sobota, 14 stycznia 2017

Być jak św. Józef


Być jak św. Józef. Takie drobne postanowienie a tyle radości. Kiedyś bycie mężem wiązało się przede wszystkim z opieką nad małżonką i potomstwem. Obecnie mało jest facetów, którzy na pierwszym miejscu stawiają troskę. Wolą raczej dbanie o własne ego. Oczywiście mało jest mężczyzn którzy chcą wspierać żonę która ich nie kocha zdradza i nie szanuje.  Można się przez to ładnie wytłumaczyć. Przecież ona mnie nie chce to po co mam się starać?. Jedna wielka bzdura. Miłość jest ponad kaprysami kobiet. Kobiety mają to do siebie, że różne rzeczy sobie wymyślają. Łatwiej poddają się emocjom i namiętnościom (szatanowi - szatan działa przez emocje). Niektórym spedalonym gościom też wiele rzeczy w życiu nie pasuje. Szukają cholera wie czego. Kolorowych jaj a może miłości od kogoś? Kolejna bzdura. Jeśli oczekujesz od kogoś miłości to błędne założenie. Nigdy się nie dowiesz czy ktoś cię kocha. Jedyne co możesz wiedzieć to to, że sam to potrafisz robić. Pewna stabilność w funkcjonowaniu to ważna rzecz. Czym większy dystans mężczyzny do kobiet tym większe wzbudza zainteresowanie. Czystość. To chyba najrozsądniejsza droga w obliczu kryzysu. Ta droga nie tylko daje poczucie siły ale również odkrywa zupełnie inny świat. Świat prawdziwej i czystej miłości. Zapomniany a jednak prawdziwy obraz św. Józefa który wychował potomstwo swoje i cudze. Potrafił być mężem w każdej sytuacji i również w obliczu wypełnienia misji zachować czystość.

Niebawem wyjazd nad morze. Dziś obsłużyłem klientów. Przygotowałem auto do podróży, spędziłem miły czas z dzieckiem w kinie. Muszę się dobrze przygotować merytorycznie do wizyty u Klienta. Trochę kasiorki ma się sypnąć przecież. Dziś też przypomniał sobie o mnie jeden ze znajomych który jest protestantem. Zaskoczyło mnie to. Ostatni raz miałem z nim kontakt chyba z 10 lat temu :) Powiedział mi, że tak go nagle tknęło i postanowił się do mnie odezwać. To było miłe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz