sobota, 18 lutego 2017

Rozprawa


Kolejna rozprawa za mną. Była ciekawa. Zdeterminowana. Zauważyłem sporą determinację jednej z oprawczyń w tym żeby ostatecznie zniszczyć moją rodzinę. Oprawczyni nie tylko zniszczyła swoją rodzinę ale również ma ambicje niszczyć inne rodziny. Nienawiść do świętości i małżeństwa jest zatrważająca niekiedy. Kłamstwa potrafią być naprawdę spektakularne. Widziałem jeszcze radość w oczach podczas kłamstw. Chyba ta radość była najgorsza. Nie dla mnie ale dla tej osoby właśnie. Trochę mi jej żal. Żal mi jej i jej rodziny tak naprawdę.
Podczas opowiadania jednego z moich świadków a była to wzruszająca opowieść żona się rozpłakała. Mój świadek opowiadał o tym jak bardzo się staram i ile miłości jest w tym wszystkim. Myślę że to dobry znak. Bo jest w sercu mojej żony zdeptana przez jej znajomych miłość. Jej koleżanka myślę że nie wzruszyłaby się. Na tym właśnie polega człowieczeństwo. Myślę, że za jakiś czas żona zacznie zdawać sobie sprawę z tego, że jej obecna znajomość nie włożyła najmniejszego wysiłku w ratowanie swojego małżeństwa. Czy stawia mnie to wyżej? Nie wiem. Wątpię. Natomiast świadectwo mojej postawy zostaje.

Poza tym realizacja swoich planów. Dwa kroki do przodu i jeden do tyłu. Tak sobie teraz myślę, że strasznie dużo zależy od tzw. zbiegów okoliczności. Jedni mówią że to fuks inni że to działanie Boże. Zbiegi okoliczności nie występują jednak bez działania. Wszystko co robię polega tylko na aktywowaniu zbiegów okoliczności.

Tak np jedna ze znajomych ze wspólnoty poinformowała mnie że nie najlepiej stoi z finansami. To było wczoraj. Troszkę mogę pomóc pomyślałem :). Na dzień dzisiejszy zgłosiło się do niej 21 firm zainteresowanych współpracą akurat z nią. To takie miłe jest dać komuś duży zastrzyk nadzieji i wiary. Teraz wszystko w jej rękach. Gdyby zaczęła obsługiwać te wszystkie firmy byłaby bardzo bogata. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz