Rozróżniamy dwa rodzaje związków: partnerskie i oparte na miłości. Z zewnątrz wyglądają podobnie ale różnice są kolosalne. Partnerstwo to czysty układ biznesowy. Ja tobie dam tyle to ty mniej więcej podobnie dasz mnie. Związek kończy się kiedy powstaje dysproporcja dawania do otrzymywania. Niestety w warunkach normalnego funkcjonowania zawsze jesteśmy narażeni na taką dysproporcje a to z uwagi na czynniki po wielokroć niezależne od nas samych. Związek oparty na miłości polega na ciągłym dawaniu i pobudzaniu się nawzajem. W przypadku kiedy jedna ze stron zaniemoże ta druga nie przestaje dawać i wspiera tą pierwszą cały czas by mogła zacząć dawać. Taka postawa kruszy lody. Nie powoduje konfliktów daje poczucie szczęścia i spełnienia tak naprawdę obojgu. Jest wzruszająca. Kształci potomstwo w miłości. Napędza do budowana miłości w całym społeczeństwie.
Ludzie przez egoistyczną indoktrynację bardzo często mylą partnerstwo z miłością. Wydaje się im, że skoro ktoś cały czas daje to się mu należy podobnie a nawet więcej. Nic bardziej mylnego. W miłości nic się nikomu nie należy. Miłość jest zaskakująca. Nie jest równa a mądrość jej oparta jest na naiwności. Ona sama z siebie daje za nic. Jeśli ktoś chce kochać to ma obowiązek dawać nie oczekując niczego w zamian. Nawet uśmiechu czy słowa "dziękuję". Ma obowiązek dawać nawet kiedy jest narażony na przykrość. Osoba która kocha nie będzie jednak skrzywdzona bo jej ego w całości jest upokorzone.
Naturalną drogą każdego człowieka jest miłość a więc powołani jesteśmy do miłości bo to cel w życiu każdego człowieka. Są sytuacje kiedy człowiek przestaje kochać. Dzieje się to na skutek uaktywnienia własnego ego. Uaktywnić ego można zwykłą metodą "kupiecką". Ty mu dajesz tyle a co masz w zamian?.
Ta trucizna oczekiwań jest jak wirus. Zarażają nią media. Zarażają nią osoby, które same nie potrafią kochać. Zarażają nią trenerzy motywacyjni. Nie spotkałem jeszcze trenera który by motywował do miłości.
Czemu zatem warto dawać?
Po prostu spróbujcie dawać nie oczekując niczego. Obserwujcie co się dzieje. Na początku zerwiecie niezłe baty, które zabolą. Ten ból jest dobry. Wypala to co złe w was samych. Własne ego w miłości nie istnieje. Więc dobrze się go pozbyć.
Nastawcie się na myślenie co i komu można dać. Mężczyzn to pobudza do zwiększonej pracy. Stają się dzięki temu bogatsi i przystojniejsi. Rozwija i poprawia się nastrój.
Kobiecie produkowana przez nią miłość daje ogromne poczucie spełnienia i niesamowitą zwrotność w relacjach. Nawet jak osoba kochana nie daje zwrotności miłości to ta miłość nie ginie. Wraca czasami z niespotykanych dotąd stron. Głupie pragnienie niezależności zastępowane jest przez chęć pomocy innym a przede wszystkim współmałżonkowi.
Piękne jest gdy małżeństwo w kryzysie odrzuci ideologie partnerstwa i wejdzie na drogę miłości. Ludzie którzy potrafią kochać naprawdę cieszą się dużo większym szacunkiem w śród innych. Ta trudniejsza droga i jej wybór cieszy i leczy całe społeczeństwo. O to trwa właśnie spór by królowała w naszym społeczeństwie miłość a nie kupieckie standardy życia. Nie jest ważne czy dostajesz miłość (bo może się okazać tak że jej nigdy nie dostaniesz) najważniejsze jest to byś ją sam dawał. To bezinteresowne dawanie daje szczęście w życiu. Ten kto tego doświadczył wie o czym pisze.