środa, 20 grudnia 2017

Łaska przebaczenia?

Nie ma czegoś takiego jak łaska przebaczenia. Człowiek w prosty sposób funkcjonuje. Jeśli będziesz wyżej duchowo lub materialnie lub psychicznie lub fizycznie od krzywdziciela to przebaczenie jest natychmiastowe i nie ma w tym cudów. Po prostu jedynie możemy współczuć  a nie być złym na kogoś. Jeśli natomiast krzywdziciel ma nad nami przewagę to trudno jest wybaczyć. Ludzie czasami latami muszą dochodzić do przebaczenia. Tyle to trwa bo najczęściej tyle trwa własna przemiana i rozwój. Przemiana ku przewadze z wyżej wymienionych aspektów prowadzi nas do prawdziwego przebaczenia.    

sobota, 16 grudnia 2017

8 grudnia godz 12:00 godzina łaski

8 grudnia godz 12:00 godzina łaski. Tym razem  dokładnie tą godzinę przemodliłem w poczekalni jednej z największej firm dystrybucyjnych na świecie. Siedziałem sobie tak na fotelu modląc się czekałem na spotkanie z potencjalnym Klientem. Samo to, że zostałem zaproszony na spotkanie było już dość ciekawe dla mnie. Godzina minęła dość szybko. Punktualnie o 13:00 w poczekalni pojawiła się śliczna dziewczyna, która zaprosiła mnie na spotkanie do sali spotkań. Pierwsze co usłyszałem  od niej to dzień dobry i z nieba mi Pan spadł :). W tak niebiańskiej atmosferze przystąpiliśmy do rozmów. Krótko opowiedziałem jej o sobie i poprosiłem ją o opowiedzenie mi czego tak naprawdę oczekuje ode mnie. Pani zaczęła opowiadać o swoich oczekiwaniach. Słuchając jej opowieści i potrzebach wyrażanych w dziesiątkach tysiącach sztuk produktów które chciałaby kupić ode mnie zauważyłem, że ma na palcu różaniec. Ona tak opowiadała a ja się tak patrzyłem na jej różaniec na palcu. Chyba naprawdę musiałem się gapić bo w pewnym momencie zaczęła chować swoją dłoń :). Zbieg okoliczności dość ciekawy dlatego pozwoliłem sobie to opisać.

Spotkanie z Panią dr Wandą Półtawską

Spotkałem się z Panią doktor co prawda już jakiś czas temu bo w Andrzejki. Jednak źle by się stało gdybym o tym nie napisał po prostu. Pani Półtawska omawiała temat, życia po rozwodzie. Kobieta ma swoje lata. Przeżyła już nie jedno i niewątpliwie jest autorytetem w sprawach rodziny właśnie. Patrzyłem na Panią Wandę słuchając jej  i tak sobie myślałem o tym jakie Karol Wojtyła miał szczęście poznając tak wspaniałą osobę. Myślę, że Karol i Wanda musieli się wzajemnie nakręcać w szerzeniu dobra. Dla Karola Wojtyły Pani Wanda była naprawdę wsparciem w procesie zrozumienia rodziny i jej problemów. 70 lat jej doświadczenia terapeutycznego dowodzi, że ludzie po prostu nie potrafią kochać. Nie ma tu większej filozofii. Pani Półtawska tak popatrzyła na mnie i spytała się mnie jak masz na imię i co się u Ciebie wydarzyło. Nic wielkiego powiedziałem. Żona po prostu nie potrafi kochać odpowiedziałem jednym zdaniem. Pani doktor powiedziała że podoba jej się moja logiczna i prosta analiza. To prawda  powiedziała. Zacząłem jej opowiadać o nieślubnym dziecku i że chciałbym by już dziś dla dzidziusia, mojej córki i żony napisała dedykację od siebie. Nie posłuchała mnie. Napisała dedykacje wyłącznie dla mnie i dla żony. Bardzo się cieszę, że dane mi było poznać osobiście osobę według mnie świętą i tak konkretną.

środa, 13 grudnia 2017

Sądy też mają kryzys


Dzisiaj  stałem sobie tak przed salą rozpraw i na każdej salce był taki plakacik jak powyżej. No i doszło do tego, że sam sąd ma kryzys. Nawet linia obrony podobna do mojej pomyślałem. Długo nie pisałem na blogu bo sporo się dzieje. Wszystko bez większych zmian. Sporo pracy. Dzieciątko żony już się urodziło. Fajny jest ten malutki. Wreszcie podobny do żony. Już dostał ode mnie zabawkę nawet. Odciążam żonę zajmując się swoim dzieckiem. Nie jest źle. Prawnik żony sobie jakieś pisma pisze ale puki co pisma nie maja żadnej wartości bo są niezgodne z rzeczywistością po prostu. Więc niech sobie pisze jak ma na to czas i takie ambicje. Jutro kolejny dzień i kolejne wyzwania.

wtorek, 24 października 2017

Zawziąłem się. Nieodpuszczam


Taka moja natura zmierzać prosto do celu łamiąc własne słabości i ograniczenia. Dziś pokonałem kolejną barierę dystansu 10 km. Cel robić półmaratony i maratony zanim inni wstaną do pracy :). Najistotniejsza w tym wszystkim jest jednak wytrwałość i systematyka. Koniec października pogoda zaczyna się łamać. Robi się po prostu deszczowo. Na to jest metoda zamiast biegu można schować się na siłowni i poćwiczyć zanim zacznie się prace. Organizm zaczyna zupełnie inaczej pracować. Zaczyna się uzależniać od treningów. Dodatkowo trening wzbogacam nowenną pompejańską która pełne uzależnienie spowoduje w 54 dni. Własna przemiana cały czas trwa. Pomyśleć, że jeszcze ponad dwa lata temu w czasie kiedy biegam paliłem papieroski na balkonie :).

czwartek, 19 października 2017

Piękna pogoda sprzyja bieganiu


Koniec października i nadal jest piękna pogoda. Tak piękna pogoda sprzyja bieganiu. Oby wytrwać tylko w nowym celu jaki sobie narzuciłem. Robić ponad 6 km dziennie. Na razie udaje mi się robić ponad 8 km dziennie. Najzabawniejsze jest to, że całe ciało boli od pasa w górę nie w dół. Jest to jednak bardzo przyjemny ból. Można go polubić. Efektów biegania jeszcze nie widzę ale samo wczesne wstawanie i taki rozruch przed pracą naprawdę nakręca lepiej niż kawa. Niebawem poważne spotkanie. Dużo pracy cały czas. Wydajność pracy wzrasta.

poniedziałek, 9 października 2017

Fabryka - rozmowy wstępne


Pierwsze spotkanie. Uważam za udane. Tak jak przypuszczałem pieniądze nie mają żadnego znaczenia. Ilość milionów mnie nie rusza. Najważniejszy jest plan na ich zdobycie. Spotkanie zaczęło się bardzo fajnie. Przyszedłem do pana prezesa z uśmiechem na twarzy. Powiedziałem dzień dobry on również się mi nisko ukłonił. Poczułem się przy nim jak przy kimś bardzo bliskim. To poczucie było odwzajemnione oczywiście. Bardzo dobrze nam się rozmawiało ze sobą. Znaliśmy oboje doskonale branże. Cieszyliśmy się ze wspólnych znajomości. Starszy miły Pan zauważył, że mam na palcu różaniec. On pokazał mi swój i wtedy się zaczęła akcja. Oboje aż podskakiwaliśmy na stołeczkach wymieniając się doświadczeniami różańcowymi. W końcu przyznał że wybudowanie tak potężnego zakładu nie było na ludzkie siły. Wiedziałem o tym i też powiedziałem mu że zakup tego jego zakładu też nie będzie dla mnie łatwy. Przeszliśmy zatem do planu spłaty. Generalnie nie wierzyłem co się tak naprawdę dzieje. Bo facet był za moim pomysłem. Nigdy nie przeprowadzałem kontrolowanego przejęcia takiego majątku. No cóż. Musi być kiedyś ten pierwszy raz. Teraz mam przynajmniej większy plan do realizacji. 60 mln wydaje się sporo. Ale czym jest taka kwota? Po prostu delikatna dawka adrenaliny i nic więcej. Chyba najfajniejsze było to, że oboje chcieliśmy sobie w jakiś sposób pomóc. Czasami zastanawiam się tylko skąd u mnie takie dziwne poczucie tego bycia multimiliarderem.

piątek, 6 października 2017

Fabryka


Jakiś czas temu dowiedziałem się, że jest do sprzedania fabryka. Wartość 60 mln zł. Oczywiście pojawił się w mojej głowie pomysł żeby kupić tą fabrykę. Zadzwoniłem do jej właściciela i poinformowałem go, że chce kupić 4 hektary produkcyjne :). Starszy Pan się ucieszył i powiedział mi że przy obłożeniu tej fabryki 60 mln zł zwróci mi się w przeciągu 5 lat. Wydawało mi się ze ten gość będzie potrzebował pieniędzy już i natychmiast. Mam takie wrażenie że niekoniecznie. Chyba niewielu jest jednak kupców. Spotkam się z nim i powiem mu, że kupie fabrykę teraz i spłacę mu ją za 5 lat :).
Ciekawe jak zareaguje :) Nie mam nic do stracenia. Najwyżej mnie wywali. Zaraz po tym jak klienci z Qataru opuszczą jego fabrykę mamy spotkać się i omówić temat.

środa, 4 października 2017

umowa podpisana


Miły dziś dzień. Piękna pogoda. Pobiegałem sobie i słodki mail na skrzynce informujący mnie o podpisaniu umowy oraz o przedpłaceniu zaliczki na ponad ćwierć miliona złotych. Można powiedzieć mały krok we właściwym kierunku. Poprawiłem również wyniki w bieganiu.  Robię już ponad 2 razy więcej kilometrów. Powrót na zajęcia ju jitsu daje możliwość treningu wytrzymałościowego oraz rozciągnięcia mięśni. Tak sobie myślę, że jeśli wszystko się teraz ładnie zazębi to mogę nabrać rozpędu i zwiększyć swoje tępo w rozwoju.

wtorek, 29 sierpnia 2017

Brak miłości rodzica do rodzica

Wszyscy rozpisują się nad wpływem braku miłości rodzica do dziecka albo braku któregoś z rodziców w procesie wychowania dziecka. Psychologia jak gdyby zapomniała o najważniejszej sprawie, która jest nawet ponad miłością rodzica do dziecka. Chodzi o miłość rodzica do rodzica. Zauważyłem, że akurat ten temat jest pomijany a przecież to miłość rodzica do rodzica kształtuje w nas samo pojęcie miłości i odpowiedzialności za drugiego człowieka. To miłość rodzica do rodzica zapewnia nam bezpieczeństwo i pozwala nam wzrastać. To miłość rodzica do rodzica uczy nas jak traktować bliskich i jak odnaleźć się później w swojej rodzinie. To miłość rodzica do rodzica zapewnia mocne więzi i przykład funkcjonowania rodziny. Co się dzieje jak nie ma miłości rodzica do rodzica? No cóż nie ma wartości. Pojawia się zwątpienie. Zagubienie. Możliwość wpadania w pułapki w życiu. Możliwość wejścia w niezdrowe relacje oraz pomylenie w wieku dojrzałym miłości z zakochaniem. Myślę że brak miłości małżonka do małżonka może występować nawet wtedy gdy rodzice są razem. Wcale nie muszą mieszkać osobno. Moja żona na pewno nie żyła w rodzinie kochającej się. Każde z dzieci chciało uciekać z domu. Nie chciało patrzeć na rodziców a ich jedynym marzeniem było to by się rozwiedli. Świadczy to tylko o tym że nie występowała miłość rodzica do rodzica. Ta sytuacja mocno odcisnęła piętno na człowieku dorosłym takim jak moja żona. Oczywiście człowiek który nie potrafi kochać będzie zawsze krzywdził innych ludzi. Dodatkowo jak wejdzie w równie pokrzywdzone środowisko to już mamy pewność że zamieszanie będzie dominowało w życiu takiego człowieka. Problemy zamiast się rozwiązywać będą narastać. Kolejne pokolenia będą przenosić jakgdyby drogą pantoflową brak miłości. W ten sposób kaleczymy społeczeństwo na wiele pokoleń. Potrzeba naprawdę mocnej jednostki aby nauczyła się kochać w przypadku gdy rodzice nie pokazali jej jak się kocha współmałżonka. Przede mną duże zadanie. Pomimo braku miłości żony do mnie muszę pokazywać dziecku jak bardzo kocham żonę. Zapewnia mi to nie tylko dobre samopoczucie (choć ego w takim przypadku jest upokorzone) ale radość jest duża jak widzi się tego owoce. Ludzie cię dobrze postrzegają. Dla dziecka jest się bohaterem. Sama radość z kochania jest niesamowita. Ludzie lgną do takiej osoby i naprawdę to wystarczy. Nie potrzeba nawet do tego pieniędzy. A co się dzieje jak dziecko widzi że rodzic nie kocha drugiego rodzica. Może i kocha tego nie kochającego współmałżonka rodzica ale powoli zaczyna się przekonywać kim ten rodzic jest. Widzi że ma pogardliwy stosunek do najważniejszej osoby w jej życiu. Więc ta osoba która mówi że kocha a nie kocha mamy czy taty automatycznie traci szacunek w oczach dziecka. Zauważyłem to ostatnio jak dzieci koleżanek zaczynają postrzegać mnie jako lepszą alternatywę taty. To na wskutek tego że ich prawdziwy tata nie kocha ich najukochańszej mamy. Wszystko pięknie jeśli tata nie kocha dzieci, ale jeśli kocha to ma problem. Bo będzie musiał kochać również mamę by być uważanym przez dzieci za ich ojca. Myślę że podobnie byłoby ze mną. Gdybym nie kochał żony. Dziecko wolałoby kogoś kto kocha mamę a tak do końca życia ten obcy człowiek będzie dla córki intruzem. Bo tata nie tylko kocha córkę ale kocha również mamę. Nawet i pomimo tego że mama nie kocha taty. Czy to da przekaz dziecku czym jest miłość? Myślę że częściowo tak. Da obraz czym miłość jest ale nie da jeszcze wiedzy jak tą miłość stosować w życiu. Dlatego rodzice powinni być razem i pokazywać miłość dziecku a miłość to odpowiedzialność jeden za drugiego. Co zatem przekaże dziecku żona. Na pewno przekaże dziecku wiedzę czym miłość nie jest. Dziecko będzie akceptować ale również będzie się wstydzić takiego rodzica. Ważnym jest wtedy nie dać rozwodu aby system wychowawczy był mocniejszy. W przypadku braku wychowania w moralności zawsze prawo będzie przypominało o nielegalności zachowań i związków.

niedziela, 6 sierpnia 2017

Oczekiwania


Napiszę krótko. Jakiekolwiek oczekiwania względem osoby którą się "kocha" nie są miłością.
Błędnym założeniem jest myśleć, że jest się kochanym. Przyjąć trzeba regułę, że się nie jest i prawdopodobnie nie będzie i nie wolno sobie stwarzać nawet fikcji, że Bóg nas kocha. Większość ludzi przez to stwierdzenie że Bóg go kocha napawa się pychą i egoistycznie podchodzi do tematu miłości. Bo to właśnie stwierdzenie niszczy jak się nie rozumie że miłość Boża to wolność, droga do miłości oraz nie przekreślanie nikogo. Samo stwierdzenie bez wyjaśnienia co przez to się rozumie że Bóg nas kocha łechce ego. Pobudza w nas zło. Osłabia i znieczula. Prawidłowe przesłanie powinno brzmieć Bóg pokazał nam jak kochać. Świadomość tego, że jest się osobą która może kochać ma już zupełnie inny wymiar a to jest prawdziwym przesłaniem Chrześcijaństwa. Wymiar prawdziwy i logiczny bo sami wiemy czy potrafimy kochać czy nie i mamy co do tego 100% pewność. Jeśli nie cierpimy w żadnej relacji to jest duże prawdopodobieństwo, że jest nam blisko do miłości. Jeśli pojawia się cierpienie to możemy być pewni, że sami nie potrafimy kochać.

Jeśli ktoś zapyta: Jak znaleźć osobę, która potrafi kochać? Samo pytanie jest błędne.
Powinno się pytać: Co zrobić żeby samemu potrafić kochać?

Odpowiedź brzmi: nie oczekiwać i być mądrym poprzez naiwność, być odpowiedzialnym i rozsądnym.

Trzeba również pamiętać, że miłość nie jest sprawiedliwa.

Słyszałem, że wierność to fundamentalna oznaka miłości. Mamy na świecie islam, który całkowicie obala tą tezę. Możemy na miłość dzięki temu popatrzeć szerzej co również Bóg objawił ludzkości. Bo związki poligamiczne istnieją i są prawnie dopuszczalne w niektórych krajach. Skoro tak jest to najwyższą wartością i ponad wiernością jest brak oczekiwań do drugiej osoby. Mądrość wynikająca z naiwności, rozsądek i odpowiedzialność. Te kilka cech jest ponad wiernością, która dopełnia miłość ale nie jest jej fundamentem.
Sam Abraham twórca Chrześcijaństwa i Islamu żył w poligamii. Poligamii nie z egoistycznych pobudek a z chęci przedłużenia gatunku. Czyli działania w odpowiedzialności i miłości i rozsądku ale bez wierności.
Chrystus też był kochany przez prostytutkę (Marie Magdalenę). Która z wiernością miała bardzo mały związek a mimo to potrafiła kochać i jest świętą. Trzeba też dodać że to dzięki zrozumieniu miłości zaczęła prawdziwie kochać i zaczęła postępować odpowiedzialnie, rozsądnie a nie egoistycznie.

Miłość generalnie jest ponad prawem. Świadczy o tym choćby małżeństwo Józefa i Maryi. W dzisiejszych czasach ten związek byłby po prostu nielegalny, a Józef mógłby trafić przy obecnym prawodawstwie do więzienia za pedofilie. (Maryja miała 14 lat jak urodziła Jezusa)

Związek małżeński jest i powinien być nierozerwalny bo tylko w takim związku mamy szanse nauczyć się kochać. A miłość jest sensem naszego istnienia.

Czy zatem trzeba z kimś żyć żeby kochać? Nie.
Dobrze jest gdy potomstwo, które się posiada będzie uczyło się miłości małżonka do współmałżonka. To ważne dla przyszłości życia takiego dziecka i kolejnych jego pokoleń. Przekazać prawdę o miłości a nie fałszywkę by skomplikować życie dziecka.
Rozwód jest zatem kłamstwem. Któremu trzeba się przeciwstawić. Nie wolno legalizować kłamstwa i zła. Tak samo jak nie legalizujemy narkotyków. Każdy ma prawo sobie skorzystać z narkotyku jaki chce i kiedy chce bo jest wolny i dorosły. Brak prawnego przyzwolenia sprawia, że jest to normą moralną danego kraju i ochroną dla zdrowia i życia ludzi. Jeśli zażywasz musisz wiedzieć, że jest to złe. Jeśli się rozwodzisz bardzo podobnie. Jeśli nikt nie uzmysłowił ci jakie konsekwencje pociąga za sobą brak miłości rodzica do rodzica przy dziecku to najwyższy czas żeby przetrzeć oczy i zacząć myśleć logicznie.

niedziela, 23 lipca 2017

ważne jest to kim się otaczasz


Odplątać to co jest zaplątane jest niezmiernie trudno zwłaszcza ogromnie trudno jest wpłynąć na czyjś światopogląd. Postaraj się kogoś przekonać do innej opcji politycznej do której ktoś nie ma przekonania albo wręcz jest mu ta opcja polityczna wroga. Zobaczysz jakie to trudne. Trudniejsze niż wytłumaczenie komuś że narkotyki czy alkohol jest zły. Ktoś może realnie patrzeć na świat, normalnie funkcjonować ale wystarczy, że uznanie czegoś co jest nienormalne za normalne sprawi, że się nie dogadacie i co ciekawe nie będzie możliwości dogadania się. Według mnie wystarczy dobrze znać fundamentalne pojęcia i znać ich właściwą definicje wtedy mamy szanse na drogę w prawdzie. Wpisałem dziś w google "definicja miłości" i nie znalazłem jej właściwej definicji. O miłości powstało wiele książek i dużo się o niej mówi ale co ciekawe każdy miłość interpretuje inaczej. Więc jak ma być dobrze skoro sama definicja jest nieczysta i nie jasna.

piątek, 21 lipca 2017

Psychologia a miłość



W psychologii nie ma prawdziwej definicji miłości o czym przekonałem się ostatnio na jednym ze spotkań z Panią psycholog, która przyszła do naszej wspólnoty. Kobieta opowiadała co dobre a co złe dla dziecka. Podobno złym dla dziecka jest rozwód i częsta zmiana partnerów życiowych. Skoro to jest złe to po co rozwód i ci partnerzy. Przecież można zostać przy współmałżonku i nie szukać sobie innych partnerów. Według psychologii jednak jest to mało prawdopodobne bo psychologia oparta jest na mechanizmach chemii zwierzęcej. Dotyka sferę uczuć ale nie dotyka sfery postaw ludzkich czyli miłości. Z ciekawości zadałem Pani psycholog pytanie o psychologiczną definicję miłości i czy w ogóle istnieje. Pani psycholog odpowiedziała, że oczywiście istnieje definicja miłości w psychologii. Brzmi ona następująco: "Miłość to wzajemne zaspakajanie własnych potrzeb". Więcej już nie miałem ochoty rozmawiać z Panią psycholog bo nie było o czym. 

Faktycznie według jej definicji ludzie mogą wpadać w częste konflikty. Biznes jest biznes. Czym więcej konfliktów tym więcej kasy dla Pani psycholog. Nie zaspokojenie potrzeby kogoś jest równoznaczne z brakiem miłości a dobrze wiemy, że to nieprawda. Niezaspokojanie potrzeb może mieć wiele czynników tj: choroba, nie właściwa komunikacja, chwilowa zła wola, lenistwo albo po prostu zły humor. Czy to jest oznaką braku miłości? Raczej nie. Miłość to postawa i to my sobie deklarujemy kiedy chcemy kogoś kochać a kiedy nie chcemy i nie ma to nic wspólnego z uczuciami ani zaspokajaniem czyichś potrzeb. Stwierdziłem, że psychologia jako taka wpędza ludzi w dysonans myślowy. Jestem przekonany, że ta fałszywa definicja wykończyła nie jedno małżeństwo. Konflikty rozwiązuje się na drodze prawdy a psychologia ich rozwiązać nie może bo u samych podstaw jest kłamliwa i nastawiona na budowanie konfliktów.

W ogóle dziwne że w sprawach miłości ludzie chodzą do psychologów. To mniej więcej tak jakbym z bolącym zębem szedł ktoś do laryngologa.
Miłości uczy kościół ale przecież niektórzy mówią, że to nie nauka a wiara :). Prawdę mówiąc to też fałszywka. Nauka kościoła jest logiczna i realna nie ma tam nic nadzwyczajnego w co by wyraźnie trzeba było wierzyć. Naprawdę nie trzeba wierzyć by nauczyć się w kościele miłości. Bo w co tu niby wierzyć? Pismo święte jest drogowskazem miłości prawdziwej. Czyli drogą do szczęścia tu na ziemi. Nawet nie trzeba wierzyć w szczęście pozagrobowe. Bo ewangelia wyraźnie opisuje szczęście doczesne człowieka. Szczęście oparte na dawaniu miłości innym ludziom. Psychologia stara się uzmysłowić człowiekowi że to on ma być kochany. W tym jest problem bo nigdy nikt nie będzie kochany a przynajmniej prawdopodobieństwo bycia kochanym jest bardzo nikłe.

sobota, 8 lipca 2017

Modlitwa

Ostatnio ogarniając swoje tematy zdałem sobie sprawę z tego, że kiedyś modliłem się o to co teraz mam. Zawsze chciałem mieć lojalnego pracownika i mam. Chciałem dużo zarabiać i zarabiam. Chciałem mieć wokół siebie ludzi którzy mają Boże nastawienie do życia i mam. Chciałem mieć miłość i ciągle się w niej buduje. Jeszcze tylko multimiliaerderem nie jestem ale to kwestia czasu. Ważne, że mam dobrze poukładane w głowie i potrafię zmagać się z problemami dnia codziennego. Teraz jest bardzo ważny moment w mojej karierze bo albo pójdzie wszystko w prawo albo w lewą stronę. Różnie może być ale myślę, że będzie dobrze.

niedziela, 2 lipca 2017

Przebaczenie


Jeśli przebaczasz wcześniej niż ktoś zada ci cios w twoje ego to istnieje duże prawdopodobieństwo, że potrafisz kochać. Tyle mówi się o przebaczeniu a mało ludzi to rozumie, że samo słowo "przebaczenie" to tak naprawdę potwierdzenie tego, że się nie kochało i dopiero po przebaczeniu zaczyna się kochać. Myślę że słowo "przebaczenie" dla Chrystusa nie istniało bo przebaczenie było zanim ktoś zadał mu cios, a więc nie było nawet jednej sekundy na nienawiść. Więc nie było też przebaczenia bo słowo przebaczenie zastąpiło słowo miłość. Mogę również stwierdzić, że Chrystus nigdy nie przebaczył bo przebaczenie miał w sobie. Po prostu potrafił kochać. W miłości nie ma czasu od nienawiści do przebaczenia. Ten stan przejściowy to oznaka ludzkiej słabości braku miłości w sobie. "Przebaczenie" to synonim słowa miłość. W miłości ważne jest jednak to by przebaczenie następowało przed zadanym ciosem w nasze ego a nie tuż po. Tym samym jeśli słowo przebaczenie zastąpimy słowem miłość to pokonamy cierpienie.
To największa trudność właśnie by to potrafić. Osobiście nie spotkałem jeszcze takiej osoby, która to potrafi. Więc nie spotkałem osoby która potrafi kochać. Miłość jednak można kształtować w sobie tylko musi być wola ku temu. Lepsza miłość w przebaczeniu niż brak przebaczenia a tym samym cierpienie.

W głowie pojawił się pomysł do odwiedzenia Guadelupe. Fajne miejsce ale bardzo daleko :)

sobota, 24 czerwca 2017

Dlaczego ludzie uciekają od kościoła




Ludzi dzielimy na powierzchownie myślących i wnikających w głębie i analizę wszystkiego. Ci powierzchownie myślący myślą logicznie jak najbardziej ale nie wnikają w głębie i to jest generalnie problem. Największym jednak problemem jest brak logiki w prezentowaniu wiary przez kościół. Powiem więcej natrafiłem na mocno lucyferyczne określenia które doprowadzają do braku logiki a tym samym oddalają ludzi od wiary. Każdy dąży do prawdy i chce prawdy w swoim życiu. Wiara katolicka jest prawdą ale niestety jeśli się ją źle wytłumaczy czy zinterpretuje to może zachwiać logiką a tym samym stać się nieprawdziwa dla innych a zwłaszcza tych którzy myślą powierzchownie. Natrafiłem na kilka nieprawdziwych stwierdzeń które mnie mocno niepokoją.

1. Bóg ciebie kocha. Nic bardziej mylnego nie ma czegoś takiego że ktokolwiek nas kocha. Istnieje ogólne pojęcie miłości którą Bóg dał ogólnie ludzkości tj wolność, drogę do prawdy oraz nieprzekreślanie nikogo. Nie można zatem mówić bez omówienia tej miłości Bożej, że jest się kochanym przez Boga bo można to po ludzku bardzo źle zrozumieć i zamiast zacząć kochać możemy zamknąć się w poczuciu bycia kochanym napełniając się pychą. Prawda jest taka, że nikt nas nie kocha i bardzo prawdopodobne, że nigdy nas nikt nie będzie kochał. To też przekazuje nam jasno pismo święte poprzez życie Chrystusa którego nikt nie kochał. Co jest ważne to on kochał i dzięki temu stał się najpotężniejszym człowiekiem na świecie a jego duch był Boży.

2. Miłość to cierpienie. Nic bardziej mylnego. To fałsz. Ten kto kocha nie cierpi. Problem w tym, że mało kto potrafi kochać. To też pokazuje nam jasno Chrystus podejmując swoją drogę krzyżową i śmierć na krzyżu. Pomimo bólu fizycznego nie cierpiał. Mało tego jego postawa i duch przezwyciężyły śmierć. Z niewiadomych mi powodów stara się ludziom wmawiać że każdy z nich kocha. Miłość to jednak wyzwanie, a drogą do miłości jest przykład życia Chrystusa. Właściwie siebie Jezus określał, że jest tylko drogą prawdą i życiem. Można rzec że 1/3 miłości. Która jest jedna.

3. Jeśli Bóg będzie na pierwszym miejscu wszystko będzie na właściwym. To prawda ale trzeba wiedzieć kim jest Bóg. Brak wiedzy o tym, że Bóg to miłość a miłość to Bóg może doprowadzić do tego że na pierwszym miejscu będziemy mieli rytuały religijne a nie miłość jako taką.

4. Miłość to uczucie - bardzo często spotykam się z tym fałszem. Chemiczne doznania cielesne nigdy nie były i nie będą miłością. Jest to tylko chemia która dba o przedłużenie naszego gatunku. Ciało działa bez logiki. Gdybyśmy się oddali uczuciom, namiętnością to moglibyśmy narobić sobie i innym niesamowitych problemów. Miłość to postawa oparta na logice i wręcz walce ze swoimi uczuciami i namiętnościami w obronie logiki i dobra innych ludzi.

5. Kłamstwo jest złe. Otóż nie. Kłamstwo bywa dobre. Pomimo, że konotacje i skojarzenia są negatywne to cel kłamstwa może mieć prawidłowe i Boże założenia. Warto jednak wiedzieć że czasem skłamanie jest prawidłowe o ile zmierza ono dla dobra innych osób a nie dla własnego ego.
Natomiast świadczenie nieprawdziwego świadectwa o kimś zawsze jest złe.

Te kilka sformułowań to podstawa. To przez to ludzie odchodzą od wiary. Bo nikt nie chce cierpieć więc po co ma kochać skoro będzie cierpiał :). Problem w tym, że najpierw trzeba nauczyć się kochać wtedy nie będzie cierpienia. Tego powinien uczyć właśnie kościół. Prawdziwej miłości która pomimo przeciwności losu prowadzi nas do szczęścia wiecznego a przede wszystkim szczęścia, tego tu na ziemi. Bo prawdziwe szczęście ukryte jest tylko w miłości tej dawanej a nie branej.

Jak coś sobie jeszcze przypomnę to opisze. Jest jeszcze masa błędnych interpretacji które po prostu niszczą logikę. Niszczenie logiki niszczy wiarę, a wiara katolicka jest bardzo logiczna.


niedziela, 18 czerwca 2017

Nie ma łatwo


Tam gdzie tylko pojawiają się myśli o dużym zysku zaraz pojawiają się trudności w realizacji  zamierzeń. Trzeba podejmować ciągłe próby i walczyć aby osiągnąć swój cel. Kiedyś się uda. Warto w to wierzyć. Przede mną kolejne spotkania z milionerami. Kręci się koło mnie sporo kobiet. Każda w jakiś sposób wspiera i chce  pomóc. Ostatnio doszła pomoc kulinarna. Codziennie dostaje zestaw 5 posiłków dziennie.  Może wreszcie taka dieta przyniesie pozytywną zmianę.

wtorek, 13 czerwca 2017

Global Business


Dziś spotkanie z milionerem za tydzień z kolejnym milionerem plus telefon do jeszcze innego milionera. Coś mi się wydaje, że w krótkim czasie wejdę na rynki światowe. Dziś mi przyszła taka myśl nawet do głowy. Gdzie ja będę pakował te pieniądze. Trzeba jakąś walizkę z kajdanką kupić chyba. Oby problem stał się realny :).

niedziela, 11 czerwca 2017

Ideologie gorsze niż narkomania i alkoholizm


Wczoraj byłem na spotkaniu wspólnoty trudnych małżeństw. Znowu nasłuchałem się różnych dziwnych historii i komplikacji jakie wynikają z braku miłości. Każdy szukał rozwiązań swoich problemów w psychologii. Psychologia do sfery postaw życia nic nie ma. Miłość należy do sfery duchowej. Ten dysonans w niezrozumieniu bierze się z tego, że ludzie chyba nie rozumieją że Bóg jest miłością i miłość w życiu ma być na pierwszym miejscu. Jeśli miłość jest na pierwszym miejscu to wszystko inne jest na właściwym. Tak pomyślałem sobie, że problemy z alkoholizmem, hazardem, narkomanią są błache przy problemie ideologii. Ideologia rozwodowa to chyba najtrudniejsza choroba społeczna. Jest cicha, przyjemna i zabija powoli. Wzbudza największy opór wśród jej przeciwników czyli jest jak polityka a sami wiemy z obrazków z telewizji jak może się rodzić agresja pod wpływem ideologicznym. Jeśli jest ktoś w danej opcji to trudno jest tą opcje zmienić nawet racjonalnością. Jedyną formą do zmiany myślenia jest przeżycie braku miłości i refleksja nad własnym życiem. Ideologia rozwodowa  krzywdzi ludzi i ciężko jest ją w sądzie udowodnić bo jest tylko ideologią. Cała trudność leży właśnie w tym, że to ideologia. Ludzie którzy głoszą takie ideologie czują się bezkarni. Wiedzą, że źle robią bo jak się na nich popatrzę to spuszczają wzrok i unikają kontaktu. Nawet nie wchodzą w polemikę bo wiedzą, że ich sposób myślenia jest krzywdzący dla innych. Generalnie ideologia rozwodowa zaspokaja własne ego. Co z tym zrobić? Nic :) A w zasadzie wszystko. Trzeba żyć w miłości naiwnej, w miłości rozwijającej osobowość. Rozwój w wszechogarniającym braku miłości jest trudny. Brak miłości to również brak wiary bo miłość ściśle związana jest z dobrą wiarą w przyszłość i szczęśliwy finał. Brak miłości to również masa oczekiwań do innych i żadnych do siebie. Brak miłości to oskarżenia i osądy. Brak miłości to przekleństwa. Co zrobić z tym że nie ma się w sobie miłości? Nauczyć się kochać po prostu. Odpuścić złu bo zło wygra pierwsze starcie ale zawsze całą wojnę przegra. Miłości nikt nie pokona. Moja historia ratowania małżeństwa potrwa jeszcze z kilkanaście lat. Szybciej z kryzysu wychodzą alkoholicy i narkomani. Ideologie zależne od otoczenia mogą trwać długo zanim komuś coś w głowie zatrybi, że źle robi.
Wczoraj opowiedziałem również swoje świadectwo o tym że żona w ciąży i że chce jej pomóc jak będzie chciała oczywiście. Tematem przewodnim było dziecko i jego reakcja na kryzys. Powiedziałem że u mnie kryzys jest zminimalizowany z jednej strony. Bo dziecko wie że kocham jej mamę. To bardzo ważne by jeden z rodziców kochał drugiego. Nie zabija to dziecka i daje nadzieje. Zresztą dla córki jestem prywatnym bohaterem. Ona widzi jak zachowuje się mama a jak tata. Sama w pewnym momencie wybierze właściwą postawę i osobę z którą będzie chciała spędzać czas.
Po spotkaniu zapaliła się piękna tęcza. Zawsze to taki Maryjny znak dla mnie, że wydarzyło się coś ważnego. Widocznie coś o czym jeszcze nie wiem. Zobaczymy co przyniesie kolejny dzień.

piątek, 9 czerwca 2017

Kasa spływa strumieniami


Kasa spływa. Każdy płaci w pośpiechu aż się im ręce częsą. Już zapomniałem sobie, że jakiś gość mi wisi sporo pieniędzy. Nie trzeba być bogatym żeby poczekać. Wystarczy poczucie bycia multimiliarderem. To poczucie towarzyszy mi od dawna. Nie rozumiem tego ale czy mi ktoś weźmie czy da nie robi to na mnie większego wrażenia. Może po prostu umiem zarabiać pieniądze i dlatego są one dla mnie tylko środkiem do realizacji celów. Dziś zadzwonił do mnie kolejny przedsiębiorca który od dziesiątek lat budował swoją fabrykę. Biznes dobrze rozwinięty i facet ma kupe kasy ale z uwagi na wiek biznesmana już potrzeba jest świeżej krwi. Padło na mnie. Za tydzień mam z nim spotkanie. Znowu chodzi o wysoką stawkę.

wtorek, 6 czerwca 2017

Każdy widzi we mnie pieniądze


Nie ważne czy ktoś kupuje czy sprzedaje widzi we mnie pieniądze. To dobry znak. Jest jakaś nade mną otoczka mocy Bożej (miłości). Która buduje. Ktoś się modli o mnie widocznie. Pojawiła się znowu możliwość wejścia z tematami na rynek arabski.

poniedziałek, 5 czerwca 2017

Kolejne spotkanie z milionerem


Kolejny milioner odwiedził mnie osobiście. Do tej pory słyszeliśmy się tylko telefonicznie i korespondowaliśmy mailowo. Pracuje już dla niego. Stwierdził, że jestem dobrze zorganizowany i dużą ekipę mam za plecami. Był miły zaprosił mnie na kawę i lody z truskawkami. Rozmawialiśmy o dużych inwestycjach jak o zakupach w biedronce. Jakoś przywykłem już do dużych kwot. Piękna sprawa bo działania planowane są w całej Europie i na bliskim wschodzie. Będzie sporo podróży teraz.

niedziela, 4 czerwca 2017

Multimilionerzy mnie jednak lubią :)


Ostatnio przyjechał do mnie jeden z multimilionerów. Zalega mi chłopak troche kasy. Taka kasa jaką mi zalega nie stanowi dla niego najmniejszego problemu. Facet lubi chyba robić sobie dowcipy. Przejechał 650km i pojawił się u mnie swoim wypasionym merolkiem. Zaprosił mnie na piwo i przegadaliśmy cały wieczór. Gadaliśmy sporo ale w ogóle nie o pieniądzach. Tzn nawet nie chciało mi się dotykać tego tematu. Jemu się wydawało że temat kasy jest u mnie najważniejszy. No cóż delikatnie się zdziwił jak zauważył że to nie najistotniejsza sprawa. Dużo rozmawialiśmy o związkach i o miłości. Dowiedział się przy okazji o mojej sytuacji i dość szeroko otwierał oczy z zaskoczenia. Rozmawialiśmy jak równy z równym. Choć do równości daleka przede mną droga. Cieszy mnie to, że jednak ci multimilionerzy mnie lubią i ufają mi. Ciekawe jak tematy się potoczą dalej.

sobota, 3 czerwca 2017

Rodzina szkołą miłości



Miłości uczymy się w rodzinie. Choroba braku miłości raz napoczęta jeśli się jej nie przerwie własną pracą nad miłością może się ciągnąć przez wiele pokoleń. O miłości nie da się opowiedzieć ani nie da się jej wystudiować. Trzeba ją przeżyć. Przeżywa się ją właśnie wśród rodziców którzy pomimo braku zakochania kochają się i są ze sobą bez względu na czynniki zewnętrzne. Brak miłości małżonka do współmałżonka rodzica do rodzica może doprowadzić do zniekształcenia istoty miłości w oczach dziecka. To zniekształcenie w okresie dojrzewania może mieć ogromny wpływ na decyzyjność młodego człowieka. Miłość jest decyzją. Pytanie jest jakie decyzje będzie podejmować dziecko skoro świadomie jeden ze współmałżonków lub oboje rozstają się. Miłości nie nauczy nowy partner ani jego brak. W tym właśnie rzecz że decyzje rodziców są największą szkołą. Żona zanim poznała niewłaściwe otoczenie miała zdrowe podejście do decyzyjności. Jej nastawienie zmieniło się pod wpływem stymulowania jej zranionego od dzieciństwa ego oczekiwaniami. Właśnie obudzenie oczekiwań i stymulowanie oczekiwań przez zranionych ludzi doprowadziło do zmiany percepcji mojej żony. Wystarczy osobie zranionej w dzieciństwie która ma mnóstwo kompleksów wmówić że miłość to uczucie. Wystarczy, że ktoś uważa miłość jako zakochanie to już mamy ogromny problem. Problem w rozumowaniu i postrzeganiu rzeczywistości. Ogromnie ważny jest fundament czyli miłość w rodzinie bo nawet gdyby zdarzyło się młodemu człowiekowi wpaść w zranione środowisko to ta rodzina właśnie stanowi prawdziwy przykład życia dla młodego a później dojrzałego człowieka. Rola rodzica w nauczaniu miłości ma ogromne znaczenie. Ogromne znaczenie poprzez swoje decyzje i czyny. Chyba największym problemem w zrozumieniu miłości jest poczucie bycia nie kochanym i na podstawie tego poczucia uzależnia swoje szczęście. Okazuje się że takie rozumowanie jest satanistycznym fałszem bo to nie my mamy być kochani ale sami mamy kochać. To nie my mamy czerpać szczęście z bycia kochanym a to my mamy tak kochać by to szczęście ogarniało nas. Jednym słowem by być prawdziwie szczęśliwym człowiekiem nie wolno koncentrować się na braniu tylko na dawaniu. Gdyby taka postawa była wpajana nam od dzieciństwa i ludzie postępowaliby i uczyli się miłości jeden od drugiego to każdy czułby się kochany. Tylko dla tego że sam kocha. Porzucenie małżonka w sensie rozwodu jest największym świadectwem braku miłości, bo miłość jest pomimo wszystko. Nowy partner nic nie zmieni. Może ewentualnie spełniać te oczekiwania których nie spełniał poprzedni. Tyle, że spełnianie oczekiwań nie ma nic wspólnego z miłością. Są oczywiście przypadki że ktoś w związku się tak zafiksuje że krzywdzi drugą osobę. Rozstanie jest w takiej sytuacji lekarstwem. Rozstać się czasem trzeba ale nie rozwodzić. To właśnie małżeństwo jest tym stanem w którym możemy realizować własną miłość pomimo wszystko. Tylko to że potrafimy kochać może dać nam prawdziwe szczęście w życiu. Ludziom się wydaje że potrafią kochać. Człowiek który potrafi kochać to taki człowiek który nigdy się nie rozwiódł. W przypadku miłości właśnie w małżeństwie sobie ją oficjalnie obiecujemy. Możemy zatem popatrzeć na statystyki jak to wygląda w rzeczywistości z miłością i ilu ludzi nie potrafi kochać a tym samym nie jest i nie będzie nigdy prawdziwie szczęśliwa a tym samym nie będzie zbawiona.

wtorek, 30 maja 2017

Stara miłość nie rdzewieje ;)


Dziwne rzeczy się dzieją. Dużo modliłem się o powrót miłości. Tak jak pisałem wcześniej trochę przesadziłem. Bo zamiast skoncentrować się na żonie to Maryja jak z armaty zasięg miała rozproszony. Dojdzie do tego że wszystkie dziewczyny będą mnie kochać tylko nie żona ;). Delikatne wariactwo ale bardzo pozytywnie nakręca do działania. Z pracą też się dziwne rzeczy dzieją. Klienci nie płacą ale jak z kapelusza pojawiają się nowi wypełniając lukę i opcje na regularne płatności. To oczywiście nastawia mnie pozytywnie do każdego kolejnego dnia, który obfituje w coraz to większe możliwości a tym samym zarobki.
Zafascynowała mnie ostatnio opowieść mojego kolegi którego zostawiła żona rok temu i uciekła do konkubenta. Konkubent różnił się od chłopaka tym że był zadziorny i konkretny a nawet agresywny. Po roku wspólnego mieszkania z konkubentem żona kolegi dostała od konkubenta lanie. Wróciła wtedy błyskawicznie do męża który pokornie znosił jej fanaberie. Także wystarczyło że konkubent klepnie w główkę i się nagle dziewczynie przypomina że ma męża :D.

czwartek, 18 maja 2017

Fatima


Wyprawa udana, przepiękne widoki, wspaniały czas spędzony ze znajomymi. Fatima to wyjątkowe miejsce. Niestety mocno biznesowe. Niestety bo nie ma tam gdzie usiąść w ciszy i pobyć sam na sam z Maryją. Nie miałem tam żadnych nadprzyrodzonych doświadczeń ale niebo wtedy było niezwykle piękne i słońce ciepłe aczkolwiek nie rażące. Koleżanka tylko poczuła miłość nie chciała z tamtąd wyjechać. Płakała. Oczywiście mieliśmy spore wydatki. Nadszarpnął nam się budżet i Klienci jak nie płacili tak nie płacą :). Mówiąc wprost totalna porażka :), ale w dzień obiawień fatimskich napisała do mnie moja pierwsza dziewczyna. Po 12 latach odezwała się do mnie. Okazało się po tym czasie że nie byłem taki zły. Zostawiła mnie z uwagi na swoje kompleksy i fobie podobno. Nie ułożyła sobie życia z Włochem i rozważa powrót do Polski. Umówiliśmy się na dyskotekę jak wróci. To może dziwne ale to podkreśliło mi to że warto kochać ludzi bez względu na to w jakiej konfiguracji są i jaki mają stosunek do mnie. To nie ma znaczenia jak widać bo po 12 latach mogę spokojnie rozmawiać z dziewczyną i pomimo tego że wczęsniej mieliśmy znikomy kontakt to wiem że dziś dostałbym od tej dziewczyny nawet buziaka. Nic złego z mojej strony ją nie spotkało podobnie zresztą jak żonę. Kwestia delikatnej paranoi i nic więcej. Kobiety czasami tak mają że sobie coś wymyślą i wydaje się im że to prawda jest. No cóż nie pozostaje mi nic innego teraz jak kochać te wszystkie dziewczyny :) Taki arabski los katolika :).

niedziela, 30 kwietnia 2017

Marzenia i ich realizacja



Stan kryzysowy najlepiej wzbogacać marzeniami oraz oczywiście ich realizacją. Niebawem wyjazd do Fatimy. W głowie budowa domu. Zawirowania z pracą. Ciągła nerwówka. Nie ma lekko. Ciągle pod górę. Są klienci którzy złośliwie nie chcą płacić. Nie patrzę jednak za siebie. Idę na przód. Ostatnio podpisałem kolejne umowy. One przybliżają mnie do realizacji swoich celów. Przede mną do podpisania kilka kolejnych umów. Zatrudnianie pracowników ma sens aby czas który poświęcam pracy mieć wyłącznie dla dziecka.

Pamięć złego i jego skutki


Bardzo ważna w życiu jest miłość tzn. wybaczanie i zapominanie złego. Generalnie ten kto potrafi kochać nie będzie krzywdzony. Miłość przezwycięża krzywdę bo człowiek który kocha ma swoje ego bardzo poniżone a może nawet całkiem pozbawiony jest własnego ego. Ostatnio przysłuchałem się opowieścią dwóch kobiet. Jedna opowiadała o tym że nie została dopisana do domu w którym mieszkała i kiedyś jej mąż powiedział podczas kłótni że jak się jej coś nie podoba to żeby się pakowała i wynosiła. Zapamiętała to i przez kolejne 10 lat miała ciągłe nawroty tych słów swojej głowie. To powodowało że powstawały napięcia w domu i awantury. Po jednej z takich awantur dziewczyna zadecydowała o rozwodzie. Nagle pojawiło się sporo koleżanek które ten rozwód zaczęły jej doradzać. Wiercić jej w głowie wizje zła. Na szczęście dziewczyna wykazała się rozsądkiem. Po prostu zaczęła więcej pracować aby na wszelki wypadek się zabezpieczyć przed złem. Rozwinęła firmę. Kupiła sobie mieszkanie. Stała się osobą niezależną i przeszła jej chwilowo złość. Poradziła sobie z czarnymi myślami własną przemianą. Teraz uczy się dopiero kochać. Bo zakochania dawno już nie ma.

Kolejna historia jest już inna. Dziewczyna związała się z mężczyzną który miał zupełnie inny światopogląd niż ona. Po kilku latach małżeństwa zakochanie się skończyło. Otworzyły się oczy na różnice. Dziewczyna zauważała inny świat który był tak bardzo inny od jej związku. Wydawałoby się lepszy. Jej pożądliwość tego lepszego świata wywołała w mężu zazdrość ale taką zazdrość o wszystko. O znajomych o to co jego żona robi z kim rozmawia itd. Zamiast zmieniać siebie mąż wybrał walkę z całym światem. To doprowadziło do porzucenia go przez żonę. Obecnie jego żona odpoczywa i chce rozwodu. Nie wierzy w jakąkolwiek przemianę jej męża. Mąż zamiast walczyć o własny uśmiech o odbudowę więzi z ludźmi o radość i pieniądze, skapciał. Stał się smutny i przygnębiony. Nie jest dla niej kimś kto mógłby być jej mężem.
Oczywiście dużo zależy od tego faceta teraz. Jeśli będzie chciał to odzyska żonę. Żona dzięki Bogu przebywa w normalnym towarzystwie. Twierdzi, że go nie kocha ale ja dołożę swoją obserwację i powiem że nigdy go nie kochała. Ba nawet nie wie czym miłość jest. Ten przypadek jest podobny do mojego z tą różnicą że mojej żonie spodobały się dewiacje i nie zabraniałem jej kontaktu z nikim. Faza końcowa z racji nienormalnych zachowań nadmiernych imprez i nadłużywania alkoholu przez żone skutkowała moją interwencją i tłumaczeniem żonie że środowisko w jakie weszła nie jest najlepsze dla związku i dla naszego dziecka. Sektyczność jej znajomych oraz kółko wzajemnej adoracji w którym się zamknęli jak klasyczna sekta sprawiło że żona była już zamknięta na mnie. Nie miałem realnego wpływu na nią. Prosiłem kilku jej starych znajomych aby zaczęli oddziaływać na żonę i żeby wyrwali ją z kręgu nieszczęścia. Nie udało się bo setki tysięcy godzin spędzała właśnie wśród patologicznych wizji i dewiacyjnych teorii życia. Odzyskanie rozumu i zrozumienie miłości w takich warunkach jest niemal niemożliwe.

poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Co to znaczy kochać siebie


Kochać siebie tzn wymagać od siebie samego. Czym wyższe wymagania tym większa miłość do siebie. Mam kilka koleżanek które obserwuje w ich wzroście osobowym. Generalnie cieszy mnie to niezmiernie jak widzę ludzi, którzy pracują nad sobą. Wzrost można realizować fizycznie, duchowo, materialnie, umysłowo, kulinarnie :). Każda z aktywności wyzwala hormon szczęścia, który daje chwilowe spełnienie. Pełnie szczęścia uzyskujemy przez dawanie miłości innym ludziom. W przypadku rozwodowym dobrze jest się zatem mocno w coś zaangażować. Byleby nie w kolejny związek. To niczego w życie nie wniesie oprócz komplikacji. Po co generalnie szukać sobie nowego partnera skoro ma się już rodzinę. Może trochę dziwną ale jednak taką się ma i już. Nie ma co się zastanawiać czy ktoś ma takie czy inne uczucia. Uczucia są i znikają. Kwestia czasu tylko. Miłość jeśli ktoś ją potrafi realizować to trwa ponad uczucia które są zmienne. Bardzo często ludzie mylą miłość z uczuciami. Warto jest też mieć kontrolę nad uczuciami. Kontrolę nad uczuciami i emocjami ma tylko ten kto potrafi kochać. Generalnie wiedza o tym czym jest miłość jest kluczowa. Ostatnio jedna z dziewczyn zwróciła mi uwagę na to że kręci się wokół mnie sporo kobiet. To prawda. Z zewnątrz to może wyglądać zabawnie. Jakbym miał bardzo bogate życie towarzyskie. Prawda jest zupełnie inna. Dziewczyny lubią bezpieczeństwo a ja jestem po prostu bezpieczny i pomocny. Zresztą lubię być. Dzieci też mnie lubią. Moja córka się mną chwali wśród koleżanek. Co jest niebezpieczne bo raz byłem świadkiem jak jedna z koleżanek córki powiązała fajność mnie z tym że nie mieszkam razem z żoną więc nakazała swojemu ojcu odejść z domu. Przez coś takiego można nieświadomie demoralizować społeczeństwo. Tak czy owak dla mnie najistotniejsze jest pokazać dziecku miłość do jej mamy. Mama nie potrafi kochać, potrafi natomiast być zakochana :) jak każdy kot, pies tudzież koza lub ślimak. Z miłością do dziecka też nie po drodze. Raczej mamy tu do czynienia z instynktem macierzyńskim takim jak u krasuli klaczy tudzież papugi. Miłość do dziecka realizuje się przez kochanie jej ojca i zapewnienie stabilnej więzi rodzinnej a nie domu pełnego przygód i fanaberii niczym z opowiadań Harlekina. Strasznie się cieszę, że otaczają mnie osoby o zdrowym podejściu do świata. Czasami tylko komuś się coś pomiesza ale generalnie wraca się do stabilnego stanu za chwile.

piątek, 21 kwietnia 2017

Tak na logikę jak to jest z tym małżeństwem


Nie lubię posługiwać się jakimiś pustymi dogmatami wiary. Lubię jak wszystko jest logiczne i ma swoje racjonalne uzasadnienie. Wtedy nie trzeba się posługiwać wiarą a logiką i zdrowym rozsądkiem. Zdrowy rozsądek i logika należą do miłości wiec to zawsze się obroni a poza tym Bóg jest miłością więc postaram się opisać o co chodzi z tą nierozerwalnością małżeńską. Chciałbym tu zacząć na wstępie od tematu który już wielokrotnie opisywałem na blogu a mianowicie od definicji dobra i zła. Dobrem jest wszystko co robimy z myślą o dobru innych. Złem jest wszystko co robimy z myślą o dobru własnym. Tak poza tym praktycznie zło bardzo przypomina dobro. Więc można się pomylić. Cały satanizm to takie właśnie złudne promowanie egoizmu.
My jako ludzie mamy swoje potrzeby ciała które są oczywiste dla każdego. Mamy również potrzeby ducha. Potrzeby ciała związane są z zaspokajaniem potrzeb własnych. Potrzeba ducha to potrzeba kochania innych. Człowieczeństwo to przewaga potrzeby ducha nad potrzebą ciała. We wcześniejszych postach wspominałem o tym że mało jest ludzi którzy potrafią kochać czyli mało ludzi potrafi realizować potrzebę ducha. Przez to stają się nieszczęśliwi. Szukają tego nieszczęścia wszędzie nie zdając sobie z tego sprawy że nie umiejętność kochania innych jest tym czego im brakuje. Generalnie ten kto potrafi kochać ten nie cierpi. Małżeństwo natomiast to wspaniałe miejsce do nauczenia się miłości właśnie. Na dobre jak się powodzi a na złe jak się rozwodzi. Są oczywiście różne przypadki i kochać można zawsze nawet największych łotrów i krzywdzicieli. Taka jest właśnie miłość. Piękna rzecz bo daje niesamowite spełnienie. Fajne jest też to że do osoby która potrafi kochać ludzie lgną w sposób naturalny. Ja osobiście uczę się miłości ale czym bardziej ją poznaje tym więcej ona niesie ze sobą radości dla mnie tak po prostu. Czym więcej miłości daje tym więcej do mnie wraca. Nawet w sytuacji obecnej. Żona w ciąży z innym facetem a ja stoje w gotowości do pomocy jej i wsparcia.  
Czy to ma znaczenie z jaką osobą zawiera się związek? Myśle, że nie. Dobrze byłoby natomiast żeby w pary łączyli się ludzie którzy potrafią po prostu kochać. Ci co nie potrafią kochać lepiej jak zostaną sami. Mniej krzywdy innym wyrządzą przez to. Jak poznać taką osobę która potrafi kochać? Bardzo prosto. Ona niczego od innych nie oczekuje, a jeśli oczekuje to związek małżeński jest takim genialnym czasem który właśnie w sposób naturalny tego nauczy że nie wolno niczego oczekiwać od współmałżonka. Właśnie ta nauka miłości w życiu świadczy o nierozerwalności małżeństwa. Bo jeśli chcesz prawdziwie nauczyć się kochać a tylko miłość pozwoli ci zrealizować swoje szczęście w życiu to po prostu kochaj. Nawet jeśli ten ktoś nie kocha ciebie.
Tylko jeszcze jedna ważna rzecz na koniec. Kochanie małżonka nie wiąże się z byciem w izolacji społecznej. To musze mocno zaznaczyć że izolacje są również lucyferyczne. Kochać to również kochać innych realizować swoją miłość wobec małżonka lub małżonki ale również wobec innych ludzi. Bardzo ważne jest oczywiście by nie cudzołożyć. Bo cudzołóstwo to może skomplikować życie nie tylko sobie ale również innym. Cudzołóstwo mojej żony właśnie sprawiło, że narastają obecnie komplikacje. Ktoś skrzywdzony będzie i będą to na pewno dzieci. Więc nie warto  wspierać teori ciała i egoistycznego nastawienie do świata. Znajomych trzeba mieć ale nie koniecznie ich teorie. Zwłaszcza teorie braku miłości.

środa, 19 kwietnia 2017

Waga w góre waga w dół


Sporo ważę i trochę dziwie się że waga jakoś drastycznie nie spada. Może dlatego że podskórnie rośnie tkanka mięśniowa ;). Ciągle mam marzenie wyglądać po prostu perfekcyjnie. Może uda mi się to kiedyś osiągnąć. Na razie redukcja prawidłowa 0,5 kg minus co tydzień. Święta nie przeszkodziły w redukcji tkanki tłuszczowej. Puki co sporo pracy i wyrzeczeń zwłaszcza w kuchni.Codzienne treningi. U żony widać już ładnie brzuch. Prezentuje się dobrze :) Cały czas jestem gotowy do pomagania jej. Zwłaszcza jak tego jej przyjaciela nie ma w Polsce.

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Co dobre a co złe jest

Dobrym jest wszystko co z myślą o drugiej osobie jest realizowane. Złym jest dokładnie to samo o ile z myślą o sobie samym realizujemy. Tak jest z bogactwem jeśli z myślą o sobie to źle, jeśli w chęci zmiany świata na lepsze jest dobre. Tak jest z sexem. Jeśli dla siebie to źle i nie ma tu znaczenia czy w małżeństwie czy nie. Znaczenie ma tu cel. Sex to odpowiedzialność ale i przyjemność. Jeśli przyjemność przewyższa odpowiedzialność mamy do czynienia ze złem.

Przeszukuje materiały i nigdzie nie mogę znaleźć potwierdzenia swojej obserwacji. Nie ma wzmianek o tym, że ten kto kocha nie cierpi. Wczoraj poruszyłem ten temat z kapłanem który zajmuje się chorymi. Oczywiście oczy otworzył szeroko jak usłyszał, że wmawiam mu, że Chrystus nie cierpiał. Myślę, że go zaskoczyłem. Trochę się mu nie dziwie. Brzmi trochę jak herezja, ale ma to swój sens logiczny. Zaznaczył, że mogę mieć racje bo faktycznie ma do czynienia z chorymi którzy pomimo bólu nie cierpią i potrafią się nawet uśmiechać mówiąc o swoim bólu. Nazwał to godnym przeżywaniem cierpienia. Nie śmiałbym twierdzić że osoby takiej nie boli. Boli zawsze tak samo. Twierdzę jednak że tylko miłość pozwala przezwyciężać ból i daje siłę. Więc stwierdzenie że w miłości nie ma cierpienia zbliża do prawdy bardziej niż stwierdzenie cierpienia dla miłości. Cierpienie dla miłości nie jest logiczne nazwałbym bardzo fałszywym twierdzeniem bo cierpienie związane jest z naruszaniem własnego ego. Tylko człowiek który własne ego ma upokorzone i oddane woli Bożej nie cierpi. To upokorzone ego i oddanie woli Bożej nazywane jest miłością.

Kapłan opowiadał mi o księdzu Sopoćko, który na początku kazał spalić siostrze Faustynie dzienniczek. Też się nie dziwie. Bo nie na co dzień ktoś może rozmawiać z Jezusem :) . Też bym to kazał spalić bez względu na mądrości jakie są tam zapisane.

piątek, 14 kwietnia 2017

Kto kocha nie cierpi duchowo

Zbliża się czas świąt Wielkiej Nocy. Czas ten zmusza mnie do refleksji na temat miłości. Zaczynam zauważać że człowiek, który potrafi kochać nie cierpi. Mam tu na myśli oczywiście stan ducha bo miłość związana jest nierozerwalnie z duchem. Mało tego... Człowiek który potrafi kochać jest w stanie swoim stanem ducha przezwyciężyć ból cielesny i wszelkiego rodzaju upokorzenia. Tylko człowiek który kocha i ma w sobie wiarę jest w stanie poświęcić swoje życie dla innych. Jeśli tak jest że człowiek który kocha nie cierpi a więc miłość jest w całości oderwana od cierpienia to zmienia to całkowicie obraz męki Pańskiej która nie pokazuje nam cierpienia dla miłości a pokazuje nam siłę miłości pomimo bólu fizycznego. Przewagę ducha nad ciałem. Potęgę miłości a więc potęgę Boga. Myślę że to bardzo bardzo ważna kwestia. Którą mylą powszechnie nie tylko zwykli ludzie ale również kapłani. Nie podkreślają tego co najważniejsze. Czyli że ten kto kocha nie cierpi duchowo a stan ducha w miłości silniejszy jest niż cielesny ból.

Reasumując w takiej sytuacji bardzo łatwo rozpoznamy osobę która nie potrafi kochać. Osoba taka ma oczekiwania od innych nie od siebie samego. Jeżeli cierpi to oznacza że nie potrafi kochać i o miłości nie ma pojęcia.
Cierpienie to oznaka braku umiejętności kochania. Czy taka osoba ma szanse zbudować związek z inną osobą? NIE. Nigdy nie będzie szczęśliwa bo nie potrafi kochać.
W miłości nie ma cierpienia bo w miłości własne ego nie występuje.

sobota, 25 marca 2017

Obiad z klientem


Ostatnio sporo się dzieje. Poruszyłem kontakty w kraju i za jego granicami. W tym tygodniu odbyły się dwa ważne spotkania z których przewiduje niezłe pieniądze. Ostatni obiad z Klientem odsłonił mi kulisy funkcjonowania jego przedsiębiorstwa. Poznałem ceny jakie mam podać składając ofertę. Takie spotkania dużo dają. Nadają właściwy kierunek. Wydaje mi się że to kolejny krok do realizacji swojego planu zbudowania czegoś fajnego. Moje dziecko zauważam że czuje lęk przed mamą. Obawia się porzucenia przez matkę. Świadomość tego że matka potrafi porzucać jest mocno zakorzeniona w głowie dziecka. Porzucać osoby które bardzo kocha. Zbijać zwierzęta. Niszczyć innych ludzi w pracy. Podkładać świnie. Kłamać. Oszukiwać bliskich. To wszystko jest nakręcane przez małżonkę do tego by usprawiedliwiać swoją decyzje i swój wyimaginowany świat.

Uważam też, że powinien być jakiś paragraf na ludzi którzy determinują innych do zmiany swoich poglądów. Mam tu na myśli jedną osobę która wiercąc w głowie mojej żonie swoimi przekonaniami doprowadziła do zmiany jej poglądów a częstotliwość i zajadłość kontaktów doprowadziła do oddalenia się żony mentalnie ode mnie. Jak obserwuje krzywdę dziecka to mam ochotę rozpocząć proces z gościem, który wpływał na moją żonę światopoglądowo od lat. Zmiana percepcji i izolacja ciała od ducha to temat bardzo niebezpieczny. Nie widać nie słychać a problem jest. Fanatyzm tych przekonań jest najgorszy. Niszczy bardzo i stany lękowe pojawiają się i będą się pojawiać. Bo to nienaturalna rzecz. Tak samo nienaturalna jak homoseksualizm tego człowieka.

Jestem świadectwem osoby która jest niszczona przez ideologię gender i przez ludzi homoseksualnych. Nie mam nic do nich jako ludzi ale dlaczego ich arogancja, poglądy i zboczenia mają niszczyć mnie i moje dziecko? Jest we mnie poczucie krzywdy. Nie mojej ale poczucie wyrządzania krzywdy po prostu dziecku. Może,  małżonka dostrzeże kiedyś intencje tego człowieka i patologię związaną z genderowym podejściem do życia. Czas odsłoni prawdę.

czwartek, 23 marca 2017

Pracownik


Znajoma nazbierała już 5 klientów. Ja mam swoich. Czas pomyśleć nad połączeniem sił. Zatrudnieniu kogoś do pomocy. Wymagania co do pracownika praktycznie zerowe ale pensja początkowa niska. Wyszedłem z założenia, że nie ma co się prężyć. W naturalny organiczny sposób przewiduje rozwijać firmę. Najgorzej dla firmy byłoby płacić ponad stan na początku współpracy. Potrzebujemy kogoś bez oczekiwań po prostu a z chęcią do dawania. Tylko taki pracownik w początkowej fazie rozwoju może uruchomić proces siania. Przy zbieraniu plonów mam zamiar się oczywiście dzielić. Więc jeśli ktoś zobaczy w nas potencjał zaangażuje się to jest szansa na duże zyski.
Ku memu zaskoczeniu zgłosił się do mnie do pracy całkiem sympatyczny i dobrze wykształcony chłopak. Widzę w nim potencjał. Pytanie tylko czy on zobaczy potencjał w nas.

sobota, 18 marca 2017

Vabank


Ostatnio dostałem wypowiedzenie od swojego kluczowego Klienta. Przyczyna to ponad dwukrotnie wyższe zarobki niż samego prezesa tej dużej firmy. Podpisałem bez ogródek z uśmiechem na twarzy. W między czasie zadzwonił do mnie gość z firmy która jest konkurencyjna względem mojego klienta. Od razu dostałem informację że mam zjawić się we Wrocławiu 1 kwietnia podpisać nową umowę z wyższą stawką tym razem z konkurencją. Jeden z najpotężniejszych w branży podsyła swoich ludzi by spotkali się ze mną. Moja pewność zaczęła zastanawiać prezesa. W między czasie ważne osoby z banków zaczęły wypytywać o mnie w firmie. Dnia następnego prezes poprosił mnie o spotkanie na kawę. Po kilku słowach przeprosił mnie i podarł wypowiedzenie. Sugerując w niedalekiej przyszłości udziały w firmie.

Będe ojcem ;)


Ostatnio żona poinformowała mnie że jest w ciąży ale oczywiście nie ze mną. Myślę że to radosna nowina z uwagi na sam fakt ale mimo wszystko ja swoimi myślami wybiegam trochę bardziej na przód. Widzę sporą w tym komplikację. Komplikację życia jakie będzie dla mnie czy dla partnera mojej żony. Nie będę już wspominał o komplikacji życia dzieci. Do takiej formy życia trzeba naprawdę mieć sporą dawkę miłości. Czy partner żony wytrzyma to nie wiem. Wiem tylko tyle że w sytuacji takiej jak jego partnerka a moja żona nie potrafi kochać związek skazany jest z góry na niepowodzenie. Oczywiście potrwa on aż do wyczerpania zakochania. Czas może być różny ale zwykle trwa to do 5 lat. Dlaczego twierdze że żona nie potrafi kochać? Bo mnie nie kocha a miłość to coś więcej niż zakochanie. Miłość jest wieczna po prostu, i albo się ją ma w sobie albo nie.
Będę obserwował oczywiście efekty jej cudzołóstwa . Obserwacje dorosłych już dzieci  które przeszły przez takie zamieszanie nie oceniam poprawnie. Są to bardzo skrzywdzone osoby. Tak tylko się wydaje że decyzje żony nie mają znaczenia. Mają ogromne bo odciskają piętno na wszystkich tak naprawdę. Jestem wściekły na jej doradców życiowych bo najwyraźniej chcą zniszczyć moją żonę. Może dlatego chcą to zrobić bo sami mają życia poniszczone. Nie wiem tak naprawdę skąd się to bierze.
Postawa moja względem żony niezmienna. Być dżentelmenem nie wtrącać się w jej życie i oczywiście wspierać. Choroba zła jaką zaszczepił w niej tak naprawdę jeden człowiek który ma porno w głowie rozwija się i pewnie gdzieś tam się rozwinie. Patrzę tak czasami na swoje dziecko i widzę jak wiele mam do zrobienia by dobrze je wychować. By nie zbłądziła jak jej mama. Czy żona jest szczęśliwa? Pewnie w jakiś egoistyczny sposób tak. Ale ma świadomość tego że zniszczyła życie nie jednej osobie. Najgorsze jest to że niszczy życie dzieci swoimi wyborami i arogancją egoistyczną. Córka patrzy na mamę z politowaniem. Boi się jej agresji która w niej jest. Agresja bierze się z bezsilności na miłość. Zło nienawidzi miłości po prostu.
Żona by zniszczyć miłość zmuszona jest do kłamania. Wkręca znajomych dając im mój fałszywy obraz a tym samym wybielając się w ich oczach ze swojej postawy. Myślę że najgorsze w tym wszystkim jest tylko kłamstwo. Bo jak jest każdy widzi :)

sobota, 11 marca 2017

Niekiedy Maryja przesadza ;)


Ostatnio stwierdziłem, że za dużo się modlę o miłość bo nie dość, że żona zaczęła się do mnie uśmiechać i jakoś tak złagodniała to przy okazji dowiedziałem się że moja pierwsza miłość poznana jeszcze przed żoną się rozwiodła. Na szczęście związek tej mojej pierwszej dziewczyny nie był sakramentalny i bezdzietny. Wydawało mi się. że poznała miłość swojego życia i że będzie ze swym mężczyzną razem do końca życia. No cóż jak się nie potrafi kochać to przeważnie takie historie kończą się rozwodem. Mam nadzieje że to nie działanie Maryji. Choć ona dowcipna jest. Jak czasami przywali tematem to naprawdę z grubej rury. Św. Józef też działa :). Dzięki niemu idę Vabank z przedsiębiorcami. Przekonałem się. że wpływa również na znajomych ze wspólnoty. Ostatnio jedna ze znajomych wyjechała nowym samochodem ze salonu. Autko kupił oczywiście mąż który chce się rozwieść. Takie dość koraniczne rozstanie stwierdziłem. Katolicy to jednak rozstają się na dziada :D.
Teraz naprawdę mamy miesiąc Józefowy. Jeśli o szmalczyk się modlić to tylko do niego. Facet miał trzy żony każdą utrzymał i dzieci z każdego małżeństwa. Więc to dobry kierunek.
Dziś znajomy ze wspólnoty pochwalił się że żona skubnęła w sądzie od niego wysokie alimenty. Cieszyliśmy się razem, że będzie teraz zmuszony zarabiać jeszcze więcej.
Jak się kocha to człowiek się rozwija i nie cierpi. Jakie może być cierpienie osoby która potrafi kochać? Przecież nikt takiej osobie nie wyrządzi krzywdy bo taka osoba nie myśli o sobie tylko dba o innych.
Fizycznie pewnie boli a nawet na pewno ale miłość nie ma nic wspólnego z cielesnością dlatego ten kto potrafi kochać jest ponad bólem fizycznym i potrafi go znieść aż do cielesnej śmierci.

poniedziałek, 6 marca 2017

Kontakty


Odpaliłem serię swoich kontaktów. Dziś od samego rana spływają do mnie maile. Zero konktretów. Potrzebuje natychmiast podpisać umowę :). Tylko "fuks" może tu coś zdziałać. Znajoma już podpisuje umowy. To trochę niesprawiedliwe że wyprzedza mnie w tych czynnościach. Chyba po prostu gorliwiej się modli :). Teraz się zorientowałem że dzień dziś zacząłem o 4:00 rano i co ciekawe w ogromnych firmach od tej godziny trwają korespondencje mailowe i telefoniczne. Postawiłem na baczność większość szych w tym kraju. Teraz mnie to dziwi dopiero.... Ups właśnie przyszła umowa :D

sobota, 4 marca 2017

Kobiety


Ostatnio dostałem wiadomość o problemach zdrowotnych od koleżanki od której ileś już lat temu dostałem różaniec. Pamiętam, że byłem zaskoczony tym prezentem i nie wiedziałem wtedy do czego on służy. Dziewczyna jest w ciąży i wykryto u niej 3cm guza w mózgu. Trochę trudny temat ale nie jakiś nie do przejścia :). W takich sytuacjach trzeba skoncentrować myśli na przyjemnościach a nie na problemie. Ma urodzić dziecko przecież. Całą wizytę w szpitalu rozbudzałem w niej projekcje o tym jak będzie wspaniale niebawem. Generalnie guz stał się mało atrakcyjnym tematem. Myślę , że będzie dobrze. Wspaniale, że ma kochającego ją mężczyznę który stanął na wysokości zadania. Nie każda kobieta ma szanse mieć przy sobie kogoś kto w trudnej chwili jej nie zostawi. Miłość zawsze daje szanse na wyjście z trudnej sytuacji.
Dziś wybieram się do najpiękniejszej kobiety na świecie. W celu oczywiście zawierzenia jej swojego życia. Uroczystość będzie miała miejsce na Jasnej Górze. Będę miał się o co modlić. Tematów przybywa. Mój temat stał się już mało istotny. Są ważniejsze. Choć o rozsądek żony warto się pomodlić.
Tak jakoś zauważyłem że coraz więcej pięknych kobiet wokół mnie :) Można przez to nagromadzenia piękna zapomnieć o żonie :). Troszkę radości im nie zaszkodzi.

wtorek, 28 lutego 2017

Midas


Są ludzie których wystarczy tylko dotknąć a dotyk ten zamienia ich działania w złoto. Niestety nie często trafiają się osoby podatne na taki dotyk. Moja żona jest podatna na mój dotyk. Ten "dotyk" sprawił że dzięki  niemu i kilku później zbiegom okoliczności dostała fajną pracę. Teraz ten swój "dotyk" staram się ofiarować innym ludziom którzy go naprawdę potrzebują. Nie każdy potrzebuje i nie każdy potrafi go wykorzystać. To też jest pewnego rodzaju umiejętność i chyba nastawienie życiowe. Jedno wiem na pewno że ten kto prawdziwie chce, po moim "dotyku" zostanie obsypany złotem. W sensie dosłownym.
Dziś miałem też dziwny zbieg okoliczności. Facet z którym wizualizowałem sobie kiedyś współpracę tzn. 15 lat temu to było. Dziś zadzwonił do mnie i zaproponował mi wspólne działanie. Troszkę mnie to ucieszyło bo lubię pracować z najlepszymi w branży. Zawsze dobieram sobie top współpracowników. 
Czasem są chwile że czuje się jak Midas ;)

poniedziałek, 27 lutego 2017

Rozwój nie rozwód


Tak jak pisałem wcześniej rozwody biorą się głównie z nieumiejętności do kochania. Miłość to ogromna sztuka, która wymaga naprawdę wysiłku, rozwagi ale również ułożenia wszystkiego w odpowiedniej hierarch zgodnej z naturą. Osoby porzucone zwykle mają gorzej niż osoby zostawiające. Przynajmniej tak jest z reguły ale też nie zawsze. Najgorsze jest gdy jeden z małżonków pomyli faze zakochania z miłością. Samo zakochanie nie jest złe, ale brak wiedzy o tym czym zakochanie jest i mylenie go z miłością to już dramat życiowy takiego człowieka. Człowiek nie ma kontroli nad pewnymi procesami chemicznymi jakie zachodzą w jego ciele ale ma mózg i rozsądek który jest darem miłości właśnie.

Dobrze jest jak istnieje świadomość z czym się ma do czynienia.
Pamiętam jak kiedyś znajomi żony opowiadali jej że szukają kogoś kto ich pokocha. Dziś już wiem że ich poszukiwania to fikcja. Łudzą się, że znajdą kogoś kto ich będzie kochał. Szukać można do śmierci a i tak się nie znajdzie. Natomiast tego czego można być pewnym w 100% to własna postawa. Na tym właśnie trzeba się skoncentrować w życiu. Po prostu kochać a to czy nas ktoś pokocha to będzie raczej wypadkowa miłości którą dajemy.

Więc nie może być tak że jeden z małżonków oczekuje od drugiego miłości gdy sam nie daje jej i spędza czas nie z małżonkiem tylko ze znajomymi np.

U mnie tak właśnie było. Małżonka poświęcała więcej czasu znajomym niż rodzinie. Później się dziwiła że emocjonalnie odjechała. Czy to jej wina? Nie sądze bo ona z serca chciała być również z tymi biednymi ludźmi ale nie brała pod uwagę świadomości niektórych osób którzy zdają sobie sprawę z funkcjonowania pewnych mechanizmów. Jestem pewien, że jedna z osób celowo i świadomie odbierała czas mojej żonie. Czas który powinna spędzać z mężem i dzieckiem. Ja to wyraźnie widzę. Moja żona już nie koniecznie. Tak naprawdę całe zło pochodziło od strony ludzi którzy zajmowali jej czas. Czas który nie należał do nich tylko do jej rodziny. Ludzie rozumni powinni odejść. Rozumni to tacy którzy znają pojęcie słowa "rodzina" - słowo to pochodzi od słowa "rodzenie"a więc związku ludzi którzy mają wspólnie potomstwo.

niedziela, 26 lutego 2017

Fatima


Dziś kupiłem bilety lotnicze do Lizbony. Długi weekend majowy sprzyja pojawieniu się w Fatimie. Wraz z ludźmi ze wspólnoty przeliczyliśmy ilość kilometrów i czas który mamy. Wyszło na podróż lotniczą. Co prawda nie zwiedzimy całej Europy po drodze ale przynajmniej zwiedzimy trochę Portugalię i część Hiszpanii. Myślę, że może być wesoło. Jeszcze trzeba wynająć jakiś ładny dom z basenem albo fajny apartament w centrum Lizbony.

piątek, 24 lutego 2017

Zagrożenia


Oczywiście, życie byłoby zbyt piękne gdyby nie zagrożenia, które ciągle pojawiają się z każdej strony. Wyobrażenia to jednak jedna z najbardziej satanistycznych rzeczy jaka może ogarnąć człowieka. Praktycznie nikomu nic nie zagraża ale projekcje powstające w głowie człowieka mogą determinować go do dziwnych nieskoordynowanych szkodliwych zachowań w brew logice.

Dieta znowu przerwana. Może w wielkim poście będę miał okazję wrócić na właściwą ścieżkę. Mnóstwo pracy. Zero czasu. Jedyna wizja w mojej głowie to nie ograniczać się nikim i niczym.  Te właściwe zbiegi okoliczności o których wcześniej wspominałem mogą okazać się zbawienne.
One się pojawiają każdemu, ale ważna rzecz. Nie wolno się ograniczać. Zauważyłem że największe ograniczenia powstają u nas w głowach. Sami sobie narzucamy granice. Potem dziwimy się, że idzie coś nie tak.

Ostatnio obserwuje dziewczyny które trwają przy niechcących ich mężach. Oczywiście te które się najbardziej kurczowo trzymają takich mężów mają albo ładny dom albo mąż po prostu dobrze zarabia. Dziwi mnie ta determinacja w trzymanie się takiej osoby. Przecież można kochać. Odejść i w miłości zbudować nowy własny dom. Można też dużo lepiej zarabiać. Można tak naprawdę wszystko. Można wszystko jeśli wyeliminujemy ograniczenia w naszej głowie. Te ograniczenia to jedna z największych chorób. Nie trzeba się zgadzać w sądzie na demoralizujący rozwód ale w wolności można zacząć po prostu funkcjonować lepiej. Powiem więcej tak trzeba zrobić.

sobota, 18 lutego 2017

Rozprawa


Kolejna rozprawa za mną. Była ciekawa. Zdeterminowana. Zauważyłem sporą determinację jednej z oprawczyń w tym żeby ostatecznie zniszczyć moją rodzinę. Oprawczyni nie tylko zniszczyła swoją rodzinę ale również ma ambicje niszczyć inne rodziny. Nienawiść do świętości i małżeństwa jest zatrważająca niekiedy. Kłamstwa potrafią być naprawdę spektakularne. Widziałem jeszcze radość w oczach podczas kłamstw. Chyba ta radość była najgorsza. Nie dla mnie ale dla tej osoby właśnie. Trochę mi jej żal. Żal mi jej i jej rodziny tak naprawdę.
Podczas opowiadania jednego z moich świadków a była to wzruszająca opowieść żona się rozpłakała. Mój świadek opowiadał o tym jak bardzo się staram i ile miłości jest w tym wszystkim. Myślę że to dobry znak. Bo jest w sercu mojej żony zdeptana przez jej znajomych miłość. Jej koleżanka myślę że nie wzruszyłaby się. Na tym właśnie polega człowieczeństwo. Myślę, że za jakiś czas żona zacznie zdawać sobie sprawę z tego, że jej obecna znajomość nie włożyła najmniejszego wysiłku w ratowanie swojego małżeństwa. Czy stawia mnie to wyżej? Nie wiem. Wątpię. Natomiast świadectwo mojej postawy zostaje.

Poza tym realizacja swoich planów. Dwa kroki do przodu i jeden do tyłu. Tak sobie teraz myślę, że strasznie dużo zależy od tzw. zbiegów okoliczności. Jedni mówią że to fuks inni że to działanie Boże. Zbiegi okoliczności nie występują jednak bez działania. Wszystko co robię polega tylko na aktywowaniu zbiegów okoliczności.

Tak np jedna ze znajomych ze wspólnoty poinformowała mnie że nie najlepiej stoi z finansami. To było wczoraj. Troszkę mogę pomóc pomyślałem :). Na dzień dzisiejszy zgłosiło się do niej 21 firm zainteresowanych współpracą akurat z nią. To takie miłe jest dać komuś duży zastrzyk nadzieji i wiary. Teraz wszystko w jej rękach. Gdyby zaczęła obsługiwać te wszystkie firmy byłaby bardzo bogata. 


sobota, 11 lutego 2017

Uświęcanie się


Uświęcanie się wcale nie polega na modlitwie. Choć modlenie się  jest również potrzebne w zbieraniu siły wewnętrznej do życia. Uświęcanie się polega na działaniu, które można realizować na wiele sposobów ale zawsze w zgodzie z miłością. Czyli z troską tak naprawdę o drugą osobę. Kryzys pokazał mi jak szybko mija czas i jak wiele jeszcze przede mną do zrobienia. Można uświęcać się w rzeczach małych i zupełnie niepozornych. Mnie cieszą rzeczy spektakularne. Może to błąd? Nie wiem. Życie jest jedno i trzeba przeżyć je najlepiej jak się potrafi. Aby je przeżyć właściwie wystarczy po prostu kochać. Kochać tzn. troszczyć się o najbliższych ale również o tych dalszych. Tylko zło nie potrafi kochać i odrzuca, gardzi innymi dla własnego egoizmu.  

czwartek, 9 lutego 2017

Nowy kulinarny blog


Ratować małżeństwo można również w kuchni. Kuchnia to miejsce w którym przyrządza się potrawy. Najłatwiej trafić do serca mężczyzny przez żołądek. Marzeniem każdej kobiety jest również dobrze gotujący facet. Gotowanie nie jest łatwe jeśli chce się jeść smacznie zdrowo i z rozsądkiem kalorycznym. Zmiana nawyków żywieniowych to wyzwanie większe niż pozbycie się nałogu czy też zarabianie dużych pieniędzy. W przypadku jedzenia nie da się oszukiwać. Organizm sam pokazuje czy właściwie się odżywiamy czy też nasze przygotowywane potrawy są nieskalkulowane pod nasze potrzeby. Podejmuje to trudne wyzwanie zmiany stylu żywienia. Boję się upadków. Mam nadzieje że blog pozwoli mi szybko zbierać się z kolan.

Zapraszam do czytania bloga kulinarnego : Rozwijanie przez gotowanie. - rozwiajnieprzezgotowanie.blogspot.com

Chętnych do pomocy przy tworzeniu bloga zapraszam do kontaktu. Do schrupania.

środa, 8 lutego 2017

Zmiana nawyków żywieniowych


Zmiana nawyków żywieniowych trudniejsza jest niż pozbycie się jakiegokolwiek nałogu. W przypadku nałogu palenia po prostu przestaje się palić a zmiana nawyków żywieniowych wymaga większego zaangażowania w to co się je. Mało tego. To że się je niewłaściwie nie da się oszukać. Organizm zaraz się odwdzięczy efektami niewłaściwej diety. Nie ukrywam że mam mega problem z przeskoczeniem na właściwą dietę. Brak właściwej diety też powoduje zmniejszoną aktywność fizyczną i kółko się zamyka. Co jakiś czas przebijam to kółko ale ciągle są nawroty na nie właściwe tory. Trzeba być bardzo silnym i wytrwałym żeby na tym polu odnieść sukces. Kolejna próba przebicia kółka przede mną.

wtorek, 7 lutego 2017

Ambitne podejście



Fantastycznie spędziłem weekend z dzieckiem i znajomymi w górach. Odwiedziłem nawet sanktuarium Maryjne w Krzeptówkach. Tam dowiedziałem się, że jestem solą ziemi i światłem świata. Akurat  takie było wtedy czytanie. Nie ukrywam, że słowa są prawdziwe. Każdy z nas stanowi dla kogoś przykład w postępowaniu i życiu. Dobrze jest oczywiście jak to nasze postępowanie uświęca inną osobę która nas obserwuje.
Motywowanie siebie motywuje też innych. Dzięki jednej naszej pozytywnej aktywności rodzą się kolejne u innych ludzi. Podobnie ma się sprawa ze złem. Raz zadane tworzy kolejne. Na zło jest rada. Trzeba je wchłonąć i nie wypuszczać dalej. Zamiast zła emanować miłością. Być takim filtrem nie jest łatwo ale warto próbować.
Mocno rozwojowy klimat zaczyna się tworzyć. Nie ukrywam, że mnie to nakręca. Znajomi którzy mnie otaczają zaczynają cieszyć się życiem. Wspólne spędzanie czasu to dopiero początek bo zaczynają pojawiać się plany biznesowe. Czym więcej ludzi zaangażowanych w rozwój tym lepiej. Każdy każdego motywuje w uświęcaniu się, a tam gdzie świętość tam masa kasy :).

środa, 1 lutego 2017

Małe Ciche


Nocleg już zarezerwowany. Szykuje się fajna narciarska impreza w Małym Cichym. Ja osobiście poszaleje z dzieckiem. Nie będziemy szczędzić nart. Męczące trasy. Gorące źródła to taki skromny plan na ten weekend. Nic tylko szaleć. Ze mną jedzie również grupa porzuconych dziewczyn i facetów. Szykuje się ciekawy klimacik.

wtorek, 31 stycznia 2017

Koncepcja powrotu

Nie bawem znowu rozprawa. Kolejna. Zamiast pogadac to rozprawy . Tak jakby nie mozna było się porozumiec. Wyjaśnić sobie wszystkiego po ludzku w prawdzie itd. Niezmiernie mnie to dziwi że ludzie potrafią się tak poprostu odcinać od siebie. Są takie teorie, że zamiast miłości naiwności i wybaczenia trzeba propagować zniszczenie odcinanie i granice. Oczwiście to ma doprowadzić do do dobra. Pytanie tylko czyjego? Jeśli tylko do mojego to jest to zgodne z pierwszą zasadą satanizmu. Ważna jest tylko moja racja i moje dobro. Jeśli to ma komuś pomóc to przyznam sie szczerze że jakoś tego nie widze by przymus dawał komuś szczęście. Całokształt jest banalny wystarczy kochać siebie w rozumieniu rozwoju własnej osoby i kochać innych. Służyć ludziom którzy nas potrzebują do rozwoju własnego. Co za problem odciąć się całkiem od ludzi. Albo wyeliminować złych ludzi ze swojego otoczenia. Można to zrobić, ale wtedy nie zachartujemy siebie ani nie wplyniemy tez dobrem na tych złych. Nie damy iskry zapalnej do całego procesu przemian. Wiec najprościej wyimaginowć sobie kogoś i kochać wyimaginowaną postać. Wtedy faktycznie nie ma opcji na grzech. Bo niby jak to miało by sie stać skoro relacja jest jednostronna. Ja uważam że trzeba poprostu żyć. Obcować z grzechem ale nie grzeszyć. Kochać ludzi naiwnie. Wymagać w partnerstwie. Cieszyć sie wzrostem. Zarabiać by zmieniać rzeczywistość swoją i bliskich. Pomagać. Cieszyć sie.
Kto ma wrócić to wróci. Byle by wrócił do zupełnie nowej osoby. Ta świerzość pozwoli zakochać się na nowo. Kiedy to nastąpi? Może nigdy. Bo niby dlaczego miałby ktoś wracać? ale trzeba mieć w sobie gotowość do powrotu. Ta gotowość jest fajna. Taka naiwna ale fajna.

poniedziałek, 30 stycznia 2017

Zło a dobro

Różnica między złem a dobrem jest bardzo suptelna. Łatwo można się pomylić. Ale rozeznanie czy coś złe jest czy dobre też nie jest trudne jeśli się zna fundament zła i dobra. Zło to egoizm Czyli wszystko co zmierza do zaspokojenia własnych potrzeb ma znamiona zła. Dobro natomiast zmierza do zaspokojenia potrzeb innych wykluczając swoje ego.

W wolności każdy może odejść i robić co mu się tak naprawdę podoba. Jeśli się już posiada dzieci sytuacja zmienia się diametralnie. Najważniejsze stają się dzieci. To ich dobro ma znaczenie. Jeśli jeden człowiek chce odejść niech odejdzie. Czemu ma natomiast swoją niemoralną decyzję legalizować? Ta legalizacja niemoralności często jest bardzo bolesna dla innych. Zwłaszcza staje się gwałtem psychicznym wśród ludzi wierzących.

Aby dać troszkę światła na sprawę porównam to do legalizacji narkotyków. Legalizacja narkotyków sprawia że jako rodzic nie udowodnię dziecku że narkotyk jest zły. Dziecko nie będzie miało ostrego i jasnego przekazu że niszczy swoje życie i życie innych. Zakazy kto chce i tak złamie ale zawsze brak ich legalizacji daje powód do refleksji. Świadomość wyrządzania krzywdy innym. Nie można zgodzić się na legalizację demoralizacji dziecka i demoralizacji społeczeństwa. Każdy rozwód demoralizuje. To może się wydawać śmieszne ale zranienia związane z tym tematem są tak ogromne że ciągle wychodzą w różnych sytuacjach i nawet w innych pokoleniach . Pokazanie dziecku czy społeczeństwu swój brak miłości może sprowadzić wielu ludzi na manowce. Tak właśnie się dzieje. Ludzie bardzo lubią zarażać się złem od innych. Każdy ma wpływ na każdego. Wiec dobrze by było kształcić w sobie postawy dobre. By to one zarażały innych i zmieniały sposób myślenia z egoistycznego na myślenie o innych.

Generalnie "ego" to synonim słowa "satanizm". Jeśli ktoś jest w stanie tylko to zapamiętać to będzie potrafił podjąć zawsze właściwą decyzję w życiu i przebywać we właściwym otoczeniu.