sobota, 24 czerwca 2017

Dlaczego ludzie uciekają od kościoła




Ludzi dzielimy na powierzchownie myślących i wnikających w głębie i analizę wszystkiego. Ci powierzchownie myślący myślą logicznie jak najbardziej ale nie wnikają w głębie i to jest generalnie problem. Największym jednak problemem jest brak logiki w prezentowaniu wiary przez kościół. Powiem więcej natrafiłem na mocno lucyferyczne określenia które doprowadzają do braku logiki a tym samym oddalają ludzi od wiary. Każdy dąży do prawdy i chce prawdy w swoim życiu. Wiara katolicka jest prawdą ale niestety jeśli się ją źle wytłumaczy czy zinterpretuje to może zachwiać logiką a tym samym stać się nieprawdziwa dla innych a zwłaszcza tych którzy myślą powierzchownie. Natrafiłem na kilka nieprawdziwych stwierdzeń które mnie mocno niepokoją.

1. Bóg ciebie kocha. Nic bardziej mylnego nie ma czegoś takiego że ktokolwiek nas kocha. Istnieje ogólne pojęcie miłości którą Bóg dał ogólnie ludzkości tj wolność, drogę do prawdy oraz nieprzekreślanie nikogo. Nie można zatem mówić bez omówienia tej miłości Bożej, że jest się kochanym przez Boga bo można to po ludzku bardzo źle zrozumieć i zamiast zacząć kochać możemy zamknąć się w poczuciu bycia kochanym napełniając się pychą. Prawda jest taka, że nikt nas nie kocha i bardzo prawdopodobne, że nigdy nas nikt nie będzie kochał. To też przekazuje nam jasno pismo święte poprzez życie Chrystusa którego nikt nie kochał. Co jest ważne to on kochał i dzięki temu stał się najpotężniejszym człowiekiem na świecie a jego duch był Boży.

2. Miłość to cierpienie. Nic bardziej mylnego. To fałsz. Ten kto kocha nie cierpi. Problem w tym, że mało kto potrafi kochać. To też pokazuje nam jasno Chrystus podejmując swoją drogę krzyżową i śmierć na krzyżu. Pomimo bólu fizycznego nie cierpiał. Mało tego jego postawa i duch przezwyciężyły śmierć. Z niewiadomych mi powodów stara się ludziom wmawiać że każdy z nich kocha. Miłość to jednak wyzwanie, a drogą do miłości jest przykład życia Chrystusa. Właściwie siebie Jezus określał, że jest tylko drogą prawdą i życiem. Można rzec że 1/3 miłości. Która jest jedna.

3. Jeśli Bóg będzie na pierwszym miejscu wszystko będzie na właściwym. To prawda ale trzeba wiedzieć kim jest Bóg. Brak wiedzy o tym, że Bóg to miłość a miłość to Bóg może doprowadzić do tego że na pierwszym miejscu będziemy mieli rytuały religijne a nie miłość jako taką.

4. Miłość to uczucie - bardzo często spotykam się z tym fałszem. Chemiczne doznania cielesne nigdy nie były i nie będą miłością. Jest to tylko chemia która dba o przedłużenie naszego gatunku. Ciało działa bez logiki. Gdybyśmy się oddali uczuciom, namiętnością to moglibyśmy narobić sobie i innym niesamowitych problemów. Miłość to postawa oparta na logice i wręcz walce ze swoimi uczuciami i namiętnościami w obronie logiki i dobra innych ludzi.

5. Kłamstwo jest złe. Otóż nie. Kłamstwo bywa dobre. Pomimo, że konotacje i skojarzenia są negatywne to cel kłamstwa może mieć prawidłowe i Boże założenia. Warto jednak wiedzieć że czasem skłamanie jest prawidłowe o ile zmierza ono dla dobra innych osób a nie dla własnego ego.
Natomiast świadczenie nieprawdziwego świadectwa o kimś zawsze jest złe.

Te kilka sformułowań to podstawa. To przez to ludzie odchodzą od wiary. Bo nikt nie chce cierpieć więc po co ma kochać skoro będzie cierpiał :). Problem w tym, że najpierw trzeba nauczyć się kochać wtedy nie będzie cierpienia. Tego powinien uczyć właśnie kościół. Prawdziwej miłości która pomimo przeciwności losu prowadzi nas do szczęścia wiecznego a przede wszystkim szczęścia, tego tu na ziemi. Bo prawdziwe szczęście ukryte jest tylko w miłości tej dawanej a nie branej.

Jak coś sobie jeszcze przypomnę to opisze. Jest jeszcze masa błędnych interpretacji które po prostu niszczą logikę. Niszczenie logiki niszczy wiarę, a wiara katolicka jest bardzo logiczna.


niedziela, 18 czerwca 2017

Nie ma łatwo


Tam gdzie tylko pojawiają się myśli o dużym zysku zaraz pojawiają się trudności w realizacji  zamierzeń. Trzeba podejmować ciągłe próby i walczyć aby osiągnąć swój cel. Kiedyś się uda. Warto w to wierzyć. Przede mną kolejne spotkania z milionerami. Kręci się koło mnie sporo kobiet. Każda w jakiś sposób wspiera i chce  pomóc. Ostatnio doszła pomoc kulinarna. Codziennie dostaje zestaw 5 posiłków dziennie.  Może wreszcie taka dieta przyniesie pozytywną zmianę.

wtorek, 13 czerwca 2017

Global Business


Dziś spotkanie z milionerem za tydzień z kolejnym milionerem plus telefon do jeszcze innego milionera. Coś mi się wydaje, że w krótkim czasie wejdę na rynki światowe. Dziś mi przyszła taka myśl nawet do głowy. Gdzie ja będę pakował te pieniądze. Trzeba jakąś walizkę z kajdanką kupić chyba. Oby problem stał się realny :).

niedziela, 11 czerwca 2017

Ideologie gorsze niż narkomania i alkoholizm


Wczoraj byłem na spotkaniu wspólnoty trudnych małżeństw. Znowu nasłuchałem się różnych dziwnych historii i komplikacji jakie wynikają z braku miłości. Każdy szukał rozwiązań swoich problemów w psychologii. Psychologia do sfery postaw życia nic nie ma. Miłość należy do sfery duchowej. Ten dysonans w niezrozumieniu bierze się z tego, że ludzie chyba nie rozumieją że Bóg jest miłością i miłość w życiu ma być na pierwszym miejscu. Jeśli miłość jest na pierwszym miejscu to wszystko inne jest na właściwym. Tak pomyślałem sobie, że problemy z alkoholizmem, hazardem, narkomanią są błache przy problemie ideologii. Ideologia rozwodowa to chyba najtrudniejsza choroba społeczna. Jest cicha, przyjemna i zabija powoli. Wzbudza największy opór wśród jej przeciwników czyli jest jak polityka a sami wiemy z obrazków z telewizji jak może się rodzić agresja pod wpływem ideologicznym. Jeśli jest ktoś w danej opcji to trudno jest tą opcje zmienić nawet racjonalnością. Jedyną formą do zmiany myślenia jest przeżycie braku miłości i refleksja nad własnym życiem. Ideologia rozwodowa  krzywdzi ludzi i ciężko jest ją w sądzie udowodnić bo jest tylko ideologią. Cała trudność leży właśnie w tym, że to ideologia. Ludzie którzy głoszą takie ideologie czują się bezkarni. Wiedzą, że źle robią bo jak się na nich popatrzę to spuszczają wzrok i unikają kontaktu. Nawet nie wchodzą w polemikę bo wiedzą, że ich sposób myślenia jest krzywdzący dla innych. Generalnie ideologia rozwodowa zaspokaja własne ego. Co z tym zrobić? Nic :) A w zasadzie wszystko. Trzeba żyć w miłości naiwnej, w miłości rozwijającej osobowość. Rozwój w wszechogarniającym braku miłości jest trudny. Brak miłości to również brak wiary bo miłość ściśle związana jest z dobrą wiarą w przyszłość i szczęśliwy finał. Brak miłości to również masa oczekiwań do innych i żadnych do siebie. Brak miłości to oskarżenia i osądy. Brak miłości to przekleństwa. Co zrobić z tym że nie ma się w sobie miłości? Nauczyć się kochać po prostu. Odpuścić złu bo zło wygra pierwsze starcie ale zawsze całą wojnę przegra. Miłości nikt nie pokona. Moja historia ratowania małżeństwa potrwa jeszcze z kilkanaście lat. Szybciej z kryzysu wychodzą alkoholicy i narkomani. Ideologie zależne od otoczenia mogą trwać długo zanim komuś coś w głowie zatrybi, że źle robi.
Wczoraj opowiedziałem również swoje świadectwo o tym że żona w ciąży i że chce jej pomóc jak będzie chciała oczywiście. Tematem przewodnim było dziecko i jego reakcja na kryzys. Powiedziałem że u mnie kryzys jest zminimalizowany z jednej strony. Bo dziecko wie że kocham jej mamę. To bardzo ważne by jeden z rodziców kochał drugiego. Nie zabija to dziecka i daje nadzieje. Zresztą dla córki jestem prywatnym bohaterem. Ona widzi jak zachowuje się mama a jak tata. Sama w pewnym momencie wybierze właściwą postawę i osobę z którą będzie chciała spędzać czas.
Po spotkaniu zapaliła się piękna tęcza. Zawsze to taki Maryjny znak dla mnie, że wydarzyło się coś ważnego. Widocznie coś o czym jeszcze nie wiem. Zobaczymy co przyniesie kolejny dzień.

piątek, 9 czerwca 2017

Kasa spływa strumieniami


Kasa spływa. Każdy płaci w pośpiechu aż się im ręce częsą. Już zapomniałem sobie, że jakiś gość mi wisi sporo pieniędzy. Nie trzeba być bogatym żeby poczekać. Wystarczy poczucie bycia multimiliarderem. To poczucie towarzyszy mi od dawna. Nie rozumiem tego ale czy mi ktoś weźmie czy da nie robi to na mnie większego wrażenia. Może po prostu umiem zarabiać pieniądze i dlatego są one dla mnie tylko środkiem do realizacji celów. Dziś zadzwonił do mnie kolejny przedsiębiorca który od dziesiątek lat budował swoją fabrykę. Biznes dobrze rozwinięty i facet ma kupe kasy ale z uwagi na wiek biznesmana już potrzeba jest świeżej krwi. Padło na mnie. Za tydzień mam z nim spotkanie. Znowu chodzi o wysoką stawkę.

wtorek, 6 czerwca 2017

Każdy widzi we mnie pieniądze


Nie ważne czy ktoś kupuje czy sprzedaje widzi we mnie pieniądze. To dobry znak. Jest jakaś nade mną otoczka mocy Bożej (miłości). Która buduje. Ktoś się modli o mnie widocznie. Pojawiła się znowu możliwość wejścia z tematami na rynek arabski.

poniedziałek, 5 czerwca 2017

Kolejne spotkanie z milionerem


Kolejny milioner odwiedził mnie osobiście. Do tej pory słyszeliśmy się tylko telefonicznie i korespondowaliśmy mailowo. Pracuje już dla niego. Stwierdził, że jestem dobrze zorganizowany i dużą ekipę mam za plecami. Był miły zaprosił mnie na kawę i lody z truskawkami. Rozmawialiśmy o dużych inwestycjach jak o zakupach w biedronce. Jakoś przywykłem już do dużych kwot. Piękna sprawa bo działania planowane są w całej Europie i na bliskim wschodzie. Będzie sporo podróży teraz.

niedziela, 4 czerwca 2017

Multimilionerzy mnie jednak lubią :)


Ostatnio przyjechał do mnie jeden z multimilionerów. Zalega mi chłopak troche kasy. Taka kasa jaką mi zalega nie stanowi dla niego najmniejszego problemu. Facet lubi chyba robić sobie dowcipy. Przejechał 650km i pojawił się u mnie swoim wypasionym merolkiem. Zaprosił mnie na piwo i przegadaliśmy cały wieczór. Gadaliśmy sporo ale w ogóle nie o pieniądzach. Tzn nawet nie chciało mi się dotykać tego tematu. Jemu się wydawało że temat kasy jest u mnie najważniejszy. No cóż delikatnie się zdziwił jak zauważył że to nie najistotniejsza sprawa. Dużo rozmawialiśmy o związkach i o miłości. Dowiedział się przy okazji o mojej sytuacji i dość szeroko otwierał oczy z zaskoczenia. Rozmawialiśmy jak równy z równym. Choć do równości daleka przede mną droga. Cieszy mnie to, że jednak ci multimilionerzy mnie lubią i ufają mi. Ciekawe jak tematy się potoczą dalej.

sobota, 3 czerwca 2017

Rodzina szkołą miłości



Miłości uczymy się w rodzinie. Choroba braku miłości raz napoczęta jeśli się jej nie przerwie własną pracą nad miłością może się ciągnąć przez wiele pokoleń. O miłości nie da się opowiedzieć ani nie da się jej wystudiować. Trzeba ją przeżyć. Przeżywa się ją właśnie wśród rodziców którzy pomimo braku zakochania kochają się i są ze sobą bez względu na czynniki zewnętrzne. Brak miłości małżonka do współmałżonka rodzica do rodzica może doprowadzić do zniekształcenia istoty miłości w oczach dziecka. To zniekształcenie w okresie dojrzewania może mieć ogromny wpływ na decyzyjność młodego człowieka. Miłość jest decyzją. Pytanie jest jakie decyzje będzie podejmować dziecko skoro świadomie jeden ze współmałżonków lub oboje rozstają się. Miłości nie nauczy nowy partner ani jego brak. W tym właśnie rzecz że decyzje rodziców są największą szkołą. Żona zanim poznała niewłaściwe otoczenie miała zdrowe podejście do decyzyjności. Jej nastawienie zmieniło się pod wpływem stymulowania jej zranionego od dzieciństwa ego oczekiwaniami. Właśnie obudzenie oczekiwań i stymulowanie oczekiwań przez zranionych ludzi doprowadziło do zmiany percepcji mojej żony. Wystarczy osobie zranionej w dzieciństwie która ma mnóstwo kompleksów wmówić że miłość to uczucie. Wystarczy, że ktoś uważa miłość jako zakochanie to już mamy ogromny problem. Problem w rozumowaniu i postrzeganiu rzeczywistości. Ogromnie ważny jest fundament czyli miłość w rodzinie bo nawet gdyby zdarzyło się młodemu człowiekowi wpaść w zranione środowisko to ta rodzina właśnie stanowi prawdziwy przykład życia dla młodego a później dojrzałego człowieka. Rola rodzica w nauczaniu miłości ma ogromne znaczenie. Ogromne znaczenie poprzez swoje decyzje i czyny. Chyba największym problemem w zrozumieniu miłości jest poczucie bycia nie kochanym i na podstawie tego poczucia uzależnia swoje szczęście. Okazuje się że takie rozumowanie jest satanistycznym fałszem bo to nie my mamy być kochani ale sami mamy kochać. To nie my mamy czerpać szczęście z bycia kochanym a to my mamy tak kochać by to szczęście ogarniało nas. Jednym słowem by być prawdziwie szczęśliwym człowiekiem nie wolno koncentrować się na braniu tylko na dawaniu. Gdyby taka postawa była wpajana nam od dzieciństwa i ludzie postępowaliby i uczyli się miłości jeden od drugiego to każdy czułby się kochany. Tylko dla tego że sam kocha. Porzucenie małżonka w sensie rozwodu jest największym świadectwem braku miłości, bo miłość jest pomimo wszystko. Nowy partner nic nie zmieni. Może ewentualnie spełniać te oczekiwania których nie spełniał poprzedni. Tyle, że spełnianie oczekiwań nie ma nic wspólnego z miłością. Są oczywiście przypadki że ktoś w związku się tak zafiksuje że krzywdzi drugą osobę. Rozstanie jest w takiej sytuacji lekarstwem. Rozstać się czasem trzeba ale nie rozwodzić. To właśnie małżeństwo jest tym stanem w którym możemy realizować własną miłość pomimo wszystko. Tylko to że potrafimy kochać może dać nam prawdziwe szczęście w życiu. Ludziom się wydaje że potrafią kochać. Człowiek który potrafi kochać to taki człowiek który nigdy się nie rozwiódł. W przypadku miłości właśnie w małżeństwie sobie ją oficjalnie obiecujemy. Możemy zatem popatrzeć na statystyki jak to wygląda w rzeczywistości z miłością i ilu ludzi nie potrafi kochać a tym samym nie jest i nie będzie nigdy prawdziwie szczęśliwa a tym samym nie będzie zbawiona.