piątek, 22 stycznia 2016

Odpowiedzialność

Odpowiedzialność jest trudna. Nie każdy dorósł do odpowiedzialności. Nie każdy również dorósł do miłości. Miłość niewątpliwie wiąże się z odpowiedzialnością za drugą osobę. Ludziom ciężko być odpowiedzialnym za siebie samych nie wspominając o innych. Każde nasze słowo i czyn jest nacechowane odpowiedzialnością za inne osoby. Np. prowadząc tego bloga czuje na sobie odpowiedzialność za tysiące osób. Zawsze może być tak, że jedno moje słowo może zmienić diametralnie życie kogoś kogo nawet nie znam. Nie boje się zmian na lepsze. Nikomu nie zaszkodzi  dobra przemiana. Bardzo źle bym się czuł gdybym swoim słowem zmienił czyjeś życie na gorsze. Życie jest jak równanie matematyczne. Ponad 2 tysiace lat temu napisano do tego równania wzory, które niewątpliwie mają nam pomóc dojść do dobrego wyniku w życiu. Do pełni szczęścia. Jeśli tego szczęścia nie ma dziś to gdzieś jest błąd. Błąd zwykle wiąże się z niestosowaniem się do wzorów i reguł wyznaczonych. Problem w tym że ludzie mają skłonność do tworzenia sobie swoich własnych wzorów i omijania trudnych reguł. Czynią błąd, który doprowadza ich do nieszczęścia. Czasem zdarza nam się, że przez pomyłkę zrobimy coś źle. To naturalne... jesteśmy ludźmi. Ważna jest wtedy postawa. By inne osoby nie czerpały wzorców z naszych błędów. Ogromny błąd robią np. księża którzy dopuszczają się np. niemoralnych uczynków. Zniechęcają tym samym ogromną rzeszę ludzi do kościoła. Taki sam ogromny grzech leży po stronie rozwodników, którzy cieszą się i zachęcają swoją postawą innych do niszczenia swoich współmałżonków i dzieci. Co robić? Głośno mówić, że się popełniło życiowy błąd i żeby samemu lepiej się czuć należy dążyć do naprawienia tego błędu.

Ostatnio miałem przyjemność rozmawiać z dziewczyną, która ma problemy z partnerem. Ciągle wydaje się jej, że jej partner ją zdradza. Nie przyłapała, nie ma dowodów ale się jej tak wydaje. Okazało się, że jej wyobraźnia czy też niepewność wynika z historii tego partnera. Był zawsze rozwiązły i zdrada nigdy nie stanowiła dla niego problemu. Dwoje nieślubnych dzieci każde z innym partnerem, oraz zamęt życiowy nie skłaniają by o takim człowieku można było powiedzieć, że jest wzorem moralności i miłości. Doszedłem do wniosku, że nawet teraz gdyby facet naprawdę chciałby się zmienić i naprawdę kochałby ponad życie swoją partnerkę to piętno wyrządzanego zła z przeszłości jest tak ogromne, że będzie ciągnęło się to za nim do końca życia. Oczywiście można te zło przerwać.

Z tematem odpowiedzialności i miłości wiąże się również temat sexu przedmałżeńskiego. Czy warto swoją niewinność trzymać tylko dla swojego męża/żony? Warto. Jest to świadectwo miłości do osoby której się jeszcze nie poznało. To dopiero trudne, ale jakie piękne.
Czy warto zachować czystość nawet po rozwodzie. Warto. Jakie to będzie piękne świadectwo miłości do osoby, którą się kocha. Czas leczy rany i zawsze małżonek może wrócić. To dopiero jest piękne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz