piątek, 1 stycznia 2016

Sylwester


Od pewnego czasu uczę się samotności. Myślę, że samotność dla osoby, która wybrała w swoim życiu rodzinę jest szczególnie trudna. Uważam jednak, że to odosobnienie sprawi, że stanę się bardziej dojrzały i bardziej odporny na zło. Nie ma chyba nic gorszego jak oszalałe szukanie sobie pocieszenia wśród znajomych. Nie dość, że nie zmieni to mojej sytuacji to może narazić mnie na zmianę swojego stanowiska względem żony. Wczoraj złożyłem życzenia żonie. Porozmawiałem chwilę z córką. Żona miała stabilny i miły głos. Przyznała się, że pali papierosy. To straszne pomyślałem. Rzucała jakiś czas temu. Mnie się udało ona jednak wróciła do nałogu. Dowiedziałem się od córki, że nikt do nich nie przyjdzie w sylwestra. Im jest zdecydowanie łatwiej z poczuciem odosobnienia bo mają siebie. Mimo wszystko to jednak też musiało być trudne dla mojej żony, która jest uzależniona od znajomych. To uzależnienie to taki przejaw braku dojrzałości. Widocznie nadszedł czas by wreszcie dojrzeć i stać się prawdziwą matką a nie etatową koleżanką do zabaw i organizacji imprez towarzystwu wzajemnej adoracji.

To co miałem zrobić wczoraj. Zrobiłem.

Jedna ze znajomych, która w zeszłym roku brała rozwód poinformowała mnie o swoim ponownym za mąż pójściu. Wybrała zupełnie inną drogę życia niż ja. Ma zupełnie inne postrzeganie rzeczywistości. Skoro wyszła za mąż musiała poczuć coś wyjątkowego. Jak dla mnie to za szybko by rozeznać miłość. Jestem ciekaw jak potoczy się jej życie. W podobnym czasie pojawiły się u nas sprawy rozwodowe. Ja zablokowałem rozwód. Ona nie. Ja czuje szczęście, które może nie realizuje moich fizycznych zachcianek, ale daje poczucie spełnienia i spokój wewnętrzny. Codziennie z uśmiechem zaczynam kolejny dzień. Dziś np totalnie nie wiem co się wydarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz