niedziela, 11 czerwca 2017

Ideologie gorsze niż narkomania i alkoholizm


Wczoraj byłem na spotkaniu wspólnoty trudnych małżeństw. Znowu nasłuchałem się różnych dziwnych historii i komplikacji jakie wynikają z braku miłości. Każdy szukał rozwiązań swoich problemów w psychologii. Psychologia do sfery postaw życia nic nie ma. Miłość należy do sfery duchowej. Ten dysonans w niezrozumieniu bierze się z tego, że ludzie chyba nie rozumieją że Bóg jest miłością i miłość w życiu ma być na pierwszym miejscu. Jeśli miłość jest na pierwszym miejscu to wszystko inne jest na właściwym. Tak pomyślałem sobie, że problemy z alkoholizmem, hazardem, narkomanią są błache przy problemie ideologii. Ideologia rozwodowa to chyba najtrudniejsza choroba społeczna. Jest cicha, przyjemna i zabija powoli. Wzbudza największy opór wśród jej przeciwników czyli jest jak polityka a sami wiemy z obrazków z telewizji jak może się rodzić agresja pod wpływem ideologicznym. Jeśli jest ktoś w danej opcji to trudno jest tą opcje zmienić nawet racjonalnością. Jedyną formą do zmiany myślenia jest przeżycie braku miłości i refleksja nad własnym życiem. Ideologia rozwodowa  krzywdzi ludzi i ciężko jest ją w sądzie udowodnić bo jest tylko ideologią. Cała trudność leży właśnie w tym, że to ideologia. Ludzie którzy głoszą takie ideologie czują się bezkarni. Wiedzą, że źle robią bo jak się na nich popatrzę to spuszczają wzrok i unikają kontaktu. Nawet nie wchodzą w polemikę bo wiedzą, że ich sposób myślenia jest krzywdzący dla innych. Generalnie ideologia rozwodowa zaspokaja własne ego. Co z tym zrobić? Nic :) A w zasadzie wszystko. Trzeba żyć w miłości naiwnej, w miłości rozwijającej osobowość. Rozwój w wszechogarniającym braku miłości jest trudny. Brak miłości to również brak wiary bo miłość ściśle związana jest z dobrą wiarą w przyszłość i szczęśliwy finał. Brak miłości to również masa oczekiwań do innych i żadnych do siebie. Brak miłości to oskarżenia i osądy. Brak miłości to przekleństwa. Co zrobić z tym że nie ma się w sobie miłości? Nauczyć się kochać po prostu. Odpuścić złu bo zło wygra pierwsze starcie ale zawsze całą wojnę przegra. Miłości nikt nie pokona. Moja historia ratowania małżeństwa potrwa jeszcze z kilkanaście lat. Szybciej z kryzysu wychodzą alkoholicy i narkomani. Ideologie zależne od otoczenia mogą trwać długo zanim komuś coś w głowie zatrybi, że źle robi.
Wczoraj opowiedziałem również swoje świadectwo o tym że żona w ciąży i że chce jej pomóc jak będzie chciała oczywiście. Tematem przewodnim było dziecko i jego reakcja na kryzys. Powiedziałem że u mnie kryzys jest zminimalizowany z jednej strony. Bo dziecko wie że kocham jej mamę. To bardzo ważne by jeden z rodziców kochał drugiego. Nie zabija to dziecka i daje nadzieje. Zresztą dla córki jestem prywatnym bohaterem. Ona widzi jak zachowuje się mama a jak tata. Sama w pewnym momencie wybierze właściwą postawę i osobę z którą będzie chciała spędzać czas.
Po spotkaniu zapaliła się piękna tęcza. Zawsze to taki Maryjny znak dla mnie, że wydarzyło się coś ważnego. Widocznie coś o czym jeszcze nie wiem. Zobaczymy co przyniesie kolejny dzień.

4 komentarze:

  1. Nie byłabym tego taka pewna, gdyż narkomania jak i sam uzależnienie od narkotyków na pewno nie jest fajne. Zresztą wystarczy przeczytać https://detoksfenix.pl/jak-uwolnic-sie-ze-szponow-krolowej-narkotykow-detoks-heroinowy-szansa-na-lepsze-zycie/ abyśmy wiedzieli jak wygląda detoks od heroiny i że nie jest to prosta sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie to wszystko zostało tu opisane.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nad tym się nie zastanawiałem i jestem zdania, ze jeśli faktycznie mamy jakieś problemy to dobrym pomysłem jest udanie się do gabinetu psychologa. Bardzo fajne efekty można uzyskać w https://www.terapiapoznan.pl/psychoterapia-indywidualna/ i myślę, że taka psychoterapia indywidualna daje bardzo dobre efekty.

    OdpowiedzUsuń