sobota, 12 marca 2016

Miłość czy herezja?


Dużo ostatnio myślę o miłości. Prawdziwej miłości. Przyglądam się zjawisku z każdej strony i weryfikuje to z pismem świętym. Obecnie dostrzegam, że miłość ludzka jest naprawdę trudna bo bardzo zanieczyszczona przez lucyferyzm, który pochodzi z człowieczej natury i jest oświecony. Lucyferyzm jest również w kościele katolickim i jest głoszony zwykle przez kapłanów, którzy mają duży wpływ na ludzi. Walka ze złem jest możliwa wyłącznie przez miłość. Należy sobie również uzmysłowić, że zło jest osobowe i tworzy się w postaci urojeń w naszych głowach. Zło dba wyłącznie o egoistyczność. Zło sprawia, że przestajemy marzyć i zaczynamy oczekiwać. Brak spełnienia oczekiwań powoduje uczucie bólu. Zło nie sięga do podstaw konfliktu i nie stara się odnaleźć jego prawdziwej przyczyny. Zło atakuje z nienacka przez skojarzenia, wspomnienia lub złe doświadczenia. Budzi w człowieku zdenerwowanie i uczucie dyskomfortu.

Miłość jest w swej naturze naiwna co w cale nie oznacza, że głupia. Ktoś kto decyduje się na naiwność w obliczu zła podejmuje najtrudniejszą z możliwych dróg. Trudność polega na pokonaniu w sobie egoistycznych emocji i pogodzeniu się z tym na co nie mamy wpływu. Tylko takie działanie niszczy zło. Najpierw niszczy zło w nas. W dłuższej perspektywie zniszczy również zło w krzywdzicielu. Ten czas zadziałania miłości nie jest sprecyzowany. Brak sprecyzowanego czasu zniszczenia zła przez miłość jest najtrudniejszy.

Nie dajcie się zwieść tym co głoszą, że miłość nie jest naiwna. Miłość jest naiwna i w tej naiwności jest największa moc. Moc Boża. Moc jest w tym i mądrość kto potrafi korzystać z naiwności jako jedynej broni przeciw złu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz