czwartek, 7 kwietnia 2016

Najwyższa wartość


Przez ten tydzień sporo się wydarzyło. Żona zaczęła ze mną rozmawiać. Złagodniała. Stała się piękna choć zawsze taka była, ale wiecie dla mnie się taka stała w odbiorze. Nie ma już smutnych oczu. No może czasami. W każdym bądź razie widzę, że jest na dobrej drodze :). Pomagam jej w czym mogę i staram się nie przeszkadzać w dochodzeniu do siebie. Dużo jeszcze przed nami do zrobienia. W pracy coraz lepiej. Pracowniczka się rozkręca. Zaczyna się cieszyć pracą co może zaprocentować sukcesami. Dziś już pojawił się pierwszy syndrom sukcesu.

Nie mogę się dodzwonić do dilera samochodów. Tak dobrą cenę wynegocjowałem za samochód, że nie odbierają ode mnie telefonów. Jeszcze tak zdeterminowany na zakup nie byłem. Cena jest pozbawiona zysku dla dilera i boje się, że dopłacają. Cudem będzie jak wyjadę tym samochodem z salonu. Jak się tak stanie i kupie to auto w ustalonej cenie to będę czuł sukces zakupowy. Będę mógł stanąć pod salonem i sprzedać auto z zyskiem w lepszej cenie niż inni dilerzy :D.

Coraz częściej zauważam ilu ludzi ma podobny problem do mojego. Są wszędzie. Wokół mnie w pracy, obok pracy itd. Mało kto sobie z nim radzi. Choć znam takich co sobie poradzili. Wyszli świetnie z kryzysu ale tylko dzięki miłości.
Cuda można osiągnąć tylko miłością. Sporo ludzi nie rozumie tego czym jest miłość. Ja sam ją poznaje. Nie zdawałem sobie sprawy wcześniej z tego, że nie okazywanie uczuć prowadzi do tak ciężkich anomalii. Niestety okazywania uczuć powinniśmy się nauczyć w domu. Myślę, że w nie każdym domu małżonkowie to potrafią już nie będę wspominał o osobach, które się rozwiodły. Chciałbym, żeby ludzie potrafili kochać. O wiele lepiej by się żyło na tym świecie. Nie byłoby takich komplikacji. Tylu chorób społecznych i skrzywdzonych dzieci.
Pamiętam jak raz usłyszałem dobrą radę od znajomego mojej żony "singla". Rozwiedź się Łukasz. Przecież wszyscy się rozwodzą. Twoja córka jako dziecko rozwodników nie będzie jedyna na tym świecie. Jakoś sobie te dzieci rozwodników radzą. Biedne te inne dzieci pomyślałem. Ile pracy muszą włożyć w to żeby zbudować normalną rodzinę. Normalność dla takiego dziecka nie jest normalna i to nie z jego winy a winy nieodpowiedzialnego rodzica lub rodziców którzy doprowadzili i pozwolił na rozwód.
Teraz dość mocno koncentruje się na bieganiu. Ostatnio zacząłem biegać 2 razy w ciągu dnia. Nad ranem i wieczorem. Rezultatów nie ma jeszcze żadnych, ale może się kiedyś doczekam.

1 komentarz: