czwartek, 3 listopada 2016

Tęcza


Dzien zaczął się fatalnie. Obudziłem się późno Pomyliłem miejscowości do których miałem jechać. Generalnie miałem chwile zwątpienia że niepotrzebnie jadę do Klienta. Myślałem nawet żeby się zawrócić bo takiego kogoś kto się spóźnia nikt poważnie nie będzie traktować. Wtedy przed moimi oczami a w kierunku celu pojawiła się tęcza. Nic nadzwyczajnego bo słońce i przed chwilą padało. Tęcze towarzyszą mi jednak w ważnych życiowych chwilach (mam nadzieje że nikt nie pomyśli że zwariowałem). Zawsze się uśmiecham jak je widzę bo mam takie poczucie że to Maryja daje swój sygnał mówiąc np. jedź tam to właściwy kierunek. Przyznam sie szczerze ze niedawno zakończyłem spotkanie z właścicielem firmy. Wpadliśmy w euforie rozmawiając ze sobą. Strasznie sie oboje sobą cieszyliśmy. Ja nim a on mną. Moje oczekiwania były dla prezesa zabawne. Cieszył sie z moich planów budowy hotelu. Powiedział ze mi pomoże go wybudować. Generalnie zajebisty gość. Jeśli to kolejny z Maryjnych pomysłów to naprawde bardzo zabawny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz