piątek, 27 listopada 2015

Walka o dziecko

Wczoraj po raz kolejny poczułem ingerencje osoby trzeciej w związek. Tym razem mój związek z dzieckiem. Żona powoli zaczyna prowokować mnie do tego bym zaczął robić problemy z kontaktami z dzieckiem. Wczorajsze podejście do stworzenia konfliktu było takie: Poinformowała mnie że mam nie przywozić do niej dziecka do 19:00 więc postanowiłem ten czas wykorzystać na spacer. Po godzinie 18:00 żona dzwoni do mnie jak oszalała, żebym natychmiast jej dziecko przywiózł. Taką jakąś panikę sobie nakręciła jakby nie wiadomo co się działo. Przyjechaliśmy do niej parę minut po ósmej. Oczywiście złość niesamowita od razu zakazy odwiezienia dziecka rano. Niesamowite pomyślałem. Odpuściłem oczywiście bo nie ma sensu sobie skakać do oczu z uwagi na czyjeś złe intencje. Czuje to bardzo wyraźnie, że ktoś z zewnątrz chce krzywdzić nawet w ten sposób moje dziecko. Za dobrze znam swoją żonę żeby samo jej takie coś przyszło do głowy. Ja o miłość dziecka do siebie się nie boje. Dziecko kocha mnie bardzo i spokojnie mogę poczekać. Nawet gdyby to czekanie miało trwać długo. Dziecko kiedyś "podziękuje" krzywdzicielom i odejdzie.
Silniejszy dla mnie ten kto cierpliwy jest. Słaby ten kto się poddaje. W tym przypadku spokój jest nieprawdopodobną siłą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz