środa, 23 marca 2016

Spowiedź


Dziś wybrałem się jak to w tradycji katolickiej bywa przed świętami wielkanocnymi do spowiedzi. Wchodzę do kościoła a tam tłumy ludzi. Od razu mi się odechciało stania i miałem ochotę uciekać żeby nie marnować życia w kolejce. Stwierdziłem jednak, że nigdzie mi się nie śpieszy i zostałem. Śmiać mi się chciało bo wszyscy ludzie w kościele chodzili jak Micheal Jackson do tyłu moon walkiem. Myślę, że spowodowane było to tym, że chcieli być twarzą do ołtarza a z tyłu były konfesjonały. Stwierdziłem, że nie będę robił z siebie durnia bo po pierwsze Boga na ołtarzu tym razem nie ma bo zakryty. Jedyne miejsce w którym może być w tym momencie Bóg to konfesjonał. Stanąłem wbrew tłumom i byłem jedynym chodzącym jak człowiek do przodu. Znowu zadziałałem wbrew wszystkim. Ksiądz udzielający mi spowiedzi chciał się ze mną osobiście spotkać po świętach.

1 komentarz:

  1. Katolickie tradycje są czasem takie dziwne. Chodzenie tyłem tylko dlatego, żeby być odwróconym twarzą do ołtarza? Serio?
    http://would-be-vikings.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń