Umowa z multimiliarderem leży u mnie na stole do podpisania. Ręce koleżanki są wycałowywane przez prezesów. Niskie ukłony, uśmiechy na twarzach. Pytanie... stawiać większe warunki?...podnosić ceny? Brać wszystko jak leci?
Wróciłem na zajęcia z jujitsu. Najwyższy czas wzmocnić się fizycznie. W trakcie zajęć różaniec wypadł mi z kieszeni zupełnie niechcący :) Konsternacja na twarzach. Jutro kolejne spotkania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz