Poza tym chciałbym by żona mnie wreszcie doceniła. Nigdy tego nie zaznałem i to też myślę mogło wpłynąć na mnie a co za tym idzie na jej błędne poczucie niekochania.
Każde różnice czy nawet poglądy są łatwe do zaakceptowania jeśli popatrzy się na nie z miłością i język którego się użyje do uzasadnienia swojego stanowiska będzie przepełniony zrozumieniem a nie złością.

Przede mną długa i ciężka praca ponieważ muszę poodkręcać teraz to co żona umiejętnie pokręciła i co gorsza nadal kręci :) .
Jestem spokojny o to wszystko. Ponieważ prawda zawsze zwycięży.

sobota, 26 grudnia 2015

Święta

Wczoraj pierwszy dzień świąt spędziłem z córką i rodzicami. To był miły czas. Najadłem się niesamowicie. Dziecko opowiedziało mi ile radości sprawiłem teściom i szfagrowi swoimi prezentami. Teście podobno bardzo cieszyli się również z prezentu jaki dałem swojej żonie. Tylko żona w tym wszystkim nie była pocieszona. Powiem więcej. Moją dobrą wolę i miłość potrafiła sobie wytłumaczyć jako przejaw braku szacunku dla jej decyzji. Planowała bowiem, że nie zobaczymy się we wigilie. Dla mnie i dziecka to wyjątkowy czas. W ten dzień rodzina powinna być razem. To duży dar dla dziecka. Spełniłem choć przez chwile pragnienie córki. Tylko później córka mnie zapytała czemu nie zostałem dłużej?. Żeby nie denerwować mamy odpowiedziałem z czułością. Przed samą wigilią zadzwoniła do mnie moja kuzynka z życzeniami. Nigdy nie dzwoniła w święta. Byłem zaskoczony jej postawą. Moja kuzynka ma zupełnie inne podejście do instytucji rodziny niż ja. Może dlatego, że sama wychowała się w rozbitej rodzinie. Trudno mi to ocenić. Więc nie będę snuł tu swoich przemyśleń. W każdym bądź razie pożyczyła mi żebym sobie życie ułożył. Ucieszyłem się i dopowiedziałem swoje pytanie. Czyżbyś życzyła mi powrotu żony do mnie?. Troszkę musiałem ją zaskoczyć. Myślę, że to nie tylko moja kuzynka ale znaczna część ludzi nie rozumie czym jest miłość, którą małżonkowie sobie obiecują do śmierci. Przyszło mi stać się świadectwem dla niej i dla wielu innych. Czy to przemieni ich postrzeganie? Pozostaje w dobrej nadziei. Zawsze przecież można coś dobrego zinterpretować jako coś złego.

Dziś piękny wiosenny dzień pomimo kalendarzowej zimy. Ten leniwy dzień postanowiłem dobrze wykorzystać pomagając innym. Zrobiłem już wysyłkę CV dla znajomej. Może praca sama ją znajdzie ;) ?. Przed chwilą zadzwoniła inna znajoma, która podzieliła się ze mną swoimi radościami. Przyznam, że trochę mnie napędza do działania, bo podobno czerpie z moich decyzji i zachowań. Miło jest mieć przychylne względem siebie i swoich decyzji osoby.

czwartek, 24 grudnia 2015

Wigilia


Wigilia to czas przebaczania sobie. To czas miłości. Miłość nie jest łatwa. Dzis przekonałem sie o tym osobiście. Postanowiłem dziś tradycyjnie zamienić się w świętego Mikołaja i zawiozłem prezenty żonie, dziecku, teściom i szfagrowi. Ku memu zaskoczeniu teściowa zaprosiła mnie do siebie aby połamać się opłatkiem. Wszedłem i dziecko z radości rzuciło mi się na szyje. Teściowa połamała się ze mną opłatkiem. Przyznam że wielka klasa. Kurczę chyba Teściowa wie co to znaczy miłość. Żona szczęścia nie okazywała :). No cóż... pomyślałem i nie chcąc przeszkadzać w świątecznym nastroju pojechałem do swojej rodziny.
 
Córka dostała zestaw klocków lego od Świętego Mikołaja a Żona maskotkę "Smutek" jedną z emocji która występowała w bajce Walta Disneya. Maskotka trzymała kulkę i w tej kulce było zdjęcie żony z czasu kiedy bardzo mnie kochała. Była szczęśliwa na nim... Był też specjalny list dla żony od Mikołaja. Aby troszkę przybliżyć wam postać tej maskotki pozwoliłem sobie zamieścić najważniejszą rolę jaką odegrał "Smutek" w tej bajce.

wtorek, 22 grudnia 2015

brak uczuć

To zadziwiające ale ostatnio jestem jakiś taki wyjałowiony z uczuć. Nie czuje ani nic dobrego ani nic złego. Generalnie podoba mi się ten stan. Daje poczucie wolności i niezależności. Postawa moja niezmienna. Wczoraj zauważyłem że zacząłem chudnąć. Cieszy mnie to niezmiernie. Codziennie godzinka biegów zaczyna przynosić pozytywne efekty. Wczoraj jedna z dziewczyn ktora przyprowadza swoja córkę na balet zaczęła mówić do mnie retoryką rozwodową. Nic nadzwyczajnego. Dziewczyna w każdym zdaniu podkreślała jak bardzo nie lubi swojego męża. Jest to ogromnie niebezpieczne dla nich pomyślałem. Opowiadała o odpowiedzialności i o obowiązkach mężczyzny w domu. Byłoby to normalne gdyby nie jej postawa pełna kpiącego podejścia do swojego męża. Dobrze ze nie trafila w zle towarzystwo bo byłoby juz po rozwodzie. To bylo zabawne jak tego sluchalem bo kobieta opowiadala o swoich obowiązkach których nie wykonuje jej mąż. Dziś przygotowuje sprawy papierkowe i idę na siłownie.

czwartek, 17 grudnia 2015

Inwestycje

W firmie wielkie zaangażowanie w inwestycje. Kupujemy nowe samochody i maszyny. Generalnie dziś odczuwam w jak pozytywny sposób na firmę wpłynęła moja praca. Przyglądam się statystykom bloga i już widzę przekroczony poziom 9000 odwiedzin. Jestem trochę pod wrażeniem. Zła informacja to taka, że przytyłem. Tycie tzn brak ruchu i zła dieta. od 2 dni zacząłem ponownie treningi na siłowni. Bardzo fajnie się czuje bo dostałem również zaproszenie na sylwestra. Szkoda, że nie od żony. Ostatnimi czasy czuje się nad wyraz dobrze. Ludzie do mnie dzwonią codziennie, chcą się spotykać. Brakuje mi czasu na ogarnięcie wszystkiego.

Właśnie przypomniałem sobie, że na początku tego bloga rzucałem palenie. Stan się utrzymał. Nie pale. Nawet nie pamiętam, że kiedykolwiek paliłem :)

Święta już tuż tuż

Święta się zbliżają a ja nie wiem czy zobaczę dziecko czy będę mógł sprawić radość córce i spędzić święta wspólnie z żoną. Córka mówiła mi, że najlepszym prezentem dla niej jest mama i tata razem.
Chciałbym dać ten prezent dziecku ale to wszystko zależy od żony. Wczoraj rozmawiałem przez telefon z przystojnym i bardzo sympatycznym znajomym z Warszawy, który podobnie jak ja walczy o rodzinę. On jest w trochę gorszej sytuacji bo prawnie jest po rozwodzie. Razem przyznaliśmy, że idziemy bardzo krętą drogą i cały czas pod górę. Ten trud jest piękny bo nas ubogaca. Wzrastamy. Staramy się być najlepszymi mężami o ojcami. To wspaniałe okoliczności, które wyróżniają nas z tłumu. Stwierdziliśmy, że gdy żony odważą się do nas wrócić to będą miały po prostu super. Doszliśmy również do wniosku, że wszystkie problemy między ludźmi zaczynają się od komunikacji. Powinniśmy się jej uczyć już w szkole podstawowej. Bardzo wiele zależy od tego w jaki sposób się do siebie zwracamy. Kultura słowa ma ogromne znaczenie bez względu na światopogląd czy zainteresowania. To z kim się zadajemy też ma duże znaczenie zwłaszcza w kwestii światopoglądowej. Myślę, że prawo też powinno się trochę zmienić w Polsce. Oczywiście są sytuacje, że rozwód czy seperacja jest wskazana. Myślę tu o patologii, która źle wpływa na rozwój dziecka. Sytuacja gdzie sam rozwód czy seperacja doprowadzi do demoralizacji dziecka i patologizacji relacji między małżonkami i jej rodzinami powinna być piętnowana przez społeczeństwo a tym bardziej przez sądy.
Dziś dzień zacząłem od śniadania z młodymi przedsiębiorcami. Wymieniłem się może dwoma wizytówkami i uciekłem do pracy. W pracy czas na zmianę poświęcam na pracę i szukanie ładnego i taniego auta :)

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Weekend

Przed weekendem spotkałem się z żoną na basenie. Dziecko siedziało z nami i angażowało nas do zabawy z nim. Kazało nam pisać nasze imiona jedno pod drugim i obok siebie. Po wpisaniu ich przez nas na kartkę obrysowywało je sercem. Spotkanie bez żadnych emocji, ani pozytywnych ani negatywnych. Takie po prostu jakby nic się nie stało i nie było żadnego problemu. Niestety jeszcze żona jest pod wpływem złych ludzi. Zapytana co u niej. Trzymała się twardo przykazania jej mocodawców żeby ze mną nie rozmawiać. Więc nie drążyłem tematu. Bo niby po co. Po basenie odwiozłem dziewczyny do domu. Dałem prezent świąteczny żonie. Nie chciała przyjąć, więc dałem dziecku.
Weekend spędziłem ze znajomymi. Pojechaliśmy do Krasnobrodu, w miejsce objawienia się Maryi. Pogoda nie była sprzyjająca wycieczkom ale sam wyjazd z uwagi na towarzystwo i tubylców których poznaliśmy uważam za udany. Cud też się wydarzył. Dziś z samego rana dostałem informacje o powrocie małżonka jednej ze znajomych. Super pomyślałem. Takie wydarzenia dają sporą nadzieje.

czwartek, 10 grudnia 2015

Niech będzie wola Twoja

Dziś zdałem sobie sprawę z tego, że rozbicie auta to nie przypadek. Tak jak pisałem kilka postów wcześniej miałem wypadek. Na szczęście nie duży. Stukłem zderzak i lewy przedni błotnik. Szkoda na 500zł. Z ubezpieczalni dostałem 1830. Więc można powiedzieć jestem do przodu. Ale nie o kasę tu chodzi. Przez czas kiedy auto miałem rozbite żona zabroniła mi wozić dziecko do przedszkola i z przedszkola. Co jest dość zrozumiałe i przyjąłem to do wiadomości. Oddałem auto do blacharza i poczekałem na naprawę kilka dni. Wczoraj odebrałem auto a dziś z rana byłem już po dziecko żeby odwieźć do przedszkola. Mogę powiedzieć śmiało, że gdyby nie wypadek to pewnie nie przekonałbym się że warto odpuścić. Ta postawa coraz bardziej mi się podoba. Jeszcze bardziej dziecko mnie kocha i jeszcze bardziej za mną tęskni. W przedszkolu opowiedzieli mi dziś, że mała za mną płakała i że ciągle o mnie mówiła. Dziś córka poprosiła mnie żebym po nią wcześniej przyjechał :). Oczywiście tak zrobię. Żona też jakoś inaczej na mnie patrzy. Niby udaje, że mnie nie lubi a jednak oczy się jej uśmiechają. Ostatnio zadzwoniła do mnie żebym przelał trochę więcej kasy. I wiecie co zrobiłem ?... Przelałem... he he he. W ten weekend początek wielkiej przygody. Wybieram się w miejsca objawień Maryjnych a jest ich z tego co naliczyłem 10 w Polsce a nie liczyłem jeszcze ile na świecie. Więc przez weekendy mam co robić :). Wreszcie nie będę się nudził.

wtorek, 8 grudnia 2015

Spóźnienie

Wczoraj miałem ciekawy dzień. Żona postanowiła spóźnić się by odebrać córkę z baletu. Takie spóźnienie umożliwiło jej wejście wyłącznie po dziecko i nie patrzenie mi w oczy. Spojrzenie mi w oczy grozi uśmiechem.
Dziś wieczorem idę do kościoła na spotkanie z poleconym mi księdzem. Osobisty przewodnik duchowy byłby mile widziany. Umówiłem się również z Panią psycholog na styczeń. Teraz jeszcze powrót na siłownie. Dziś plan dotyczący tego weekendu. Jak zrobią mi auto to przejadę się gdzieś za miasto. Mam zamiar miło spędzać czas z ludźmi którzy również walczą o swoje rodziny.

niedziela, 6 grudnia 2015

Wzrosty


Ciągle notuje wzrost odwiedzin mojego skromnego bloga.
8500 odwiedzin. Super. Trzecie miejsce w googlach pod hasłem "uratuj swoje małżeństwo". Zaraz pod filmem ognioodporny. Cieszę się, że jesteście i czytacie. To takie miłe widzieć tak duże zainteresowanie  moim podejściem do sprawy rozwodowej. Nie sądziłem, że aż tak dużo osób szuka rozwiązania swoich problemów małżeńskich. Tak podskórnie czuję, że jest Was znacznie więcej.

Imieniny

Barburka to czas szczególny. Imieniny mamy i teściowej. Oczywiście w ten dzień postanowiłem pozostać w zgodzie z tradycją i zadzwoniłem do teściowej złożyć jej życzenia. Pośmialiśmy się troche i obiecałem jej, że dostanie ode mnie wyjątkowy prezent. Mama natomiast przygotowała spotkanie rodzinne na które przyjechała kuzynka i ciotka. Podkreślam te dwie osoby bo są dość szczególne w moim kryzysie. Mówiąc najprościej bardzo błądzą. Tworząc u siebie i innych poczucie braku szczęścia. Fajne było to, że ta nasza niezgodność światopoglądowa nie przeszkodziła mi w normalnej relacji z nimi. Ten weekend to również czas szczególny dla dziecka. Córka ma tyle wrażeń, że dostaje hiperwentylacji. Prezenty, imprezy dla dzieci, wspólnie spędzony czas to takie małe święto dla dziecka. Powoli zauważam też jak dziecko jest o mnie zazdrosne. Gdyby się pojawiła u mnie w życiu jakaś obca kobieta to córka by ją szybko spacyfikowała :).

czwartek, 3 grudnia 2015

Przygotowanie do ciężkiej pracy

Przez tą rozprawę trochę pozmieniałem priorytety. Można powiedzieć, że trochę zająłem się odbudową kontaktów towarzyskich. Ta sfera życia też jest ważna. Wcześniej zupełnie o nią nie dbałem. Nie była mi potrzebna. Rodzina w zupełności wystarczała. Codziennie praktycznie widzę się z jakimś znajomym. Ludzie do mnie dzwonią... opowiadają... Nie jestem sam. Teraz staram się ogarnąć rozbity samochód. Jutro dostanę kasę na naprawę autka. Dziś w pracy dokończyłem kwestie wycen. Jutro będzie można z powerem przystąpić do działania. Z córką widuje się teraz rzadziej z uwagi na rozbite auto :). Po weekendzie życie powinno wrócić do normy. Teraz bawię się w świętego Mikołaja i rozdaje ludziom prezenty. Wczoraj byłem u Pani psycholog. Zaskoczyła mnie. Poświęciła dla mnie czas a nie chciała kasy. Pewnie następne spotkanie będzie droższe. Tak to sobie tłumaczę.
W sumie fajna sprawa z tą psychologią. Myślę, że warto zbadać się również w tym zakresie. kryzys to na mnie wymusił. Każda sfera życia wymaga uwagi. Psychologiczna również. No to lecę rozwozić dalej prezenty :)

wtorek, 1 grudnia 2015

Radocha


Żona ewidentnie stara się stworzyć konflikt :). 
Chyba jest to spowodowane dyktatem znajomych. Zupełnie mnie to już nie przejmuje.
Zaczęło to tylko wzbudzać u mnie uśmiech na twarzy. Śmieszy mnie to bo jest to mało poważne. Kiedyś byłbym pewnie zaczetsiewiony i reagowałbym nerwowo na takie chece. 
Mam poczucie, że moja postawa jest męska.
Myślę, że moja postawa bierze się z wzrastającej pewności siebie. 
Na pewność siebie wpływają kontakty z ludźmi i ich zainteresowanie moją osobą. Cieszę się z odbudowy swoich relacji ze znajomymi i otwarciu się na wpływ dobrego otoczenia. Powiem więcej. Postawa, którą mam zaczyna być podziwiana. Zdobywam uznanie i szacunek. Trochę cieszy mnie to i daje sporo optymizmu.

Wczoraj widziałem się z żoną. Chciała udawać, że jestem dla niej obojętny jednak jak spojrzała na mnie to jej oczy od razu się uśmiechnęły. Nie była w stanie ukryć radości, że mnie widzi. Starała się... ale jej to nie wyszło :)
Oczywiście odwzajemniłem jej radość swoim uśmiechem i zacząłem dowcipkować. Nie przeciągałem miłego spotkania. Poleciałem szybko załatwiać sprawy biznesowe :). Nie ma sensu przesładzać. Myślę o zatrudnieniu pracownika.
Mam zamiar też aktywnie spędzać weekendy organizując wycieczki po Polsce. Zobaczymy może uda się zrealizować te plany.