niedziela, 21 lutego 2016

Przemyśleania


Ostatnio wzięło mnie na refleksje. Obserwacje ludzi zaangażowanych w odzyskanie współmałżonka oraz obserwacje środowisk "rozwodowych" sprawiły, że dostrzegłem właśnie ten podział. Środowiska "rozwodowe" charakteryzują się egocentryzmem i pozbawione są miłości. Nie potrafią kochać nawet samych siebie, nie mówiąc o dzieciach. Jak możemy mówić o miłości do dziecka skoro odbiera się mu naturalną i fundamentalną sferę egzystencji. Tworząc tym samym wyimaginowany świat pozbawiony miłości. Miłości najważniejszej dla dziecka. Miłości rodzica do rodzica.
Środowiska "rozwodowe" często mylą pojęcia. Dla nich miłość to uczucie. Gdzie miłość nigdy nie była i nie będzie uczuciem. Miłość to postawa. Dlatego wśród środowisk "rozwodowych" te pomieszanie pojęć procentuje częstą zmianą partnerów życiowych. Zakochanie się kończy, pożądanie się kończy to i związek małżeński też należy zakończyć. Do czego to prowadzi ostatecznie? Na pewno do dążeń chwilowego zaspokajania swoich potrzeb. Bardzo często do rozwiązłości sexualnej która sprawia, że człowiek traci szacunek sam do siebie. Zmierza do wykorzystywania swoich dzieci które według takiego "rozwodnika" zaspakajają poczucie samotności. Często to prowadzi do patologii gdzie rodzic nie pozwoli odejść od siebie swojemu dziecku, niszcząc mu tym samym życie.
Sytuacja odejścia dziecka do swojego partnera życiowego stanowi zagrożenie dla "rozwodnika". Samotność bowiem jest straszna. Ludzie pozbawieni miłości muszą otaczać się wieloma ludźmi którzy chwilowo zaspakają to poczucie braku szczęścia. Inaczej jest w przypadku osoby która kocha. Osoba kochająca ma w sobie spokój wewnętrzny, cieszy się każdym dniem nie oczekując niczego. Kocha i pokazuje innym jak kochać. Dba o swoje dzieci by widziały miłość małżonka do małżonka.
Wspiera swojego "niekochającego" go współmałżonka. To wsparcie ma również wartość edukacyjną.
Oczywiście trudna sprawa wspierać kogoś kto np. kimś gardzi :). Pytanie... ileż można kimś gardzić?
Dla osoby która prawdziwie kocha. Ten trud właśnie przynosi niesamowite poczucie szczęścia. Mając tą właśnie świadomość miłości, człowiek staje się prawdziwie szczęśliwy. Bardzo częstym problemem we wspieraniu np finansowym są naturalne ograniczenia zarobkowania. Gdy człowiek zna swoje granice i wie, że więcej nie zarobi to ma też świadomość że wspierać może na poziomie powiedzmy wyznaczonym przez sąd :). Natomiast człowiek pełen wiary i miłości wie, że nie ma ograniczeń również w zarobkowaniu. Jednego dnia będzie na minusie. Dnia następnego sięgnie po miliony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz