wtorek, 11 sierpnia 2015

Ratowanie małżeństwa czyli praca nad zmianą siebie.

Jestem zaledwie 8 lat w związku małżeńskim. Owocem miłości mojej i żony jest na razie jedna  6 letnia córka. Nigdy nie myślałem, że słowo "rozwód" dotknie mnie i moją rodzinę. Sądziłem, że takie sytuacje spotykają tylko patologiczne rodziny. Sam o sobie nigdy nie myślałem w kategoriach patologii czy jakiejkolwiek dysfunkcji. Problem w moim związku zaczął się tak naprawdę zaraz po ślubie a może jeszcze chwilę przed :). Moja żona ma dość twardy charakter ja jestem uległy. Ten silny charakter żony i moja uległość spowodowały, że przestaliśmy ze sobą rozmawiać (przykładem niech będzie np. taka sytuacja gdzie mąż poproszony przez żonę o umycie naczyń wykona to ze starannością a żona zamiast podziękować za wykonaną pracę znajdzie 10 różnych powodów żeby zganić i oskarżyć. Takie podejście do sprawy bardzo oddala od siebie bo nie tylko nie ma się ochoty na pomoc żonie ale również nie ma się ochoty na rozmowę z agresorem). Żona miała sporo problemów i pretensji do mnie o których nic nie wiedziałem a ja miałem pretensje do żony z reguły
o znajomych którym więcej czasu poświęcała niż rodzinie. Przyszedł czas kiedy nie wytrzymałem
i swoje żale zacząłem nerwowo oznajmiać poprzez kutnie. Po którejś z kolei szybkiej wymianie zdań żona podjęła decyzje o rozwodzie. Żona jest bardzo dobrym managerem i błyskawicznie przystąpiła do walki z chorobą pisząc pozew rozwodowy i wysyłając go do sądu. Na całe szczęście, ja za walkę z chorobą uważam leczenie a nie mordowanie pacjenta. Początki były trudne. Generalnie chodzi o męską dumę, która chcąc nie chcąc została urażona poprzez samą postawę żony.
Zdałem sobie jednak sprawę z tego, że nie jestem taki cudowny jakim zawsze chciałem być. Modlitwy w intencji zmiany żony nie wiele dały ale zauważyłem że ja sam zaczynam się przemieniać. Duchowo bardzo się zmieniłem dzięki modlitwom. Stałem się spokojny i pełen nadziei i chęci na zmianę na lepsze. Okrzepłem, wybaczyłem żonie jej postawę i choć chciałbym żeby wróciła do mnie to powrót ten chciałbym żeby był do całkiem innego mnie. Takiego mnie o którym do tej pory tylko marzyłem. Zatem zmian czas nadszedł. Do dzieła !!!! 

Bloga traktuje jako pomoc dla siebie jako naturalną motywację do działania. Może stanie się on kiedyś świadectwem zwycięstwa nad samym sobą.

2 komentarze:

  1. Dziękuję Łukasz - jestem taką samą żoną -staram się zmieniać sama nie daję rady ,proszę Boga o pomoc.
    Pozdrawiam i będę Was miała w modlitwach. Mufinka -SYCHAR

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowenna Pompejańska uratowała moje małżeństwo https://www.youtube.com/watch?v=LZRg68C7b6g

    OdpowiedzUsuń