poniedziałek, 9 października 2017

Fabryka - rozmowy wstępne


Pierwsze spotkanie. Uważam za udane. Tak jak przypuszczałem pieniądze nie mają żadnego znaczenia. Ilość milionów mnie nie rusza. Najważniejszy jest plan na ich zdobycie. Spotkanie zaczęło się bardzo fajnie. Przyszedłem do pana prezesa z uśmiechem na twarzy. Powiedziałem dzień dobry on również się mi nisko ukłonił. Poczułem się przy nim jak przy kimś bardzo bliskim. To poczucie było odwzajemnione oczywiście. Bardzo dobrze nam się rozmawiało ze sobą. Znaliśmy oboje doskonale branże. Cieszyliśmy się ze wspólnych znajomości. Starszy miły Pan zauważył, że mam na palcu różaniec. On pokazał mi swój i wtedy się zaczęła akcja. Oboje aż podskakiwaliśmy na stołeczkach wymieniając się doświadczeniami różańcowymi. W końcu przyznał że wybudowanie tak potężnego zakładu nie było na ludzkie siły. Wiedziałem o tym i też powiedziałem mu że zakup tego jego zakładu też nie będzie dla mnie łatwy. Przeszliśmy zatem do planu spłaty. Generalnie nie wierzyłem co się tak naprawdę dzieje. Bo facet był za moim pomysłem. Nigdy nie przeprowadzałem kontrolowanego przejęcia takiego majątku. No cóż. Musi być kiedyś ten pierwszy raz. Teraz mam przynajmniej większy plan do realizacji. 60 mln wydaje się sporo. Ale czym jest taka kwota? Po prostu delikatna dawka adrenaliny i nic więcej. Chyba najfajniejsze było to, że oboje chcieliśmy sobie w jakiś sposób pomóc. Czasami zastanawiam się tylko skąd u mnie takie dziwne poczucie tego bycia multimiliarderem.

1 komentarz:

  1. Hej. Pisałem Ci wczoraj na maila z adresu p.**l@g***m.pl, proszę o kontakt :-)

    OdpowiedzUsuń